piątek, 31 października 2014

Rozdział 14

Obudziły mnie smyranie .... smyranie Harry;ego. To tak pięknie brzmi. Harry ... mój Harry. Mój chłopak. Mój i tylko mój. Nikogo innego. Jesteśmy ze sobą trzy dni a już to robiliśmy ... dla niektórych możliwe że jest to dziwne ale dla mnie było cudowne. Nie byłam dziewicą ...... na pewno mój pierwszy raz nie był taki jak sobie to wyobrażałam ... ale .... czasu nie cofnę , prawda ? Hmm
m .... ta noc .... to był nasz pierwszy ( i najcudowniejszy ) raz razem. Przyznam ... że Harry jest zajebisty w te klocki. Umie zaspokoić kobietę. Jest taki delikatny a za razem namiętny i drapieżny.
- Dzień dobry , kochanie - powiedział całując mnie delikatnie w czubek nos - jak się spało ?
- Z tobą .. idealnie - zaśmiałam się muskając lekko jego usta.
- Co na śniadanie ? - zapytał zakładając swoje czarne bokserki. Ale on ma pośladki .... ja pierdykam ma  takie .. mrrrrr ... BOŻE O CZYM JA MYŚLĘ !
- Hmmmm .... może naleśniki - naleśniki .... tak to dobry pomysł , to bardzo dobry pomysł ... idealny. Hmmmm ... wogóle dawno nie jadłam naleśników.
- Jasne kochanie , już się robi - otworzył drzwi i zszedł na dół.
Jaki on kochany że chce mu się robić śniadanie. Ja za żadne skarby bym nie wstała. Nie chce mi się. Jestem strasznie zmęczona całym tym szpitalem i poprzednią nocą rzecz jasna ...
Usłyszałam charakterystyczny dźwięk mojego telefonu. Hmmmm ciekawe kto to .... Malwina ?

M : No cześć co u ciebie , jak się czujesz , jesteś wogólę już w domu ?
A : U mnie spoko , czuje się dobrze i tak jestem w domu z Harrym ... a ty i Patryk gdzie byliście całą noc ?
M : Nocowaliśmy u chłopaków ..... wiesz pytają się czy mogą wpaść po południu ... hmmmm ?
A : Jasne że mogą , a kiedy wy będziecie ... ty i Patryk ?
M : Za godzinę ....
A : Spoko ... papa
M : papa

Powiedziałam po czym rozłączyłam się . Hm .. ciekawe co u nich. Dawno z nimi nie rozmawiałam a to ... dziwne. Z Malwiną nie rozmawiałam .. góra jeden dzień. Więcej nie. 
Znowu usłyszałam dźwięk mojego dzwonka. Kto znowu. Spojrzałam na wyświetlacz ... mama ?

Ma : Hej córciu !
A : Ymm ... hej mamo ?
Ma : Ja się czujesz ... słyszałam że byłaś w szpitalu
A : Już dobrze ... a wy kiedy wracacie ?
Ma : Wiesz ja właśnie w tej sprawie ... przedłużyło nam się trochę ... wrócimy po nowym roku.
A : Aaaaaa ... no szkoda
Ma : Tak wiem ... wiesz muszę już kończyć pa

Rozłączyła się nie czekając na moją odpowiedź. Wrócą dopiero po nowym roku .... za półtora miesiąca ? Fajni mi rodzice .. tym szpitalem to na serio też się bardzo przejęli ... czujecie ten sarkazm ? Czuje się jakbym nie miała rodziców ... tak naprawdę to czułam się tak od piątego roku życia. Gdy tylko skończyłam pięć lat moi rodzice wrócili do pracy  ( w której byli brawie całe dnie  )  a mi znaleźli opiekunkę .. Sarę. Zastępowała mi rodziców. Bardzo ją kochałam ... mogłam jej wszystko powiedzieć. W kim się kochałam , z kim się spotkałam , co się wydarzyło ... itd. Rodzice rzadko bywali w domu a jak byli to tylko pytali się jak w szkole. Może tata był troszkę inny. Bywał częściej w domu ale też rzadko. W przeciwieństwie do mamy obchodziły go nie tylko oceny ale też co u mnie się dzieje. Pamiętam moje piętnaste urodziny .... mama przyszła wtedy do mnie i powiedziała że Sara już u nas nie pracuje bo jestem już dorosła i mogę sama sobie poradzić. Wybiegłam wtedy cała zapłakana z domu i pobiegłam w jakąś ciemną uliczkę. Usiadłam przy ścianie i zaczęłam myśleć dla czego mi to zrobili ... dobrze wiedzieli że kochałam Sarę jak drugą matkę. Pamiętam gdy pojawił się wtedy ten oblech. Pamiętam wszystko jakby działo się to wczoraj. Ten ból ... te krzyki i płacz ....

                                                                 WSPOMNIENIE

Oparłam się o ścianę jakiegoś budynku zsuwając się coraz niżej i niżej puki nie dotknęłam pośladkami zimnej ziemi. Schowałam głowę w kolanach. Łzy spływały po mojej twarzy litrami.
Jak mogli mi to zrobić ? Jak ? Wiedzieli jak bardzo potrzebuje Sary. Jak bardzo jest mi bliską osobą. Mam z nią więcej wspomnień niż z własnymi rodzicami ... lody , kino , zoo , cyrk ... wszystko. Czasami nawet zdawało mi się że Sara jest takim moim duchem stróżem przysłanym po to aby mnie strzec . Nawet ma to sens ponieważ przy niej nigdy nic mi się nie stało.
- Co taka piękność , robi sama na takiej ulicy - odezwał się jakiś głos. Uniosłam głowę spostrzegając męską sylwetkę stającą tuż na mnie.
- Spadaj - powiedziałam wstając i odchodząc w stronę parku , ale nie zdążyłam. Facet złapał mnie za nadgarstek przypierając do ściany.
- Puszczaj ... oblechu ! - krzyczałam , próbując go uderzyć. On tylko zaśmiał się chytrze.
- Oj kochanie .... nie myślisz że cię puszcze , co ? - przybliżył się do mojej szyi. Zaczął mnie po niej całować i gryźć. Jego ręce powędrowały na środek mojej bluzki, po chwili rozrywając ją. Próbowałam się wyrwać ale nie mogłam. Krzyczałam i płakałam ale on nie przestawał. Gdy byłam już cała naga, zrobił to ! Robił to tak mocno .... nigdy nie czułam takiego bólu. Słyszałam kiedyś że najpierw boli a później już przestaje, ale nie ! To nie przestawało, bolało niesłychanie ! Szarpałam go ale on był nie ugięty i tylko przyśpieszył swoje tempo.
Gdy skończył odszedł śmiejąc się i zostawiając mnie tam leżącą pod ścianą budynku.
Dopiero nad ranem wróciłam do pustego domu ... już bez Sary.

                                                       KONIEC WSPOMNIENIA


Moi rodzice nawet nie wiedzą o tym co stało się dwa lata temu. Nie mówiłam mi .... hmmmm ... pewnie pomartwili by się trochę a na następny dzień zapomnieli. Ciesze się że miałam Malwinę , Patryka i .... Szymona. Oni mi pomagali. Teraz mam też chłopaków i Harry;ego. Na nich tez mogę liczyć. Pamiętam że właśnie dzień po gwałcie zostałam DIRECTIONERS. Usiadłam wtedy spokojnie w salonie słuchając jakiś dennych piosenek z radia gdy w radu zaczęła lecieć właśnie ich piosenka ... " More Than This ". Od razu zakochałam się w ich głosach .. a najbardziej w jednym. Weszłam wtedy w YT i zaczęłam słuchać każdej ich piosenki. Byli cudowni. Ich głosy pomogły zapomnieć mi o tym co się stało .... owego dnia ...
Im bardziej interesowałam się One Direction tym bardziej zaczęli interesować mnie inni artyści. Uwielbiam też słuchać Justina Biebera czy Miley Cyrus ..... pamiętam ten dzień gdy przekonałam Malwinę aby posłuchała w spokoju piosenki JB. Gdy wysłuchała od razu zgrała sobie jego wszystkie piosenki na telefon i zaczęła słuchać bez przerwy .... hmmmm ... tak naprawdę to ja i Mal jesteśmy najlepszym przykładem przyjaźni miedzy Directionerkami a Beliberkami .....

....

Zeszłam na dół. Zobaczyłam Harry;ego jedzącego naleśniki i grzebiącego coś w telefonie.
- Nareszcie ... ile może - zaśmiał się widząc mnie już na dole. Była ubrana w to :


- Przepraszam , rozmawiałam jeszcze z Mal i mamą. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść naleśniki przygotowane przez Harry;ego. Hmmm ... przystojny , seksowny , delikatny , czuły , romantyczny i do tego mistrz naleśników ... mi to pasuje ...
Usłyszałam otwieranie się zamka w drzwiach. Od razu podbiegłam do mojej przyjaciółki rzucając jej się na szyje.
- Boże , kochana jak ja cię dawno nie widziała - powiedziałam dusząc ją ( nie dosłownie )
- Ja też .... a teraz puść ... dusisz - zaśmiałam się.
Katem oka widziałam jak Patryk i Harry przybijają sobie piąteczka. Jak się ciesze że sie polubili ... bałam się że się znienawidzą i będą ciągle kłucić.
Oderwałam się od mojej przyjaciółki stając obok niej. Po chwili poczułam straszny ból napływający do mojej głowy. Uklękłam opierając się rękami o podłogę
- Amelia - usłyszałam głos mojej przyjaciółki
- Kochanie co ci jest ? - zapytał Harry
- Głowa ..., - wydukałam z siebie.
- Zostańcie tutaj .. ja jadę z nią do szpitala - powiedział Harry biorąc mnie na ręce i wychodząc z domu , kierując się w stronę swojego auta.

Po piętnastu minutach byliśmy już pod szpitalem

...

- Dobrze zostanie pani u nas na badaniach kontrolnych .... a na razie proszę udać się na oddział onkologi - powiedział lekarz pisząc coś w zeszycie. Głowa bolała mnie już mniej ponieważ dostałam leki ... chwila chwila .... ONKOLOGIA ?
- Jak to na onkologie ? - zapytał Harry patrząc na mnie przerażonym wzrokiem.
- Spokojnie ... to tylko badania kontrolne - powiedział lekarz uspokajając nas - proszę , Onkologia jest korytarzem prosto i na lewo.
Wyszliśmy z gabinetu kierując się w stronę oddziału.
- Martwię się - westchnął Harry
- Nie martw się ... to tylko badania kontrolne - naprawdę nie wierzyłam sama w to co mówię. Tsaaa ... badania kontrolne ? Najlepsza ściema ever !

Mam już tego dość ! Co chwile przylatuje jakiś inny lekarz i pyta mnie się o niestworzone rzeczy. Jak ja nienawidzę szpitali ... chcę już wrócić do domu ... chcę mieć w końcu święty spokój ....

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej koteczki ! No nareszcie rozdział ! Już myślałam że sie dzisiaj nie wyrobie ale jest ! I to wszystko dzięki moim kochanym żelusią <3 Jak ten rozdział ? Czekam na waszą opinię :) Następny już niedługo :)

Czytasz ? - Proszę skomentuj ! Dla ciebie to nic ... a dla mnie motywacja do dalszej pracy ! :) ;3

wtorek, 28 października 2014

Rozdział 13

                      
                                                     UWAGA ! 
Ten rozdział zawiera sceny +18. Jest on przeznaczony tylko dla osób które ukończyły 18 lat .... haha i tak wiem że przeczytacie :* 

----------------------------------------------------------------------------------------------


- Harry co ja tutaj robię ? - zapytała 
- Kochanie ... zemdlałaś
Spojrzałem na jej bladą jak ścianę twarz która nie wyrażała żadnych emocji. Jak to możliwe że w takim krótkim czasie jej stan tak się pogorszył. Z sekundy na sekundę.
- Dzień dobry - usłyszałem głos jakieś kobiety. Była to najprawdopodobniej pani doktor - jak się czujesz ? - pytanie skierowała do Amelii. 
- Ymmm ... dobrze ... a kiedy będę mogła wyjść ? 
- Jutro ... zostaniesz u nas na kontroli a jutro po 12 możesz już iść - uśmiechnęła się do niej - do widzenia - powiedziała po czym opuściła sale. 
- Jestem śpiąca - wymruczała Amelia. 
- Śpij kochanie , śpij - pogłaskałem ją po głowie. Tak się ciesze że nic jej nie jest. Nim się zorientowałem, Amelia już dawno odpłynęła. 

* Oczami Amelii 

                                                      SEN 

- Nie rób tego - krzyknęłam z łzami z oczach. Chłopak o czarnych włosach i piwnych oczach kierował swoją broń w stronę Harry'ego. Ewidentnie kierował w jego skroń. Chciałam się podnieść ale nie mogłam ponieważ miałam skaleczona nogę. Łzy lały się z moich policzków. Nie mogłam na to patrzeć . Zakryłam ręką oczy by na to nie patrzeć. Nie chciałam widzieć jak strzelają w Harry;ego. Nie mogłam nic zrobić. 
- HeHe maleńka ... popatrz sobie jaki twój chłoptaś jest słaby - powiedział niski ... bardzo niski mocny, męski głos. 
- Zostaw go potworze ... zastaw go ! - krzyczałam ale wiedziałam że nic tym nie wskóram. Usłyszałam tylko cichy śmiech faceta a po chwili dźwięk strzału. Nie chciałam otworzyć oczu. Nie chciałam patrzeć na zakrwawionego Harry;ego. 
Poczułam czyjeś ręce na moich ramionach. Wiedziałam że to ten facet. 
- Spokojnie kochanie , spokojnie - powiedział Harry .... Harry ? 
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam chłopaka o bujnych lokach i zielonych oczach z zakrwawioną twarzą. 
- Harry ty żyjesz ....... Harry - spojrzałam w bok i zobaczyłam leżącego tan faceta z pistoletem w ręku ... i zakrwawioną skornią. 
- Spokojnie kochanie .... już spokojnie .. chodzimy stąd - złapał mnie za rękę i pomógł wstać. 

- Haha .. to jeszcze nie koniec - usłyszałam głos dochodzący za moich pleców. Odwróciliśmy się ... za nami stały dwie sylwetki mężczyzn. 
- Z tobą jeszcze nie skończyliśmy - powiedział jeden, podbiegł do Harry;ego i uderzył go prosto w szczękę. 
- Zost .... - nie dokończyłam bo drugi facet złapał mnie za rękę i przyparł to ściany. 
- Jesteś moja , maleńka - wydukał zrywając ze mnie bluzkę .................. 

                                                                 KONIEC SNU  

Obudziłam się z kroplami potu na czole. Ten sen .... boże. Czemu ja zawsze muszę mieć takie porąbane sny. Wogóle czemu muszę być taka porąbana ? Czemu wszystko co dzieje się w moim życiu jest porąbane ! Chodzę z chłopakiem jeden dzień i już mdleje w jego ramiona ? Wogóle to zdanie nie ma nawet sensu ... 
- Kochanie co się stało? - zapytał Harry lekko unosząc głowę. Był tu ze mną jak spałam i najprawdopodobniej usnął .... kochany jest. 
- Nic .. nic. Miałam zły sen. Która godzina ?
- 11.45 - powiedział zerkając na zegarek. 
- Byłeś tu całą noc ? 
- Przecież nie mógłbym cię tu samej zostawić - uśmiechnął ukazując swoje piękne dołeczki.

...

- Hej - krzyknęłam wchodząc z Hazzą do dom. 
Cisza.
- Hej wszystkim ! 
Cisza. 
- Hej ... jest ktoś wogóle ? 
Cisza. 
- Hmm ... chyba nikogo nie ma - odłożyłam mój płaszcz na wieszak i ległam na kanapie.
- Może zrobimy coś do jedzenia ? 
- Hmmm ... okej. Na obiad jest za późno ale możemy zrobić na przykład ciasto ? 
- Jasne. 
Wyjęliśmy najpotrzebniejsze produkty i wzięliśmy się do roboty. 
- Wiesz co ? Masz coś na twarzy ? 
- Co ? - spojrzałam na niego ale od razu tego pożałowałam gdy Harry dmuchnął mąką w moją twarz. 
- Mąkę - powiedział i zaczął się śmiać ukazując swoje słodkie dołeczki. 
Hmmm ... co jak co ale uśmiech na zabójczy. Jestem z Harrym dwa dni a czuje się jakbyśmy byli razem parę dobrych lat. Z Harrym czuje się bezpiecznie. Wiem że zawsze gdy jest blisko nic mi się nie stanie. Hmm ... te wszystkie opinie na jego temat to naprawę nie prawda. 

Po pół godzinie ciasto było już gotowe a my delektowaliśmy się jego smakiem. 
Harry przybliżył się do mnie składając lekkie pocałunki na mojej szyi. Robił z nią wszystko co możliwe ; ssał, podgryzał a nawet gryzł. 


Z pocałunków na mojej szyi przeszedł na moje usta zagłębiając go w bardzo ... ale to bardzo namiętny pocałunek. Nasze języki walczyły ze sobą w ostrej bitwie. Chyba wiem o co mu chodzi ... i nie powiem podoba mi się. Harry złapał lekko moje nogi oplątując je wokół siebie i nadal nie rozłączając pocałunku. Poszedł ze mną na górę. Całowaliście się bez opamiętania. Gdy byliście już w samej bieliźnie popchnął cię lekko na łózko, przez co upadłaś na nie plecami. Harry zszedł z pocałunkami na twoją szyję, przez co prawie odpłynęłaś. Obróciłaś chłopaka na plecy, dzięki czemu teraz ty górowałaś nad nim. Usiadłaś okrakiem i ustami pieściłaś skórę, na której widniały tatuaże. Robiłaś to powoli. Palcami przejechałaś przez środek jego klatki piersiowej, zjeżdżając coraz niżej, aż dotarłaś do linii czarnym bokserek. Zeszłaś z niego i wolnym ruchem zdjęłaś cienki materiał, ukazując rosnącą erekcję. Spojrzałaś porozumiewawczym wzrokiem na ukochanego i wzięłaś członka do ust. Robiłaś to powoli.
Chłopak mruczał z przyjemności jaką mu dawałaś. Pogłębiałaś swoje ruchy, przez co sapał głośniej. Dołożyłaś mu pieszczot ręką. Działałaś na niego zmysłowo. Harry wiedział, że z każdym twoim szybszym ruchem jest bliżej szczytowi. Wyczułaś moment, w którym doszłoby do tego, więc wyjęłaś prącie z ust i usiadłaś na nim okrakiem. Swoim kroczem masowałaś jego kolegę, a ustami całowałaś jego mięśnie brzucha. Powili przechodziłaś coraz wyżej, aż dotarłaś do jego warg. Złączyłaś je w krótkim pocałunku, na koniec przygryzając jego dolną cześć ust. Harry zaskoczył o co chodzi i przewrócił cię na plecy. Teraz on przejął panowanie i sprawnym ruchem odpiął twój stanik. Pieścił palcami całe piersi, na koniec lekko je ściskając. Rozszerzył twoje nogi, przykucnął między nimi i obdarowywał twój brzuch mokrymi dotknięciami swoich ust. Przy każdym zetknięciu się jego warg z twoją skórą przechodził cię miły dreszcz przyjemności. Zwinnym ruchem pozbył się pozostałości twojej bielizny i i zajął się czułym punktem rozkoszy. Pieścił go najpierw ustami, lekko nawilżając, a potem samym językiem. Jego ruchy były raz szybsze, raz wolniejsze. Szybko zrobiłaś się mokra. Harry to zauważył i zaprzestał twojej przyjemności, co jeszcze bardziej wzbudziło w tobie podniecenie. Oboje chcą jednego dążyliście do dopełnienia się wzajemnie.
- Zrób to.. - wymruczałaś zamykając powieki i czekając na jego ruch. Chłopak nawilżył swojego członka śliną i wsunął się w ciebie najdelikatniej jak tylko umiał. Jęknęłaś z rozkoszy. Poczekał chwilę, byś przyzwyczaiła się do jego wielkości i kształtu i zaczął powoli ruszać biodrami w przód i w tył. Pochylił się nad tobą, by mieć kontakt, i złączył wasze usta. Nie przerywając czynności nabierał prędkości,aż w końcu udało mu się wyczuć twój czuły punkt. Uderzał w niego z coraz to większą siłą. Z waszych ust, między pocałunkami, zaczęły wydobywać się ciche pomrukiwania. Oznaczało to, że oboje czerpaliście przyjemność z tej chwili. Harry z każdą minutą nabierał szybszego tempa. Wasze jęki zgrywały się w harmonii, a poskrzypywanie łóżka dodawało im uroku. Harry wydał się być zmęczony, więc zatrzymałaś rękoma jego ruchy..
- Wstań kochanie..- jak powiedziałaś, tak zrobił. Ułożył się wygodnie na łóżku, a ty usiadłaś na nim. Ten objął cię rękoma wokół bioder. Jedną ręką przytrzymałaś członka Hazzy i "nadziałaś" się na niego. Z waszych ust wybiegł jeden cichy pomruk. Włożyłaś go do końca i lekko poruszałaś biodrami, dając wam obojgu przyjemność. Lekko zaciskałaś swoje mięśnie wokół kolegi Styles'a, przez co ten pomrukiwał. Przyspieszałaś swoje ruchy, aż w końcu doszło do podskakiwania. Zaczęłaś dziko i szybko wykonywać swoje ruchy. Harry zacisnął powieki, a na jego czole formowały się małe kropelki potu. Uśmiechnęłaś się widząc jego minę, bo wiedziałaś, że robisz mu dobrze. Sobie też. Harry wspomógł cię i dopychał mocniej. Uniósł cię trochę do góry i uderzał mocno.
- Harry..- wyjęczałaś. Prawie dochodziłaś..Chłopak zaczął jedną ręką pieścić twoją pierś, a drugą postanowił zająć się twoją łechtaczką. Trącał ją, wzmagając u ciebie przyjemne dreszcze.

- Harry..ja ..zaraz..- nie mogłaś nic z siebie wykrztusić.Przyjemność wzięła górę.
 - Jeszcze trochę... proszę- napięcie między waszymi ciałami wzrastało. Szyby w pokoju były całkowicie zaparowane, a wasze oddechy nierówne.
- Już..nie mogę..- wyjęczałaś, a Harry wykonał dwa mocne pchnięcia
- Cholera... - oboje doszliście w tym samym momencie..
Upadliście razem na łóżko .. dysząc ze zmęczenia.
- Kocham cię - wyszeptał
- A ja ciebie - powiedziałam po czym wtuliłam się w niego i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
To była najlepsza noc mojego życia.

==========================================================================
Hejka koteczki ! Jest i rozdział ! Ciszę się jak wy ... jeśli się wogólę cieszycie ? :( :D Jak ten ? Dla mnie nawet okej ... hehe. Następny już niedługo :) :D

Czytasz ? - Skomentuj ! Dla ciebie to nic ! A dla mnie motywacja do dalszej pracy ! ;3 :***

sobota, 25 października 2014

Rozdział 12

Wyszliśmy z London Eye trzymając się za rękę. Nigdy bym nie pomyślała że dzisiejszy dzień tak się potoczy ... 
- To znaczy że będziesz moją dziewczyną - spojrzał na mnie. Jego zielone tęczówki aż drżały ze zdenerwowania. 
- Tak - uśmiechnęłam się patrząc na niego. Nic nie zrobił. Stał i patrzył na mnie. 
- Harry .. co się stało ? Wiesz jeśli nie chcesz nie muszę być twoją dziewczyną - usłyszałam jego cichy chichot.
- Nie chodzi mi o to. Zastanawiam się dlaczego mam tak wielkie szczęście że spotkałem na swojej drodze kogoś tak pięknego i czarującego jak ty - poczułam że pod wpływem jego słów policzki aż mi buzowały. 
- Harry Styles - usłyszeliśmy za sobą jakieś krzyki. Nim się odwróciłam światło flesza uderzyło prosto we mnie. Zarąbiście ... paparazzi ? 
- Czy to twoja dziewczyna ? Co tu robicie ? Gdzie reszta zespołu ? - usłyszałam miliony pytań ze strony paparazzi .
Z Harrym wybiegliśmy z wesołego miasteczka chowając się za drzewami. 
- Przepraszam za nich - wydukał 
- Nic się nie stało ... przecież to nie twoja wina - odpowiedziałam 
Szatyn podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. W jego ramionach czułam się bezpiecznie .
- Pójdziemy coś zjeść ? - spytał 
Kiwnęłam głową na znak żebyśmy poszli.  

- Zamówienie pojawi się za 20 minut - powiedział kelner odchodząc od naszego stolika.                                             -Prosze - powiedział kelner przynoszący nasze dania. Panowała między nami wręcz przyjemna ciszy ... ponieważ nikogo oprócz nas nie było w restauracji. Patrzyłam na Harry'ego który jadł swoje danie. Czy to jest możliwe że On jest moim chłopakiem? Muj idol ? Chłopak do którego wzdychają miliony nastolatek? Oczywiście nie chodzi o to że jest sławny czy coś. Kocham go i on mnie też.... to znaczy tak mi powiedział ale czy naprawdę tak jest? Przecież on może mieć każdą! Każdą! A wybrał mnie... zwykłą dziewczyną z Polski, zranioną przez los... I do tego fankę. 
- Mam coś na twarzy ? - zaśmiał się po cichu spostrzegając że gapię się na niego jak na obrazek. 
- Nie tylko .... - nie wiedziałam co mam mu powiedzieć - jest już późno .. wracajmy. Pewnie reszta nie ma pojęcie gdzie jesteśmy - wymruczałam.
- Jasne chodzimy - powiedział łapiąc kurtkę i rzucając pięćdziesiąt dolarówkę na stół. 

- Gdzie wyście byli - krzyknął Liam wychodząc z wesołego miasteczka z resztą. 
- No bo .... my - Harry nie mógł się wysłowić 
- My byliśmy na London Eye ale paparazzi nas złapało i postanowiliśmy iść coś zjeść - dokończyłam za niego. Posłał mi wdzięczne spojrzenie. 
- Jesteście razem ? - zapytał Niall ... smutnym głosem ? 
- Co ? - zdziwiło mnie to. Skąd on wiedział ? 
Niall skierował wzrok na nasze ... splecione dłonie. Cholera. 
Spojrzałam na Harry;ego a on tylko lekko pokiwał głową. 
- No skoro tak to ... tak jesteśmy razem!
Wszyscy podbiegli do nas i zaczęli nas tulić i gratulować. Hehe ... dobrze to przyjęli. Myślałam że będą źli i że będą gadać że do siebie nie pasujemy itp. 

Poczułam jak moje nogi uginają się a po chwili widziałam już tylko ciemność. 

* Oczami Harry'ego 

Hmm ... nieźle to przyjęli. To dobrze że im to nie przeszkadza ... naprawdę kocham Amelie i zrobię dla niej wszystko. 
Po chwili zobaczyłem jak Amelia trzyma się za głowę a chwile później już leży na ziemi. Podbiegłem do niej. Była cała blada. Co się stało ? Przecież przed chwilą jeszcze stała tu się i śmiała. 
- Boże ... Lou dzwoń po karetkę - krzyknąłem z łzami w oczach. Po chwili usłyszałem głos Lou rozmawiający najprawdopodobniej z kimś ze szpitala. 
- Zaraz będą - odezwał się Lou. 
Posadziłem Amelie na kolana i próbowałem jakoś cucić ale nic nie pomagało. Boże ... co jej się stało ? 
Po piętnastu minutach przyjechała karetka.
- Mogę z wami jechać .. jestem jej chłopakiem. 
- Niestety ale nie - odpowiedział sanitariusz zamykając drzwi karetki. Stałem osłupiony i patrzyłem na odjeżdżającą karetke. 
- Harry .. choć. Taksówka już czeka - odezwała się Malwina. 

- Przepraszam czy mogę wiedzieć gdzie leży Amelia Krynicka ? - zapytałem pielęgniarkę wychodzącą z jakieś sali.
- A kim pan dla niej jest ? 
- Jestem jej chłopakiem ... 
- Przepraszamy ale możemy udzielać informacji tylko rodzinie - chciała już odejść ale wyprzedziłem ją. 
- Proszę. Strasznie się o nią martwię. Zemdlała w przeciągu chwili. Bardzo się o nią martwię ... proszę - spojrzałem na nią błagalnym wzrokiem. Spojrzała na mnie i głośno odetchnęła. 
- No dobrze. Jest w sali numer 248 na drugim piętrze .... - nie słyszałem co dalej mówi bo pobiegłem prosto pod sale. 

Gdy ją zobaczyłem coś we mnie pękło. 
Łzy same poleciały mi po policzku. Była cała blada ... bledsza niż wcześniej, podpięta jakimiś rurkami. 
- Mogę do niej wejść ? 
- Oczywiście, tylko nie długo - powiedziała pielęgniarka i opuściła pomieszczenie. 
Wziąłem krzesło i usiadłem obok niej. 
Moja cudowna Amelia leży teraz cała blada na łóżku szpitalnym. Jesteśmy ze sobą niecały dzień a ja się czuje jakbyśmy byli ze sobą lata. Kocham ją jak nikogo innego i nie pozwolę aby coś złego jej się stało. Nie przy mnie. 

Złapałem jej dłoń z mocny uścisk. Ku mojemu zaskoczeniu podniosła drugą rękę i złapała nią moją. 
Wreszcie się obudziła. Spojrzałam na nią. Miała lekko uchylone oczy i patrzyła na mnie. 

- Kochanie - wyszeptałem a z mojego policzka poleciała łza prosto na jej dłoń. 

-------------------------------------------------------------------------------------------
No hejka wszystkim ! Przepraszam bardzo że nie dodawałam rozdziału ale jak powiedziałam już wcześniej ... miałam małe problemy osobiste .... Jak wam podoba się rozdział ??? :D Następny już niedługo :D 

Czytasz ? - Skomentuj. Dla ciebie to nic a dla mnie motywacja do dalszej pracy :3 :D

wtorek, 21 października 2014

Rozdział 11

* Oczami Harry'ego 

Obudziłem się w łóżku Amelii która właśnie spała wtulając się we mnie ... pamiętam że wczoraj graliśmy w pytania a później zacząłem opowiadać jej o trasie a ona w trakcie usnęła. Dzięki niej chociaż wiem że nie mogę zosatć nauczycielem bo uczniowie pousypiali by na moich lekcjach. 
Podniosłem się lekko z łóżka aby nie budzić Amelii. Wyglądała tak słodko kiedy spała. 
                                    


Pewnie sama nawet nie wie jaka jest dla mnie ważna. Nie mogę je powiedzieć że nadal coś do niej czuje ... nie mogę. To zniszczy to co właśnie chcę odbudować ... a może lepiej brzmi zbudować skoro i tak nigdy nie była między nami dobrze ?

Jeszcze wszyscy spali więc postanowiłem że zrobi śniadanie. Uwielbiam gotować i nie robi mi to problemu wręcz sprawia przyjemność. Zawsze ja robię śniadania. Gdyby nie ja chłopaki chodzili by głodni bo nikomu nie chało by się nawet dotknąć patelnie. 
Postanowiłem że zrobię tosty. Amelia mówiła że je lubi więc sprawie jej tym przyjemność mam nadzieje. 

* Oczami Amelii 

Obudził mnie słodki zapach dochodzący z kuchni. Na pewno Malwina robi coś w kuchni. Ona nie wytrzyma dnia bez ugorowania czegoś :D Dziwił mnie tylko jeden fakt ... gdzie jest Harry ? Może już poszedł z chłopakami do siebie ? 
Wstałam z łózka i ubrałam się w jeden z cieplejszych komplętów. 

                               



Zeszłam na dół a ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu nie była to Malwiny tylko Harry ... i to w samych bokserkach. Wyglądał tak seksownie. 

- Hej - powiedziałam stojąc w furtynie drzwi i opierając się o nią . On gdy mnie zobaczył ukazał swoje piękne dołeczki. Najchętniej powiedziała bym mu co czuje. To że nadal coś do niego czuje. Ale nie mogę. To mogło by popruć to co próbujemy teraz ratować ... przyjaźń. 
- Cześć .. chyba nie gniewasz się że zostaliśmy na noc ? Zrobiłem śniadanie ... 
- Oczywiście że nie ... a gdzie wszyscy ?
- Nadal śpią w salonie - powiedział nakładając na talerz tosty ... czyli pamiętał. 
- Obudzę resztę 
Jak słodko spali. Malwina wtulała się Patryka a bok nich leżał Niall ( leżał tam gdzie siedział ona i ja wcześniej ) zaraz obok Zayn opierał się na Louisie a Louis na Liamie. Słodko. Podeszłam do Malwiny i Patryka obudziłam ich mówiąc że jest śniadanie. To samo zrobiłam z Liamem , Zaynem i Louisem. Został Niall ale on zawsze reaguje na jedzenie . 
- Niall ... śniadanie zrobione - momentalnie otworzył oczy. Wiedziałam że zadziała. 
- Śniadanie powiadasz ? 
- Tak śniadanie .. Harry zrobił. 
Poszliśmy do kuchnia a na stole leżały już talerze. 
              
                                         

Usiadłam pomiędzy Niallem a Harrym. Najgorsze było to że cały czas czułam na sobie wzrok ich obu. Co im jest ?

- Co dziś robimy ? 
- Ej a może pójdziemy do wesołego miasteczka ? - zaproponował Patryk. 
Może czasami jest upierdliwy ale pomysły to on ma złote.
- Tak !
- Ojek ale może podzielmy się na pary ? 
- Pary ? - zapytałam. O co mu chodzi ? Czemu mamy dzielić się na jakieś pary. 
- No chodzi mi o to że podzielmy się na pary. Każdy pójdzie z wylosowaną parą gdzieś indziej ... jakbyśmy wszędzie chodzili parami było wy tłoczno. 
- Okej to kto zaczyna ? 
- Moge ja ? - zapytała Malwina robiąc maślane oczka. 
- Jasne losuj ... 
- Okej - wybrała jedną z karteczek 
- Teraz ja ! - powiedział Liam 
Później wylosował jeszcze karteczkę Harry i Zayn. Byłam ciekawa kto wylosował mnie. 
- Okej teraz każdy po kolei mówi kto kogo wylogował . Zayn ? 
- Niall 
- Okej Liam ? 
- Louis 
- Okej Malwina ? 
- Patryk - pisnęła z zadowolenia. I czy to nie jest para idealna ? 
- Okej Harry ?  
- Amelia 
Boże ale się ciesze że Harry mnie wylosował. Będę mogła spędzić z nim czas sam na sam. Ustaliliśmy z Harrym że najpierw pójdziemy do London Eye , później do domu strachu. 

Po pół godzinie podziwialiśmy już widok Londynu z London Eye. 
- Piękny widok - wydukałam z siebie.
- Masz racje - mruknął - Amelia ja muszę ci coś powiedzieć - obrócił mnie w swoją stronę gdyż stałam do niego tyłem - bo ja kłamałem. Kłamałem. Ja nadal to czuje. Cały czas myślę o tobie. Jesteś dla mnie bardzo ważna - popatrzył prosto w moje oczy.
Co ??? Czy on powiedział że nadal coś do mnie czuje ? 
- Harry ja ... ymm - nie wiedziałam co mam powiedzieć. 
- Rozumiem że ty już tego nie czujesz - spuścił głowę w dół.
- Nie Harry czuje to samo co ty - powiedziałam. Uniósł głowę lekko po przodu. W jego oczach momentalnie ze smutku pojawiła się radość. 
Przybliżył się do mnie tak że dzieliły nas milimetry. Wiedziałam co chcę zrobić i nie sprzeciwiałam się. Przybliżył się do mnie jeszcze bardziej  a po chwili poczułam jego wargi na moich. 

Całował mnie namiętnie ale z uczuciem. To było takie cudowne. Czułam jak motyle w brzuchu mi wariują. Jego usta idealnie pasowały do moich. Łączyły się w jedność. Tak jakby wyły dla siebie stworzone. Jeszcze nigdy w życiu nie czułam się tak jak teraz .... tak magicznie. Jak królewna z najpiękniejszej bajki. 
- Kocham cię Amelia - wymruczał do mojego ucha.
- A jak kocham ciebie Harry - zrobiłam to samo. Po chwili znowu mnie pocałował ale ten pocałunek pył o wiele dłuższy i o piele drapieżny. Nasze języki walczyły ze sobą w ostrej walce. Kocham go ... kocham mojego Harry'ego.

----------------------------------------------------------------------------------------------
Hejeczka <3 Wogóle chciałam wam bardzo podziękować za tyle wyświetleń ! Weszłam wczoraj wyło 558. Już to mnie strasznie ucieszyło i zdziwiło. Wchodzę dzisiaj ... 636. Myślałam że z fotela spadne. Naprawdę bardzo dziękuję że czytacie mojego bloga. Mam nadzieje że wam się podoba :) A jak ten rozdział ? <3 Następny już niedługo 

Czytaj ? - Skomentuj. Dla ciebie to nic a dla mnie motywacja do dalszej pracy :) :3

niedziela, 19 października 2014

Rozdział 10

* Perspektywa Amelii 

- Co ty tutaj robisz ? - spojrzałam na szatyna stojącego centralnie przed mną. Wgapiał we mnie swoje gały jakbym zielona była. Frajer. Chciał już coś powiedzieć ale Niall go wyprzedził.
- Mieszkamy dom obok - powiedział wskazując na piękny ... i duży dom stojący obok naszego. 
                                         



No nie powiem dom mają ładny .... chwila, chwila ... co ? Oni tam mieszkają ? Mieszkają dom obok mnie ? Czym ja na to zasłużyłam ? Wiedziałam że prędzej czy później ich spotka ale żeby już drugiego dnia ?
- Co wy tu robicie ? - pytanie ewidentnie skierowałam do blondaska. Z całego zespołu chyba jego najbardziej lubiłam. Mogłam mu się wygadać ... zrozumiał by mnie. 
- Przyszliśmy odwiedzić sąsiadów - krzyknął Louis. Podszedł do mnie złapał mnie w tali i obkręcił wokół siebie - i bardzo się cieszymy że to wy nimi jesteście - powiedział stawiając mnie na ziemi. 
- Hej może wejdziecie - rzucił Patryk. Myślałam że chyba się przesłyszałam. Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem. Jego mina .... bezcenna.
- Jasne  
No to super. Lepiej być nie może. 

* Oczami Harry'ego 

Wiedziałem ... wiedziałem że mnie nienawidzi. Wszystko spieprzyłem. A ja naprawdę się zakochałem i chyba nadal ją kocham. 
- Może obejrzymy jakiś film - zaproponował Lou. 
- Jasne a jaki ? 
- Hmmmm może " Ósmoklasiści nie płaczą " ?
- Okej 
- Pójdę po film - zaproponowała Amelia. 
Po dwóch minutach wróciła i włączyła film. Usiadła pomiędzy Lou a Niallem. Nie ukrywam że chciałbym żeby usiadła obok mnie, ale za błędy srogo się płaci ... prawda ? Przez te cztery miesiące dużo myślałem ale nadal nie wiem co mam zrobić. Skoro teraz mieszka w domu obok mam szanse aby ją przeprosić, naprawić dobre relacje których tak naprawdę nigdy między nami nie było. 
Film był fajny ale nie w moim stylu. Nie będę ukrywał że nudziło mi się. W pewnym momencie zobaczyłem jak Amelia czule przytula się do Niall. Zabolało ... zabolało tuż pod sercem. 

Film skończył się. Wszyscy oprócz mnie zasnęli. To nawet lepiej. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Najlepiej poszedł bym do domu, do swojego pokoju i odpłynął. Sen to jedyny czas kiedy tak naprawdę mam czas. Cały czas koncerty, próby, nagrania, wywiady i miliony innych spraw. To męczy. Dobrze że mam teraz miesiąc przerwy. 
Usłyszałem że ktoś się budzi. Widziałem że to Amelia. Z jednej strony cieszyłem się z z drugiej nie. Szła do ko kuchni więc poszedłem za nią. Może teraz będziemy mogli chwile pogadać ? 
- Czego ? - zapytała wlewając wodę do kubka.
- Chciałem porozmawiać 
- O czym ? - odwróciła się w moją stronę. Widziałem w jej oczach niechęć. Nie chciała ze mną rozmawiać ... ale trudno. Raz kozi śmierć. 
- O wszystkim - chciała już coś powiedzieć ale wyprzedziłem ją - wiem co chcesz teraz powiedzieć ... że jestem dupkiem , egoistą , idiotą , frajerem i wszystkim innym. Ale chce cię przeposić. Chce zacząć wszystko od nowa. Tak jakbyśmy się dopiero poznali ...
- Nie wiem ... zraniłeś mnie. Nie wiem - popatrzyła na podłogę a ja zrobiłem to samo. Muszę próbować, nie mogę się teraz poddać.
- Proszę ... daj mi szanse na przyjaźń - popatrzyłem w jej zielone tęczówki. Hmmm ... tak jakbym widział swoje. 
- Dobrze ... od nowa - uśmiechnęła się. 

* Oczami Amelii 

Wybaczyłam mu. Poddałam się. Ale i tak prędzej czy później bym mu wybaczyła więc po co miała bym się męczyć ? 
- Harry a co do ty SMS-ów to ... - spojrzałam na niego. On tylko cicho się zaśmiał. 
- Przeszło mi 
- Mi też - nie nie przeszło mi ! Nadal go kocham ! Myślałam że to uczucie poszło już dawno w las ale kiedy go zobaczyłam ... wszystko wruciło. Wszystkie uczucia .... ale on już tego nie czuje .. tak będzie najlepiej. 
Siedzieliśmy w kuchni w ciszy gdy nagle przyszedł mu do głody fajny pomysł.
- Harry skoro mamy zacząć wszystko od nowa to może zagramy w pytania ? 
- Czemu nie ?
- Okej, to chodź do mojego pokoju. Nie będziemy siedzieć w kuchni - złapałam go za rękę i zaprowadziłam do swojego pokoju. 
- Okej zaczynaj
- Okej to twój ulubiony kolor?  - zapytał.
- Czarny i czerwony a twój ?
- Czarny i różowy. 
- Serio różowy ? - nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Może to i mój idol ale tego to ja nie wiedziała.
- Ej nie śmiej się ... masz rodzeństwo ? 
- Nie nie mam .. a ty ?
- Mam siostrę Gemme ... ulubiony film ?
- Hmmmm " LOL " a twój ? 
- " To tylko miłość " ... ulubiony zespół ? 
- One Direction - usłyszałam jego cichy chichot - a ty ?
- The Beatles ... hmmm ulubiony wokalista ?
- Hmmm ... nie wiem, chyba Justin Bieber a twój ? 
- Nie mam ulubionego wokalisty ... wymarzona randka ? 
- Wiesze ... nie wiem. Nie mam wymarzonej randki. Dla mnie nie ważne gdzie odbędzie się randka, dla mnie ważę jest z kim na nią pójdę i co się na niej stanie .. a ty masz ?
- Ja ? Hmmm ... chyba sądzę to samo co ty ... hmmm wymarzony pupil ? 
- Chciała bym mieć kotka ... takiego małego, żebym mogła się nim opiekować , bawić się z nim i wogóle. Nigdy nie miałam żadnego zwierzątka ale zawsze marzyłam o kocie .. a twój ?
- Też. Jak byłem mały miałem kota i chomika .... ideał chłopaka ?
- Ideał ? Hmm ... musi być wrażliwy ale nie za bardzo ... chodzi mi o to że nie wstydził by się łez , na pewno musiał by być opiekuńczy czyli taki że gdybym go potrzebowała przyszedł by do mnie i został ze mną , na pewno też z poczuciem humoru , oczywiście musiał by mnie szanować , może trochę romantyczny , taki do którego mogłam bym zadzwonić o 3 w nocy a on i tak by mnie wysłuchał a przede wszystkim musiał by mnie kochać ... a twój ideał dziewczyny ? 
- Mój ideał ? Ja nie mam tak wielkich wymagań jak ty ... dziewczyna musi mieć poczucie humoru , musi być pewna siebie , szczera, inteligentna , i oczywiście musi kochać mnie za to jaki jestem a nie za to że jestem " sławnym Harrym Stylesem z One Direction " .... to może ulubione danie ?
- Oj z tym ciężko .... myślę że tosty ... a twoje ?
- Taco ... dlaczego przeprowadziłaś się do Londynu ?
- Hmmm ... ja nawet nie wiem. Tydzień temu mama zadzwoniła do mnie i powiedziała że mam mi coś do powiedzenia i żebym weszła na skypea. Zrobiłam to i zaczęłam gadać z mamą. Ona powiedziała mi że muszę się przeprowadzić do Londynu. Na początku nie chciała ale gdy powiedziała że pojadę z Malwiną i Patrykiem to zgodziłam się .... największe marzenie ? 
- Pocałunek w deszczu ... a twoje ?
- Zrobić karierę muzyczną ... choć i tak nie umiem śpiewać ... 
- Zaśpiewasz mi coś - zapytał. 
- Nie umiem 
- Proszę ... zobaczymy czy nie umiesz ... zaśpiewasz ? - popatrzył na mnie płagalnym wzrokiem. No dobra zaśpiewam mu coś ... tylko to nie będzie moja wina jeśli pękną nu bębenki. 


Lately I've been thinking, thinking 'bout what we had
I know it was hard, it was all that we knew, yeah.
Have you been drinking, to take all the pain away?
I wish that I could give you what you deserve
'Cause nothing can ever, ever replace you
Nothing can make me feel like you do.
You know there's no one, I can relate to
I know we won't find a love that's so true.

 There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together through the storm.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together.

 I gave you everything, baby, everything I had to give
Girl, why would you push me away?
Lost in confusion, like an illusion
You know I'm used to making your day.
But that is the past now, we didn't last now
Guess that this is meant to be, yeah.
Tell me was it worth it? We were so perfect
Baby I just want you to see


There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together through the storm.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together through the storm.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together...

                                                ( Justin Bieber - Nothing Like Us )

Spojrzałam nie pewnie na szatyna siedzącego obok mnie, który patrzył na mnie krzywym wzrokiem.
- WOW ... kobieto i ty nie umiesz śpiewać ? Śpiewasz pięknie ! 
- Dobra nie przesadzaj 

Harry opowiadał mi co działo się prze te cztery miesiące na trasie. Mówił jak to po pijaku Louis ożenił się z marchewką albo jak Zayn wyznał miłość Liamowi. 
Nawet się nie zorientowała kiedy odpłynęłam ... 

-------------------------------------------------------------------------------------------

Cześć ! Co tam u was ? Jak was się podoba rozdział ? Mi się podoba ale chciałabym poznać wasze zdanie. Następny już niedługo :* :3

Czytasz ? - Skomentuj. Dla ciebie to nic a dla mnie motywacja do dalszej pracy :) :D <3

sobota, 18 października 2014

Rozdział 9

Poczułam promienie słońca na mojej twarzy. Głupie rolety ... 
Z niechęcią usiadłam na łóżku. Pierwsza noc ... hmmm całkiem spokojna. 
Podeszłam do szafy i wyjęłam komplet : 


Wyszłam  z pokoju w planie żeby pójść coś zjeść. Poczułam zapach ... hmmm bardzo znany mi zapach ... tosty ?
- Boże !!! Tatuś !!! -  rzuciłam się na mojego tatę który właśnie robił moje ulubione tosty. 
- Córcia jak ja cię dawno nie widziałem - powiedział wyjmując tosty z tostera. 
- Wiem ... cieszę się że jesteś w domu ... a gdzie mama ? - tata spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Córciu ... mama jest w biurze. Ma ważną konferencje - westchną. Nie zdążyłam nic powiedzieć gdy usłyszałam krzyki dochodzące ze schodów. Po chwili pojawił się Patryk z wiadrem a obok niego cała mokra Malwina. 
HaHa ... noto miała pobudkę. 
- Och .... co przeskrobała ? - pytanie skierowałam w stronę Patryka.
- Nie chciała mi dać buzi - powiedział smutnym głosem spuszczając głowę w dół. Nie wytrzymałam. Wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.
- Ej to nie jest śmiesznie - krzyknęła Malwina.
- Okej okej ... dobra. Malwina idź się przebrać. A ty Patryk marsz do kuchni i masz pomóc tacie w śniadaniu. 
- Okej. A tak wogóle dzień dobry panu - powiedział Patryk 
- Właśnie dzień dobry - krzyknęła Malwina z samej góry. 
- Cześć dzieciaki ... Patryk możesz poukładać tosty na talerz - Patryk posłusznie wykonał polecenie.
Boże ... ten człowiek mnie rozwala. 
Po chwili zeszła Malwina. Była ubrana w to : 





Wyglądała w tym naprawdę ślicznie. Boże ... nawet jeśli ona by złożyła jakąś szmatę to i tak wyglądała by ślicznie. Patryk ma wielkie szczęście. Nie łatwo zdobyć serce Malwiny. Patryk musiał się serio na starać. Kwiaty, restauracje ... hehe nie to nie dla Malwiny. Tak naprawdę tylko ja wiem co ją naprawdę cieszy. Ale Patryk nie wiedział. Ciągle zabierał ją do jakiś drogich restauracji, dawał kwiaty, kupował drogie prezenty .... ale Malwina widziała że się stara dlatego dała mu szanse. I co z tego wyszło ? Związek idealny ... naprawdę. On kocha ją bez granic a ona jego. Zawsze się dogadują ... nigdy nie kłócą. No chyba że takie sprzeczki jak ten dzisiejszy incydent. Ale to pryszcz przy tym co działo się u mnie i u Szymona ... Na początku było okej. Kupował mi kwiaty .. kochał mnie. To znaczy myślałam że mnie kochał.
Później było coraz gorzej. Zaczął mi robić ciągłe sceny zazdrości a nie miał poco. Wiedział że go kocham a i tak to robił. Z czasem zaczynałam rozumieć że on naprawdę mnie nie kocham ... Ale to co zobaczyłam. Ten dzień w klubie. To był najgorszy dzień w moim życiu. Gdy ich zobaczyłam razem. Blondi z moim Szymonem. Okropność. Ten miesiąc po rozstaniu był naprawdę ciężki. Miałam depresje. Dobrze że była ze mną Malwina. Ona zawsze przy mnie jest. Jest jak taki mój anioł stróż który zawszy wie co ma zrobić. Jeśli jest mi smutno pocieszy , jeśli jestem wściekła ... wścieka się razem ze mną, jeśli jestem szczęśliwa to cieszy się moim szczęściem. 
- Ej co ty taka zamyślona ? 
- Eee ... nic. Jedzmy - usiadłam przy stole a po chwili tata przyniósł mi talerz z moim świętym jedzeniem. 

         
 
Wspominałam już że kiedy Malwina wzięła mój jogurt to ugryzłam ją w rękę ? Tak ... cała ja. Po porostu przestrzegam reguły która brzmi że moje jest moje. 

* Perspektywa Harry'ego 

- Louis oddaj mi moje skarpetki - krzyknąłem schodząc po schodach ! 
- Nie oddam ci ich ... skarpetki to zło - widziałem jak Niall nie wytrzymuje i wybucha niekontrolowanym śmiechem. Mi nie było do śmiechu. Louis zabrał mi wszystkie skarpetki i teraz nie chce mi oddać.
- Okej ... wiesz jestem głodny , pożegnaj się ze swoimi marchewkami ! 
- Nieeeeeeeee ! Moje marcheweczki kochaniutkie ! - podbiegł do marchewek i zaczął je przytulać. Boże z kim ja żyje ? 
- Hej chłopaki .. mamy nowych sąsiadów - powiedział Zayn wchodzący do pokoju.
- Tak jakieś dziewczyny z chłopakiem .. tak ? - zapytał Liam Zayna. On tylko pokiwał głową.
- Ej to co my tu jeszcze robimy ? Idziemy się przywitać ! 
- Jasne .. chodźcie ! 
Wyszliśmy z domu kierując się do domu obok. Był naprawdę śliczny .. może trochę mniejszy od naszego ale śliczny. 
Nie zdążyliśmy nawet zapukać a drzwi otwarły się na oścież a z nich wybiegła dziewczyna a za nią chłopak. 
- Złapie cię - krzyknął 
- Nie ! 
- Tak ! 
- Nie ! 
- Tak ! 
- Przeszkadzamy wam ! - wtrącił się wreszcie Liam. Oni odwrócili się a ja dostałem szoku. Czy ta dziewczyna to była Malwina ? Przyjaciółka Amelii ? Nie to nie mogła być ona ! 
- Chłopaki cześć - rzuciła się na nas. Chyba tylko ja nie mogłem uwierzyć że to on. 
- Hejka Malwina ! Co ty tu robisz ? - zapytał Niall 
- Mieszkam - wskazała dom z którego wybiegła. 
- A ja jestem jej chłopakiem - odparł chłopak przyciągając ją bliżej siebie. 
- Spokojnie to tylko znajomi. Patryk poznaj od prawej Louis, Liama , Nialla , Zayna i Harry'ego ! Chłopaki Patryk. Patryk chłopaki - uśmiechnęła się do nas .
- Patryk ! Mówiłam ci żebyś nie jadł mojego jogurtu ! - krzyknął ktoś z domu.
- Kto to ? - zapytałem 
Ona spojrzała na mnie wzrokiem jakby chciała mnie zabić. Pewnie była na mnie zła za to co zaszło między mną a Amelią. Tak naprawdę to nie mogę na siebie patrzeć. Nie wiem jak mogłem ją tak potraktować. Zakochałem się. Ale gdy ona powiedziała że się we mnie ZAKOCHAŁA .... to była muzyka dla moich uszów. Ale ona mi nie wybaczyła. Dzwoniłem , pisałem i nic ... 
- Amelia - mruknęła tak jakby nie chciała żebym tego słyszał a i tak słyszałem.
Nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć w domu wybiegła Amelia w jogurtem w ręku i stanęła na przeciwko Patryka tyłem do nas. Pewnie nas nie zauważyła. 
- Wiesz co to jest ? - zapytała chłopaka pokazując ja puste pudełko po jogurcie.
- Tak 
- A wiesz czyj on jest ?
- Tak 
- To pytam się .. DLACZEGO ON JEST PUSTY - krzyknęła. Słychać ją było pewnie na końcu ulicy. 
- No sorry to tylko jogurt - zaczął się tłumaczyć.

- Amelia ... ktoś przyszedł - powiedziała Malwina. Amelia odwróciła się a z jej twarzy od razu znikł uśmiech widząc mnie. To zabolało ...... ona chyba na prawdę mnie nienawidzi ... 

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka ! Co tam u was ! Przepraszam że rozdział taki nudny ale taki wyszedł. :( A jak wam się podoba ? :) Następny już niedługo ! :*

Czytasz ? - Skomentuj. Dla ciebie to nic a dla mnie motywacja do dalszej pracy :* :3 
   

piątek, 17 października 2014

Rozdział 8

* Dwa dni później , oczami Amelii 
 

Dziś wyjeżdżam do Londynu razem z Malwiną i Patrykiem. Szczerze ? Cholernie się boje ... boje się co mnie tam czeka ... Szkoła, znajomi ... wszystko muszę zaczynać od nowa, Dobrze że mam przy sobie Malwinę i Patryka.

- Okej jesteśmy , poproszę 36,76 zł - powiedział taksówkarz zatrzymując się prze lotniskiem. 
- Proszę - podałam panu wyznaczoną kwotę i opuściłam taksówkę. 

Przeciskałam się przez tłum osób a za mną szła Malwina. Patryk ma już na nas czekać w Londynie. Zastanawiałam gdzie ci wszyscy wyjeżdżają w listopadzie ... ? 


Siedziałam w samolocie obok Malwiny. Ona usnęła a ja się nudziłam. 
Ciekawe czy spotka chłopaków ? W wywiadzie powiedzieli że przez miesiąc będą w Londynie ..... Ja to mama szczęście. Zawsze gdy coś chcę tego nie ma ... a gdy tego nie chce to jest ! 
 Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam swoja playliste. Na początek lecia piosenka Sama Smitha - Stay with me. Szczerze uwielbiam tą piosenka. Jest taka szczera. Zawsze gdy jej słucham myślę o życie ... nawet nie wiem dlaczego .... jakoś tak. Następnie po tym zabrzmiał dźwięk piosenki Justina Biebera - Boyfrend. Następnie leciało jeszcze kilka piosenek ale w czasie jednej odpłynęłam.

                                                     SEN

 Szłam przez park. Był już wieczór. Wiatr lekko kołysał drzewa tworząc nieprzyjazną atmosferę. Ma niebie nie było ani księżyca ani gwiazd ... pustka. Chłodne powietrze padało na moją twarz. Byłam w centrum parku obok fontanny z której nawet o tej godzinie ... pryskała woda. Nie wiem co ale coś kazało mi się zatrzymać i zostać w tym miejscu chociaż na małą chwilę. Usiadłam na ławce na przeciwko fontanny. Wiejący wiatr lekko kołysał tryskającą wodę. Ten widok był naprawdę bardzo ładny. Na na obrazie. W parku nie było słuchać nic oprócz tryskającej się wody. W pewnej chwili woda przestała się lać. Teraz w parku nastał błoga cisza. Nawet przyjemna. Nie słychać było nawet wiatru. Żadnej żywej duszy ... ptaka , mrówki ... niczego. Tak jakbym tylko ja była na tym świecie. 

Usłyszałam szelest. Coś się do mnie zbliżała .... a może ktoś ? Dźwięk stawał się coraz głośniejszy i głośniejszy. Bałam się co to jest ... ale nie uciekałam. Siedziałam. Tak jakby ktoś mnie trzymał. Nie mogłam się ruszyć i nawet .... nie chciałam. Dźwięk zbliżał się i zbliżał ale nagle ustał. Czułam że to coś .... lub ktoś stoi centralnie za mną .  Poczułam czyiś dotyk ... Odwróciłam głowę i zobaczyłam ....

                                                       KONIEC SNU 


Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramie. Ospale otworzyłam oczy. Przed moją twarzą pojawił się uśmiej mojej przyjaciółki.                                          - Hej kochana ... już jesteśmy - powiedziała. Westchnęłam. Wstałam rozpinając pasy i wysiadłam z samolotu. Wzięłam swoje walizki i skierowałam się razem z Malwiną i stronę postoju TAXI. Podałam taksówkarzowi adres zamieszkania po czym ruszyliśmy. 

Patrzyłam na zachmurzony Londyn. Ludzie z parasolkami szli ulicami miasta. Jedni się gdzieś śpieszyli drudzy szli jak gdyby nic. W tym mieście rzadko jest ładna pogoda. Chyba że w wakcje. Wakacje ... Hmmm te wakacje są najlepszymi i najgorszymi w moim życiu . Najlepszymi ponieważ spotkałam moich idoli. Mogłam z nimi porozmawiać, przytulić a nawet spędzić czas. A najgorsze ponieważ ... ta cała sytuacja z Harrym po prostu mnie przerosła. Nianawidzi, całuje, mam mnie w dupie , kocha i co jeszcze ? I pomyśleć że się zakochałam. Na szczęście już mi przeszło .... chyba . Dopóki go nie ma jest dobrze ... bardzo dobrze. Nie płacze już tak często. Wtedy przez te cztery miesiące myślałam nawet o tym żeby się zabić. Ale nie zrobiłam tego ze względu na Malwinę. Nie mogła bym jej tego zrobić. Traktuje ją jak siostrę której nie mam. Ale chciała bym mieć rodzeństwo. Takie malutkie. Mogła bym się nim opiekować.                           Od zawsze uwielbiałam dzieci. Lubiłam zajmować się moimi kuzynkami które teraz mają ... jakieś 4 lata. Moi rodzice chcieli mieć drugie dziecko ale to przed tym jak dostali awans. Teraz nie maja nawet czasu dla mnie co dopiero na drugie ... 

Wysiadłyśmy z taksówki i stanęłyśmy na przeciwko naszego domu .... hehe a raczej willi ! Ten dom był ogromny :





Dom był naprawdę piękny. Duży w tarasem i basenem. Do razu weszłyśmy do środka. Postawiłyśmy walizki w przed pokoju i pobiegłyśmy zobaczyć jak wygląda wnętrze. Weszłyśmy do salonu który był naprawdę piękny. 

                                   


  Zaraz obok znajdowała się kuchnia która była połączona z jadalnią : 





Z Malwiną byłyśmy zaprawdę zachwycone . Ten dom był naprawdę piękny a to dopiero parter. Pobiegłyśmy od razu na 1 piętro. Było tam z jakieś 10 różnych drzwi. Na każdym było napisane co to za pokój. Wreszcie dotarłam do drzwi z moim imieniem. Otworzyłam je i zobaczyłam coś pięknego :



Pokój był naprawdę piękny. Może innym by się nie spodobał ale dla mnie jest cudowny. Biały z połączeniem fioletu z morskim dopełnia wszystko idealnie. Zaraz obok były drzwi do łazienki : 








             I do garderoby : 

            



Oba pomieszczenia były naprawdę śliczne. Nie spodziewałam się że będziemy mieszkać w takich luksusach. Co prawda w Polsce też miałam dom jednorodzinny. Ale tamten to był dom ... a to jest willa. Zastanawiałam sie czy Malwina też jest teraz w swoim pokoju. 
Wyszłam z swojego pokoju i chciałam poszukać pokoju z napisem " Malwina " ale pomyślałam sobie że może najpierw zobaczę co jest w innych pokojach.
W pierwszym jak się okazało znajdowała się najprawdopodobniej sypialnia rodziców : 

                          


                               W następnym gabinet : 


                                                 
                                    W następnym znajdowała się siłownia 
                                   jeśli tak to można nazwać :

                                        


Aż wreszcie doszłam do pokoju z napisem " Malwina " zapukałam lekko czym po chwili usłyszałam ciche proszę. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Malwiny rozpakowującą walizki. Jej pokój był naprawdę śliczny :

                                          

  Łazienka wyglądała tak : 

                                 
  

 A garderoba tak : 

                                  
 

Garderoba jak i łazienka były naprawdę śliczne. Jej pokój też.                   Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Obie z Malwiną dobrze wiedziałyśmy kto to był. Z rozpędu pobiegłyśmy na dół. Nie minęło nawet pół minuty a my już stałyśmy w przed pokoju witając Patryka. 

Poszłyśmy na górę zaprowadzić Patryka do jego pokoju. Nie powiem ... jego pokój też robił wrażenie :

                           
 

Nim się już obejrzeliśmy była już godzina 22.00. Ogólnie zawsze chodzę spać później ale dzisiaj byłam wyjątkowo zmęczona lataniem w tą i z powrotem.                                                                                                               Poszłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę :

                                    
 

Wzięłam szybką kąpiel. Przebrałam się i położyłam w łóżku.                         Ciekaw co będzie dalej ? Nie wiem ... czas pokaże. Trzeba zacząć nowe życie ... życie tu ... w Londynie. 

-----------------------------------------------------------------------------------

Hejka ! <3 I jak rozdział ? Dla mnie jest okej :) Przepraszam że tak nudno ale nie mam zupełnie weny. :) A jak wam się podoba ? Następny już niedługo :3

Czytasz ? - Skomentuj. Dla ciebie to nic a dla mnie motywacja do dalszej pracy :3 :***