piątek, 31 października 2014

Rozdział 14

Obudziły mnie smyranie .... smyranie Harry;ego. To tak pięknie brzmi. Harry ... mój Harry. Mój chłopak. Mój i tylko mój. Nikogo innego. Jesteśmy ze sobą trzy dni a już to robiliśmy ... dla niektórych możliwe że jest to dziwne ale dla mnie było cudowne. Nie byłam dziewicą ...... na pewno mój pierwszy raz nie był taki jak sobie to wyobrażałam ... ale .... czasu nie cofnę , prawda ? Hmm
m .... ta noc .... to był nasz pierwszy ( i najcudowniejszy ) raz razem. Przyznam ... że Harry jest zajebisty w te klocki. Umie zaspokoić kobietę. Jest taki delikatny a za razem namiętny i drapieżny.
- Dzień dobry , kochanie - powiedział całując mnie delikatnie w czubek nos - jak się spało ?
- Z tobą .. idealnie - zaśmiałam się muskając lekko jego usta.
- Co na śniadanie ? - zapytał zakładając swoje czarne bokserki. Ale on ma pośladki .... ja pierdykam ma  takie .. mrrrrr ... BOŻE O CZYM JA MYŚLĘ !
- Hmmmm .... może naleśniki - naleśniki .... tak to dobry pomysł , to bardzo dobry pomysł ... idealny. Hmmmm ... wogóle dawno nie jadłam naleśników.
- Jasne kochanie , już się robi - otworzył drzwi i zszedł na dół.
Jaki on kochany że chce mu się robić śniadanie. Ja za żadne skarby bym nie wstała. Nie chce mi się. Jestem strasznie zmęczona całym tym szpitalem i poprzednią nocą rzecz jasna ...
Usłyszałam charakterystyczny dźwięk mojego telefonu. Hmmmm ciekawe kto to .... Malwina ?

M : No cześć co u ciebie , jak się czujesz , jesteś wogólę już w domu ?
A : U mnie spoko , czuje się dobrze i tak jestem w domu z Harrym ... a ty i Patryk gdzie byliście całą noc ?
M : Nocowaliśmy u chłopaków ..... wiesz pytają się czy mogą wpaść po południu ... hmmmm ?
A : Jasne że mogą , a kiedy wy będziecie ... ty i Patryk ?
M : Za godzinę ....
A : Spoko ... papa
M : papa

Powiedziałam po czym rozłączyłam się . Hm .. ciekawe co u nich. Dawno z nimi nie rozmawiałam a to ... dziwne. Z Malwiną nie rozmawiałam .. góra jeden dzień. Więcej nie. 
Znowu usłyszałam dźwięk mojego dzwonka. Kto znowu. Spojrzałam na wyświetlacz ... mama ?

Ma : Hej córciu !
A : Ymm ... hej mamo ?
Ma : Ja się czujesz ... słyszałam że byłaś w szpitalu
A : Już dobrze ... a wy kiedy wracacie ?
Ma : Wiesz ja właśnie w tej sprawie ... przedłużyło nam się trochę ... wrócimy po nowym roku.
A : Aaaaaa ... no szkoda
Ma : Tak wiem ... wiesz muszę już kończyć pa

Rozłączyła się nie czekając na moją odpowiedź. Wrócą dopiero po nowym roku .... za półtora miesiąca ? Fajni mi rodzice .. tym szpitalem to na serio też się bardzo przejęli ... czujecie ten sarkazm ? Czuje się jakbym nie miała rodziców ... tak naprawdę to czułam się tak od piątego roku życia. Gdy tylko skończyłam pięć lat moi rodzice wrócili do pracy  ( w której byli brawie całe dnie  )  a mi znaleźli opiekunkę .. Sarę. Zastępowała mi rodziców. Bardzo ją kochałam ... mogłam jej wszystko powiedzieć. W kim się kochałam , z kim się spotkałam , co się wydarzyło ... itd. Rodzice rzadko bywali w domu a jak byli to tylko pytali się jak w szkole. Może tata był troszkę inny. Bywał częściej w domu ale też rzadko. W przeciwieństwie do mamy obchodziły go nie tylko oceny ale też co u mnie się dzieje. Pamiętam moje piętnaste urodziny .... mama przyszła wtedy do mnie i powiedziała że Sara już u nas nie pracuje bo jestem już dorosła i mogę sama sobie poradzić. Wybiegłam wtedy cała zapłakana z domu i pobiegłam w jakąś ciemną uliczkę. Usiadłam przy ścianie i zaczęłam myśleć dla czego mi to zrobili ... dobrze wiedzieli że kochałam Sarę jak drugą matkę. Pamiętam gdy pojawił się wtedy ten oblech. Pamiętam wszystko jakby działo się to wczoraj. Ten ból ... te krzyki i płacz ....

                                                                 WSPOMNIENIE

Oparłam się o ścianę jakiegoś budynku zsuwając się coraz niżej i niżej puki nie dotknęłam pośladkami zimnej ziemi. Schowałam głowę w kolanach. Łzy spływały po mojej twarzy litrami.
Jak mogli mi to zrobić ? Jak ? Wiedzieli jak bardzo potrzebuje Sary. Jak bardzo jest mi bliską osobą. Mam z nią więcej wspomnień niż z własnymi rodzicami ... lody , kino , zoo , cyrk ... wszystko. Czasami nawet zdawało mi się że Sara jest takim moim duchem stróżem przysłanym po to aby mnie strzec . Nawet ma to sens ponieważ przy niej nigdy nic mi się nie stało.
- Co taka piękność , robi sama na takiej ulicy - odezwał się jakiś głos. Uniosłam głowę spostrzegając męską sylwetkę stającą tuż na mnie.
- Spadaj - powiedziałam wstając i odchodząc w stronę parku , ale nie zdążyłam. Facet złapał mnie za nadgarstek przypierając do ściany.
- Puszczaj ... oblechu ! - krzyczałam , próbując go uderzyć. On tylko zaśmiał się chytrze.
- Oj kochanie .... nie myślisz że cię puszcze , co ? - przybliżył się do mojej szyi. Zaczął mnie po niej całować i gryźć. Jego ręce powędrowały na środek mojej bluzki, po chwili rozrywając ją. Próbowałam się wyrwać ale nie mogłam. Krzyczałam i płakałam ale on nie przestawał. Gdy byłam już cała naga, zrobił to ! Robił to tak mocno .... nigdy nie czułam takiego bólu. Słyszałam kiedyś że najpierw boli a później już przestaje, ale nie ! To nie przestawało, bolało niesłychanie ! Szarpałam go ale on był nie ugięty i tylko przyśpieszył swoje tempo.
Gdy skończył odszedł śmiejąc się i zostawiając mnie tam leżącą pod ścianą budynku.
Dopiero nad ranem wróciłam do pustego domu ... już bez Sary.

                                                       KONIEC WSPOMNIENIA


Moi rodzice nawet nie wiedzą o tym co stało się dwa lata temu. Nie mówiłam mi .... hmmmm ... pewnie pomartwili by się trochę a na następny dzień zapomnieli. Ciesze się że miałam Malwinę , Patryka i .... Szymona. Oni mi pomagali. Teraz mam też chłopaków i Harry;ego. Na nich tez mogę liczyć. Pamiętam że właśnie dzień po gwałcie zostałam DIRECTIONERS. Usiadłam wtedy spokojnie w salonie słuchając jakiś dennych piosenek z radia gdy w radu zaczęła lecieć właśnie ich piosenka ... " More Than This ". Od razu zakochałam się w ich głosach .. a najbardziej w jednym. Weszłam wtedy w YT i zaczęłam słuchać każdej ich piosenki. Byli cudowni. Ich głosy pomogły zapomnieć mi o tym co się stało .... owego dnia ...
Im bardziej interesowałam się One Direction tym bardziej zaczęli interesować mnie inni artyści. Uwielbiam też słuchać Justina Biebera czy Miley Cyrus ..... pamiętam ten dzień gdy przekonałam Malwinę aby posłuchała w spokoju piosenki JB. Gdy wysłuchała od razu zgrała sobie jego wszystkie piosenki na telefon i zaczęła słuchać bez przerwy .... hmmmm ... tak naprawdę to ja i Mal jesteśmy najlepszym przykładem przyjaźni miedzy Directionerkami a Beliberkami .....

....

Zeszłam na dół. Zobaczyłam Harry;ego jedzącego naleśniki i grzebiącego coś w telefonie.
- Nareszcie ... ile może - zaśmiał się widząc mnie już na dole. Była ubrana w to :


- Przepraszam , rozmawiałam jeszcze z Mal i mamą. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść naleśniki przygotowane przez Harry;ego. Hmmm ... przystojny , seksowny , delikatny , czuły , romantyczny i do tego mistrz naleśników ... mi to pasuje ...
Usłyszałam otwieranie się zamka w drzwiach. Od razu podbiegłam do mojej przyjaciółki rzucając jej się na szyje.
- Boże , kochana jak ja cię dawno nie widziała - powiedziałam dusząc ją ( nie dosłownie )
- Ja też .... a teraz puść ... dusisz - zaśmiałam się.
Katem oka widziałam jak Patryk i Harry przybijają sobie piąteczka. Jak się ciesze że sie polubili ... bałam się że się znienawidzą i będą ciągle kłucić.
Oderwałam się od mojej przyjaciółki stając obok niej. Po chwili poczułam straszny ból napływający do mojej głowy. Uklękłam opierając się rękami o podłogę
- Amelia - usłyszałam głos mojej przyjaciółki
- Kochanie co ci jest ? - zapytał Harry
- Głowa ..., - wydukałam z siebie.
- Zostańcie tutaj .. ja jadę z nią do szpitala - powiedział Harry biorąc mnie na ręce i wychodząc z domu , kierując się w stronę swojego auta.

Po piętnastu minutach byliśmy już pod szpitalem

...

- Dobrze zostanie pani u nas na badaniach kontrolnych .... a na razie proszę udać się na oddział onkologi - powiedział lekarz pisząc coś w zeszycie. Głowa bolała mnie już mniej ponieważ dostałam leki ... chwila chwila .... ONKOLOGIA ?
- Jak to na onkologie ? - zapytał Harry patrząc na mnie przerażonym wzrokiem.
- Spokojnie ... to tylko badania kontrolne - powiedział lekarz uspokajając nas - proszę , Onkologia jest korytarzem prosto i na lewo.
Wyszliśmy z gabinetu kierując się w stronę oddziału.
- Martwię się - westchnął Harry
- Nie martw się ... to tylko badania kontrolne - naprawdę nie wierzyłam sama w to co mówię. Tsaaa ... badania kontrolne ? Najlepsza ściema ever !

Mam już tego dość ! Co chwile przylatuje jakiś inny lekarz i pyta mnie się o niestworzone rzeczy. Jak ja nienawidzę szpitali ... chcę już wrócić do domu ... chcę mieć w końcu święty spokój ....

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej koteczki ! No nareszcie rozdział ! Już myślałam że sie dzisiaj nie wyrobie ale jest ! I to wszystko dzięki moim kochanym żelusią <3 Jak ten rozdział ? Czekam na waszą opinię :) Następny już niedługo :)

Czytasz ? - Proszę skomentuj ! Dla ciebie to nic ... a dla mnie motywacja do dalszej pracy ! :) ;3

4 komentarze: