czwartek, 6 sierpnia 2015

Rozdział 7

* Oczami Mii

Szliśmy ramie w ramie po oświetlonych neonami ulicach Los Angeles. W pewnych momentach można nawet powiedzieć że atmosfera jest romantyczna. Idziemy jakieś 30 minut a czuję się jakbyśmy spacerowali 3 godziny. Im bliżej do hotelu tym dalej jesteśmy od siebie. Nie przestrzennie ale sercowo. Harry już się do mnie nie odzywa a ja nie mam odwagi wydusić nawet słowa po tym co się stało parę minut temu. Gdy szliśmy doszliśmy do plaży. Tak, nasz hotel był nad plażą ale okna mieliśmy z drugiej strony. Kiepsko, co nie.
Nogi powoli zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa po 3 godzinach bujnego skakania. Dziwie się że się jeszcze nie złamały.
Zdjęłam buty i usiadłam na pisaku a woda muskała lekko końcówki moich palców.
Harry chyba zrozumiał że chcę chwile odpocząć więc przysiadł obok mnie. Nie miałam odwagi nawet na niego spojrzeć.
Cisza aż rozmiatała moją głowę. Plaża była prawie pusta, oprócz kilku osób siedzących jakieś 20 metrów dalej i paru siedzących na ławkach.
- Ładny widok - głos Harry'ego przebił się przez narastającą ciszę. Spojrzałam w stronę w którą patrzył się Harry.
- Bardzo. Ciemne niebo, ciemna woda, ciemna dupa - zamiast jakiegoś ciętego tekstu usłyszałam tylko jego śmiech.
- Już myślałem że się dzisiaj nie odezwiesz - westchnął
- Ja też...
- Wiesz, przepraszam - spojrzał na mnie.
- Za co?
- Za pocałunek, nie powinienem. Po prostu myślałem że to rozwiąże sytuacje - zaśmiał się.
- Po prostu o tym zapomnijmy - położyłam rękę na piasku i zaczęłam robić dziwne szlaczki. Zawsze tak robiłam gdy byłam mała.
- To co idziemy? Hotel jest dosłownie za nami - wstał i podał mi rękę. Z niechęcią skorzystałam z 'darmowej usługi'. Po jakiś, dosłownie 2 minutach byliśmy już w hotelu. Było około 2 w nocy. Gdy weszliśmy do hotelu, słychać było tylko stukanie moich obcasów. Nawet recepcja była pusta.
Podeszliśmy do windy i na nasze szczęście stała na tym piętrze. Weszliśmy i pojechaliśmy na górę.
Ale nie mogło się obejść bez czegoś równie pechowego.
Gdy byliśmy już na 22 piętrze poczuliśmy wstrząs.
- Nie mów że.... - próbowałam dokończyć ale mieszanka śmiechu i strachu nie dała mi dokończyć.
- Tak - Harry wiedział o co pytam.
- To jest najgorsza noc w moim życiu - zaśmiałam się. Winda zatrzymała się pomiędzy 22 a 23 piętrem. Pamiętam że kiedyś też zatrzymałam się w windzie. Byłam wtedy z Alex ale zamiast bać się że winda się zarwie i takie tam, nie mogłyśmy opanować śmiechu. Oczywiście po paru minutach znalazła nas sąsiadka, która wezwała pomoc. Ale nie jestem pewna czy moja sąsiadka znajdzie nas teraz.
- 'Kliknij guzik ewakuacyjny a pomoc pojawi się w kilkanaście minut' - wymruczał Harry i kliknął guzik. Na nasze szczęście nic się nie stało, nie pojawiło się żadne mityczne stworzenie a Voldemort nie rzucił żadnego zaklęcia.
- Pewnie zaraz przyjdą.
- Oby bo jestem śpiąca - zaśmiałam się.
- Kiedyś zatrzymałem się w windzie z Lou. Pamiętam to jakby to było wczoraj. Usiadłem spokojnie i czekałem na pomoc, a Louis zaczął się drzeć na całą windę że Niall zaraził go klaustrofobią. Później.... - dalej już nie usłyszałam gdyż Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy.

*Oczami Mii, następnego dnia.

Przeciągnęłam swoje obolałe mięśnie i lekko uchyliłam oczy. Odgarnęłam kołdrę z twarzy i... chwila, kołdrę? Podniosłam szybko głowę o spojrzałam przed siebie. Jestem w hotelu ale... nie pamiętam żebym z Alex wynajmowała pięcioosobowy pokój! Co się wczoraj stało?
Koncert, auto, pocałunek... plaża, winda... Musiałam usnąć ale dlaczego leże w pokoju chłopaków?
Już miałam wstać kiedy, zorientowałam się że jestem w bieliźnie. O Boże... czy my? Nie chcę nawet o tym myśleć.
Owinęłam się prześcieradłem i weszłam w 'głąb pokoju'. Harry siedział przy stole z Louisem ale nigdzie nie widziałam Zayna, Liama ani Nialla.
- Wstałaś - Harry uśmiechnął się widząc mnie. Ale za to Louis wybuchnął gorzkim śmiechem.
- Fajne wdzianko - wydukał przez łzy.
- Zamknij się - warknęłam srogo ale bardziej zabrzmiało to jak wrzask kruka - Ty! - wskazałam palcem na Harry'ego - Co ja tu robię i dlaczego jestem w bieliźnie?
- No wiesz, usnęłaś w windzie więc gdy wreszcie się z niej wydostałem  zaniosłem cie do pokoju ale był zajęty a Alex spała jak kamień więc położyłem cię u mnie a ciuchy no wiesz... nie chciałem żeby się pogniotły - podrapał się bezbronnie po szyii.
- Zabiję cię kiedyś Styles - powiedziałam, wzięłam ciuchy i wyszłam z pokoju.
- Ej, pościel - usłyszałam za sobą.
- Pierdol się - krzyknęłam na co usłyszałam tylko chichot Louisa.
Tym razem drzwi do naszego pokoju były otwarte. Weszłam i zobaczyłam Alex która latała po pokoju czegoś szukając.
- O Mia nie widziałaś mojego... Mia! Gdzie ty do cholery byłaś całą noc! Wiesz jak się martwiliśmy! Myślałam że was obcy porwali - wydarła się.
- Auto nam się popsuło, musieliśmy iść na pieszo, utknęliśmy w windzie i musiałam spać w łóżku Harry'ego bo jakaś idiotka zamknęła nasz pokój - opowiedziałam jej w skrócie historie mojego życia oczywiście pomijając pocałunek.
- Czy ja usłyszałam słowo; łóżko Harry'ego - poruszyła jednoznacznie brwiami.
- Zamknij się - rzuciła w nią poduszką.
- Dobra, dobra... chwila czy ty jesteś owinięta prześcieradłem, w ogóle ty jesteś w bieliźnie - wyłuszczyła oczy - Dobra dzisiaj to mnie już chyba nic nie zaskoczy. Idziesz na śniadanie?
- Nie wiesz nie jestem jakoś głodna - Alex pokiwała głową i wyszła zostawiając mnie samą. 
Otworzyłam walizkę i wyciągnęłam z niego mój ulubiony strój kąpielowy.








Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Długi prysznic. Chciałam zmyć z siebie ostatnie wspomnienia Lucasa.
Harry... on... on jest inny. Nie jest taki jak Lucas. Jest jego zupełnym przeciwieństwem.
Chyba zaczynam się powoli do niego przekonywać. Powoli zaczynam się przekonywać do wszystkiego. Najchętniej zostałabym tutaj do końca wakacji z wiedzą że nie zobaczę Lucasa.
Ale marzenia to tylko część naszej wyobraźni i nigdy się nie spełniają. Nigdy.

Po 13 Alex wróciła ze śniadania i przebrała się w swój kostium. Nie powiem większość rzeczy jakie mamy kupowałyśmy razem dwa dni przed wyjazdem. Jej kostium jest podobny do mojego tylko jest w odcieniu granatu. Spakowałam torbę do której włożyłam dwa duże ręczniki telefon i inne drobiazgi.
Jeden plus tego że Santa Monica jest nad oceanem to to że prawie większość osób chodzi po hotelu w strojach kąpielowych, więc nie była sensu zakładać na kostium żadnych narzutem tym bardziej że słońce paliło do kości. Wyszłyśmy z pokoju chyba w równym czacie z chłopakami.
Czułam na sobie zboczony wzrok Harry;ego ale powstrzymywałam śmiech i udawałam że tego nie widzę. Ale za to widziałam flirtujących ze sobą, Alex i Nialla.
Chłopaki też chyba uważali że jest za gorąco na dodatkowe ubrania i byli jedynie w krótkich spodenkach. Postanowiliśmy że nie będziemy się przekomarzać z tłumem ludzi i wynajęliśmy leżaki.
Harry oczywiście nie mógł sobie odpuścić i usiał położyć się obok mnie. Po drugiej stronie usiadła Alex a obok niej obowiązkowo Niall.
Wydawało mi się że Harry we wszelki sposób chce mnie poderwać...


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo przepraszam ale nie będzie rozdziałów przez 5 dni bo jadę za miasto do babci gdzie nie ma internetu :( Ale obiecuję że gdy wrócę pojawi się długi, długi, długi rozdział :)

CZYTASZ? SKOMENTUJ! DLA CIEBIE TO NIC A DLA MNIE MOTYWACJA DO DALSZEJ PRACY! ♥

wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział 6

- To było świetne! - Alex wydarła się na cały korytarz gdy szłyśmy do garderoby chłopaków. Byłyśmy same. Pewnie wszystkie fanki w wejściówkami wpadły tu sekundę po tym jak chłopcy się pożegnali. Nie chciałyśmy się pchać więc weszłyśmy do Starbucks'a który był, dosłownie na przeciwko. Zamówiłyśmy kawę i po jakiś piętnastu, weszłyśmy na korytarz , który prowadził do chłopaków.
- Zamknij się bo jeszcze przyjdzie ochroniarz, z myślą że Louis się tak drze - zaśmiałyśmy się.
Zatrzymałyśmy się pot drzwiami i wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia.
- Wchodzimy normalnie czy udajemy napalone fanki? - zapytała Alex.
- Napalone fanki - potwierdziłam.
- Słyszymy! - usłyszałam stłumiony głos chłopaków. Otworzyliśmy drzwi i prawie wpadliśmy na Harry'ego, który stał przy drzwiach i śmiał się.
- Napalone fanki?
- Bardzo - odparłam i przecisnęłam się obok niego co zrobiła też Alex.
- Ten koncert był, z-a-r-ą-b-i-s-t-y - przeliterowałam dokładnie słowo i rzuciłam się na kanapę obok Liama, który właśnie przeglądał jakieś papiery.
Spojrzałam na Liama a później na tekst na papierze.
- To nowe piosenki? - zapytałam.
- Tak, teksty na nową płytę.
- Kiedy macie zamiar ją wydać? - zapytała Alex. Siedziała obok Niall i oglądała tekst, który on trzymał.
- Pod koniec tego roku - Harry usiadł pomiędzy Liam'em a Louis'em.
- W święta?
- Trochę wcześniej - zaśmiał się - Już nie możesz się doczekać, co? - teraz ja się zaśmiałam. Przez trzy dni śmiałam się więcej niż przez dwa miesiące.
- Co jutro robicie? - Liam spojrzał  na Alex i zatrzymał wzrok na mnie.
- Mieliśmy iść na plaże, chcecie iść z nami? - Alex odpowiedziała zanim cokolwiek udało mi się powiedzieć.
- No okey, nie mamy nic do roboty.
- Jak wam się spodobał koncert, oprócz tego że był z-a-r-ą-b-i-s-t-y? - Harry próbował naśladować mój głos ale kiepsko mu to szło. Wstałam i podeszłam  do barku na, którym stał sok. Nalałam sobie go do szklanki i usiadłam tym razem pomiędzy Liam'em a Harrym. Spojrzałam na niego.
- Kiepsko ci się udaje naśladowanie mojego głosu. A co do koncertu, to był....
- Genialny! - dokończyła za mnie Alex.
- Gracie jeszcze jakieś w Los Angele? W ogóle to ile tu zostajecie? - zapytałam.
-  Mamy jeszcze dwa koncerty. Za tydzień i pod koniec lipca - spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że jest w pół do dwunastej.
- Chyba będziemy się już zbierać - spojrzałam na Alex a ona kiwnęła powoli głową.
- Odwieziemy was, przecież mieszkacie dwa kroki od nas. Dosłownie. - zaśmiał się. Chłopaki ogarnęli się razem poszliśmy przed stadion. Niall, Alex, Liam i Zayn wpakowali się do auta Louisa więc mi zostało jechać z Harry;m, ale coś mi się wydawało że zrobili to specjalnie. Harry otworzył mi drzwi a ja wsiadłam cicho do środka.
- Możemy podjechać jeszcze do marketu. Niall prosił żebym kupił jakieś chrupki.
- Spoko - odpowiedziałam.
Podjechaliśmy pod sklep.
- Wchodzisz ze mną czy poczekasz?
- Poczekam.
Harry wszedł do sklepu a ja pochyliłam fotel i położyłam się.
Do mojej głowy przemknęła myśl z koncertu. Czy Harry naprawdę wszystko śpiewał dla mnie? Tak się czułam. Nigdy w życiu nie spodziewałabym się że spotkam One Direction. I że jeszcze pójdę na ich koncert. I że w ogóle spędzie z nimi tyle czasu. Pamiętam że Lukas zabrał mnie kiedyś na koncert i zadedykował mi piosenkę. Tego dnia pierwszy raz się całowaliśmy. To był magiczny moment. Ale teraz żałuję że w ogóle poznałam tego człowieka. Żałuję każdej chwili którą z nim spędziłam. Nienawidzę go. Boję się co będzie jak przyjadę do Londynu. Pewnie zastanawiacie się dlaczego nie dzwoni? Dlaczego nie męczy mnie sms'ami, pogróżkami że jeśli do niego nie wrócę to nie będę miała życia. Prawda jest taka że przez niego nie raz musiałam zmieniać numer. Zawsze jakimś cudem zdobywał mój numer. Teraz zna go tylko moja mama i Alex. Nikt inny nie wie nawet na jaką cyfrę się zaczyna. Ale prawda jest taka że nie boje się już Lucasa. Nie boje się go bo on nie ma już co mi zrobić. Prawda jest prosta i niektórym znana, Lucas zniszczył moje życie go samego końca. Odwrócił ode mnie wszystkich moich przyjaciół, nawet nauczyciele się na mnie uwzięli. Czerwiec był najgorszym miesiącem w całym roku. Codziennie po szkole płakałam, sprawiałam sobie ból metalowym przyrządem. Nawet nie chce wymówić tej nazwy. Wtedy została mi tylko Alex, tylko myśl o tym że mam ją, utrzymywała mnie przy życiu. W szpitalu czuwała na de mną. Zostawała u mnie na noc. Była takim moim aniołkiem, który pilnuję żebym istniała, bo życiem tego nie można było nazwać. Kilka łez spłynęła po moim policzku. Od tygodnia jest lepiej. Od momentu w którym ostatni raz widziałam Lucasa. Teraz nie płacze po nocach, śpię spokojnie choć koszmary nadal nawiedzają moje sny. Próbuje odbudować te 2 zmarnowane miesiące w szkole. Dwa miesiące gapienia się w sufit i tonięcia w swoich łzach. Obiecałam sobie że te wakacje będą najlepszymi w całym moim życiu. A Alex tylko mi w tym pomogła.
Zrezygnowała z dwumiesięcznej podróży na Majorkę z rodzicami by spędzić ten czas zemną.
Żadna z nas nie zamierza iść na studia. Ja mam dość szkoły, nauczycieli. Alex, ona chyba też ale z innego punktu widzenia.
- Co taka zamyślona? - Harry, wsiadł do samochodu i zapiął pasy. Gdy spojrzał na mnie zamiast uśmiechu na jego twarzy pojawił się krzywy grymas - Płakałaś? - zapytał. Przetarłam szybko rękoma policzki.
- Mia, co się dzieje? - nie dawał za wygraną.
- Nic się nie stało...
- Ale...
- NIC! - podniosłam głos i spojrzałam na chłopaka. Patrzył na mnie, a jego oczy były lekko rozszerzone. Wreszcie odwróci wzrok i odpalił auto... ehh a raczej spróbował odpalić auto. I jeszcze raz. No i jeszcze raz. Nic.
- Cholera - powiedział - Nie odpali.
- Nie mów że musimy iść na pieszo...
-  Masz numer taksówki?
- Nie... skąd miałabym mieć numer taksówki?
- Super - oparł się o auto - Chyba będzie czekał nas kurs - super, pomyślałam.

* Oczami Harry'ego, 10 minut później.

- Ile jeszcze będziesz szła w takiej ciszy? - zapytałem. Od dziesięciu minut szliśmy przez miasto i jedyne co mogłem usłyszeć to muzyka dochodząca z niedalekich klubów. Mia nie odpowiedziała.
- Hej, odezwij się. Co się stało?
- Nic się nie stało - jej głos zabrzmiał jakby właśnie miała skoczyć z mostu.
- Mia ja wiem że coś się stało - zatrzymała się o odwrócił w moją stronę.
- Nawet jeśli, to nie powinno cię to obchodzić Harry - przerwała - Nic o mnie nie wiesz - podniosła głos i już miała odejść kiedy przyparłem jej ciało do murku. Przez chwile wyglądała na zdezorientowaną ale później nie widziałem po musnąłem lekko jej usta. Były jeszcze mokre od łez.
Przez chwile Mia próbowała mi się wyrwać ale kiedy pogłębiłem pocałunek już się nie opierała. Nie odwzajemniła ale czułem że chce tego. Położyłem swoją dłoń na jej policzku. Na ulicy byliśmy sami ale przez neony świateł na każdej ulicy mogło by się wydawać że jest nie lada dzień. Powoli mój pocałunek stał się bardziej wolny aż oderwałem się od niej gdy zabrakło mi tchu.
Spojrzałem jej w oczy. Nie widziałem w nich złości , gniewu a ni agresji. Widziałem ból i tylko tyle.
Staliśmy chwilę przy murku nie patrząc sobie w oczy. Przynajmniej ona. Patrzyłem na nią ale jej wzrok był skierowany na ulice i przejeżdżające samochody.
- Mia...
- Harry, tego nie było - powiedziała i dopiero teraz spojrzała na mnie. Rzuciłem jej pytające spojrzenie. - Tego nie było - powtórzyła - Zapomnij że mnie pocałowałeś.
Wyrwała się z moich objęć i przeszła obok mnie kierując się w stronę hotelu. Odetchnąłem głęboko i podbiegłem do niej.
- Ja i tak nie zapomnę - szepnąłem jej na ucho....

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
6 rozdział! Jak wam sie podoba :) Fajny? Nudy? Taki sobie? :) Słyszeliście nową piosenke chłopaków ? "Drag me dawn" ? Piękna <3 Ale brakuje mi w niej Zayna ♥

CZYTASZ? SKOMENTUJ, IM WIĘCEJ KOMENTARZY TYM SZYBCIEJ ROZDZIAŁ!


niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział 5

* Oczami Mii, hotel 

Weszłam razem z Alex do hotelu zmęczona dniem. Szczerze, nie miałam się czym zmęczyć ale ja już tak mam. Walnęłam się na łóżko i już miałam ochotę zasnąć, kiedy przypomniałam sobie jedną rzecz. 
- Alex, w ogóle kiedy jest ten koncert? 
- Jutro, przecież sami powiedzieli " Idziecie jutro na nasz koncert".
- Wiem że jutro, pytam się o której? 
- 18 w STAPLES Center - przeczytała, dziwnie plącząc sobie język. 
- Super, trzeba będzie przyjść trzy godziny wcześniej żeby było coś widać - powiedziałam i spojrzałam na Alex. Ona odwróciła bilet, przeczytała coś i uśmiechnęła się. 
- Wiesz chyba jednak możemy przyjść później. To bilety VIP, plus wejściówka za kulisy - zaśmiała się. Szczerze, to nawet się nie zdziwiłam. Przecież miały to być bilety dla Perry i Eleanor. 
- Może jutro też wybierzemy się do galerii - zaproponowałam - Dzisiaj nawet nie zdążyłyśmy niczego kupić, a tak to b ędziemy miały okazje kupić sobie coś na koncert - zaśmiałam się. 
- Dobra - już miała iść do łazienki, kiedy odwróciła się i spojrzała na mnie - Widziałaś jak Harry się na ciebie patrzył? - podeszła i usiadła obok mnie. 
- Co? - udawałam że niczego nie zauważyłam, ale prawda jest taka że dobrze to widziałam i wnerwiało mnie to. Bardzo. 
- Oj nie kłam. Widziałam że ty widzisz, jak on widzi że ty widzisz jak się na siebie patrzy!
Spojrzałam na nią powoli analizując to co powiedziała. W tym momencie mój mózg chodził 3 razy wolniej. 
- Sorry, ale ogarniam tego co powiedziałaś - zaśmiałam się. 
- Ja też - dołączyła do mnie. Wzięłam piżamę i weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i przebrałam się w piżamę. Wyszłam z łazienki zwalniając ja Alex i położyłam się w swoim łóżku. Włączyłam telewizję w poczekałam aż Alex wyjdzie. Gdy usłyszałam otwieranie się drzwi od razu się odezwałam. 
- Podoba ci się Niall, prawda? - zapytałam. 
- Skąd ci to przyszło do głowy - zaśmiała się sztucznie.
- Nie udawaj. Widać to gołym okiem że ci się podoba. I ty mu chyba też. 
- Tak sądzisz? - zapytała, podekscytowana ale po chwili uspokoiła się. 
- Wiesz gdyby tak nie było to chyba nie zaprosił by cię do studia, co nie? 
- No możeee....
- Czyli jednak ci się podoba? 
- No wiesz, jest uroczy - zaśmiała się - Uroczy to mało powiedziane - dodała po chwili.
- Dobra już, bo się porzygam - zachichotałam. Otuliłam się kołdrą i po chwili byłam już w krainie Morfeusza. 

* Następnego dnia, oczami Mii

Gdy wstałam było już bo 11 i nikogo nie było w pokoju. Wzięłam ciuchy i weszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. 

Przebrałam się i poszłam na dół do restauracji. Zobaczyłam Alex, która nakładała sobie jajecznice na talerz. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się. 
- Myślałam że już nie wstaniesz - zaśmiała się. 
- Chciała byś. 
- Oj nawet nie wiesz jak!
Usiadłyśmy przy stoliku i zaczęłyśmy jeść. Co jakiś czas rozglądałam się po sali szukając jednej osoby ale nie mogłam jej znaleźć. 
- Szukasz Harry'ego - powiedziała, a raczej stwierdziła Alex nie odrywając wzroku od wyświetlacza swojego IPhon'a. 
- Nie, po prostu....
- Po prostu go szukasz - dokończyła za mnie. Może i miała racje. Ale dlaczego miałabym go szukać skoro nawet go nie lubię. A może jednak lubię?

                                                                     ...

Chodziłyśmy po galerii ale nie mogłyśmy niczego znaleźć. Nagle na wystawie rzuciła mi się w oczy 'zarąbista' sukienka. Taka bardzo w moim stylu. Obok na półce leżał dżinsowy crop-top. Wzięłam je do przymierzalni. Gdy wyszłam Alex wyłuszczyła oczy. 
- Wow, wyglądasz zarąbiście - odparła. 
- Naprawdę? - odwróciłam się do lustra. Alex miała 100% racje. Nie pochlebiając sobie, wyglądałam zarąbiście. Przebrałam się w normalne ciuchy i podeszłam do kasy. Zapłaciłam pani za zakup. Weszłyśmy jeszcze do sklepu obok. Alex chyba godzinę szukała czegoś fajnego aż wreszcie weszła do przymierzalni z bluzką na ramiączka i dżinsową spódniczką. Wyglądała naprawdę pięknie. Podeszłyśmy do kasy. 
Po wyjściu ze sklepu poszliśmy do kawiarni w której wcześniej byliśmy z Harry'm i Zayn'em. Zamówiłyśmy dwie latte. 
- Która godzina? 
- Za trzy godziny koncert, więc niedługo będziemy musiały się zbierać - popatrzyła się na mnie i po chwili odezwała się bardziej poważnym głosem - Lucas dzwonił do ciebie?
- Alex, wiesz że nie chcę o tym rozmawiać - chciałam zakończyć ten temat ale Alex nie dała mi tego zrobić. 
- Mia wiesz jaki on jest. Teraz jesteśmy tutaj, ale jak wrócimy on nie da ci spokoju. Dobrze wiesz co przez niego zrobiłaś. Nie chcę żeby to się powtórzyło. Nie chcę się znowu martwić o ciebie w szpitalu - spojrzała na mnie. W jej oczach widziała troskę. 
- Nie powtórzy się, obiecuję - powiedziała i przytuliłam ją. Po chwili kelnerka przyniosła nasze latte. Szybko je wypiłyśmy i wróciłyśmy do hotelu. 

- Mia, podasz mi tuż? - rzuciłam w stronę Alex, brązowy tuż do rzęs. 
Za godzinę zaczyna się koncert. Jesteśmy już prawie gotowe. Spakowałam do torebki telefon, portfel i kilka innych drobiazgów. 
Zeszłyśmy na dół gdzie czekała już na nas taksówka, którą oczywiście zamówili nam chłopcy. Do ciuchów, kupiłam w galerii założyłam buty które dostałam od mamy na 17 urodziny. 

Wsiadłyśmy do taksówki i po 40 minutach byłyśmy już pod stadionem. Gdy wysiadłam z auta dostałam szoku. Kolejki ciągły się chyba dookoła całego stadionu. 
- Już dość tych atrakcji. Jutro idziemy na plaże - zaśmiała się Alex. Były dwie kolejki. Do jednej kolejka miała chyba kilometr. Do VIP była krótsza ale też długa. Po 10 minutach czekania weszliśmy do środka. Stadion był ogromny. Na samym środku sufitu znajdowały się wielkie ekrany. 
Podeszliśmy do miejsc VIP. Nie spodziewałam się że znajdę się tuż pod sceną. Po chwili na ekranie, za sceną pojawił się zegar odliczający ostatnią minute do wejścia chłopaków. Gdy zegar wypił 10 sekund wszyscy zaczęli odliczać. Równo z jedną sekundą chłopcy wybiegli na scenę. Gdy spojrzałam na Alex zobaczyłam że śledzi wzrokiem Nialla. Spojrzałam na Harry'ego. Zobaczyłam że szuka kogoś ale po chwili jego wzrok zatrzymał się na jednym punkcie. Na mnie. Nie wydaje ci się, pomyślałam. On patrzy na fanki, dodałam. 
Gdy zabrzmiała pierwsza piosenka Harry nie odrywał ode  mnie wzroku. I tak przez cały koncert. 
Czułam się, jakby każdą piosenkę Harry dedykował mi. Ale to nie mogło być możliwe, pomyślałam i wybyłam tą myśl z głowy. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Przepraszam że taki nudny rozdział ale miała dzisiaj dużo do roboty w domu i nadal nie czuję się najlepiej. Obiecuję że w następnym rozdziale będzie się działo więcej :* 

Czytasz? Skomentuj! Dla ciebie to nic a dla mnie motywacja do dalszej pracy :*
 
 

piątek, 31 lipca 2015

Rozdział 4

* Oczami Harry'ego, wieczór 

Cały dzień przepłynął, jak oka mgnieniem. W restauracji zjedliśmy obiad ale później zostaliśmy jeszcze chwile gdyż Niall miał ochotę na deser. Gdy wyszliśmy z restauracji było już grubo po 18 i dziewczyny wolały wrócić już do hotelu.\
Weszliśmy z chłopakami do pokoju. Pierwsze co zrobiłem to rzuciłem się na kanapę i włączyłem telewizor. Akurat leciał jakiś serial. 
- To co? - spojrzał na mnie Zayn.
- Co co?
- No jak to co? Co tam z Mią? - zapytał Zayn. Czasami naprawdę bywał zbyt ciekawski.
- Ty się lepiej zajmij Perry - oddałem a on tylko podniósł ręce w geście że się poddaje. 
- Oj Harry przestań. To widać gołym okiem że Mia jest w twoim typie - zaśmiał się Louis.  
- Bardzo śmieszne - zaśmiałem się sarkastycznie. 
- Oj nie bądź spięty - wtrącił się Zayn - Załóżmy się. 
- O co? 
- O Mię - Zayn usiadł obok mnie - Założę się że nie rozkochasz jej w sobie w dwa tygodnie - dodał Zayn i wyciągnął rękę. 
- Dlaczego w dwa tygodnie?
- Bo tyle tu zostają - zawołał Niall z kuchni. Spojrzałem na Zayna i wyciągnąłem rękę przed siebie. A co mi tam, pomyślałam. 
- Louis, tnij! - zawołał Zayn a Louis wykonał polecenia Zayna. 
- Moim zdaniem to nie jest dobry pomysł - wtrącił się Liam, który cały czas siedział na kanapie i przyglądał się całej sytuacji. 
- Oj Louis, nie bądź spięty - Louis podszedł do niego i udawał że robi mu masaż pleców. 
- Spieprzaj Louis - Liam wstał i poszedł do kuchni po czym wrócił ze szklanką soku. 
- To co oglądamy jakiś film - odezwał się Niall, który trzymał w rękach miskę popcornu.
- Spoko, pójdę coś włączyć - odezwałem się i podszedłem do półki na której były hotelowe filmy. Włączyliśmy jakąś komedie. Była naprawdę śmieszna ale tylko w niektórych momentach.
- Zayn a co tam u ciebie i Perry? - zapytał Liam.
- Dobra powiem wam. Ale jak któryś się wygada to zabiję na miejscu - zaśmiał się. - Mam zamiar jej się oświadczyć. 
- Stary gratulację, a masz już pierścionek?
- No nie mam, ale mam nadzieje że pomożecie mi wybrać? 
- No jasne - odparłem - Chcesz jej się oświadczyć tutaj czy w Londynie? 
- Tutaj, przyjeżdża za tydzień, więc mam nadzieje że mi pomożecie chłopaki - spojrzał na nas wszystkich. 
- Na nas zawsze możesz liczyć - Niall poklepał go po plecach. Spojrzałem na zegarek. 23.16
- Dobra nie wiem jak wy ale ja jestem zmęczony - powiedziałem i udałe się w stronę łazienki. 
- Tylko pamiętaj o naszym zakładzie - zaśmiał się Zayn. 
- Nie martw, się pamiętam - krzyknąłem i wszedłem do łazienki. Nasz apartament był naprawdę duży więc miałem dużo miejsca dla siebie. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem jakąś koszulkę i bokserki. 
Gdy byłem już w łóżku wziąłem mojego Iphon'a i zajrzałem na portale społecznościowe. Odpisałem kilku fanką i uwaliłem się na poduszkę. Zasnąłem. 

* Następnego dnia, Oczami Harry'ego. 

 Gdy wstałem było około 12.30. Jak ja lubię długo spać, pomyślałem. Dzisiaj jest 3 lipca czyli jutro gramy koncert STAPLES CENTER. 
Ubrałem jakieś spodnie i pojechałem na dół do restauracji. Jak dobrze myślałem chłopaki byli siedzieli już przy stole i jedli śniadanie. 
- O księżna wstała - zawołał Louis kiedy mnie zobaczył. 
- Harry, ile można na ciebie czekać - zapytał Zayn - Dobra mniejsza z tym siadaj, bo tylko na ciebie czekaliśmy - powiedział a ja usiadłem na miejscu wypijając szklankę soku. 
- Jedziecie dzisiaj ze mną do jakieś galerii? Muszę znaleźć jakiegoś jubilera. 
- Ja odpadam, Paul powiedział żebym przyjechał do jego biura. Muszę podpisać jakieś papiery. Sorry, stary - Niall gdzieś odszedł i za chwile wrócił w trzema kanapkami. 
- My też - Louis spojrzał na Liama - Musimy jechać do studia. 
- No to zostajesz mi ty Harry - Zayn spojrzał na mnie wzrokiem, który mówił sam za siebie "Jak ze mna nie pojedziesz to cię duszę" 
- Spoko, i tak nie mam dzisiaj nic do roboty - wstałem i podszedłem do stołu. Zrobiłem sobie kanapkę i przysiadłem się znów do chłopaków. 
- Masz jakiś pomysł na ten pierścionek?
- Chcę żeby był klasyczny, taki jak Perry lubi. 
- Chłopaki mamy dzisiaj jakąś próbę? - zapytał Niall.
- Nie próba jest jutro, 3 godziny przed występem. Paul powiedział że nie będzie zabierał nam czasu wolnego - chociaż tyle z tego, pomyślałem. 
- Okej to idę na górę się przebrać i jedziemy - powiedziałem do Zayna. Wszedłem na górę, przebrałem się, zabrałem mój telefon i dołączyłem do Zayna który już siedział w moim aucie. Po jakiś 20 minutach byliśmy w najbliższej galerii. Przed galerią zaczepiło nas kilka fanek prosząc o autograf. Rozdaliśmy kilka autografów i weszliśmy do galerii. 
- To w którą stronę? - zaśmiał się Zayn. Galeria wyła naprawdę duża ale jak to każda galeria w Los Angeles. Szliśmy prosto i dostrzegliśmy jakiegoś sklepu "SVAROWSKI". Znałem tą firmę. 
Miałem już z Zaynem wchodzić do sklepu kiedy dostrzegłem dwie znajome dziewczyny. Pomyślałem że czas zacząć spełniać zakład. Powiedziałem do Zayna żeby chwile poczekał a sam po cichu do nich podszedłem. Mia stała do mnie tyłem, ale Alex uniosła wzrok i już miał coś powiedzieć kiedy pokazałem jej gestem żeby nic nie mówiła. 
Podszedłem na malcach do Mii i zakryłem jej oczy rękoma.
- Zgadnij kto to? - wyszeptałem jej na ucho. Jej ciało lekko drgnęło pod naciskiem mojego ale wiedziałem że dobrze wie kto za nią stoi. 
- Harry, śledzisz nas? - powiedziała śmiejąc się. 
-  Nie, przyszliśmy wybierać pierścionek zaręczynowy - oddałem. Gdy zobaczyłem minę Mii myślałem że wybuchnę śmiechem. 
- Żenisz się? - zapytała zszokowana Alex. 
- Nie on tylko ja - dodał Zayn, który podszedł do nas i przywitał się z dziewczynami - To znaczy jeszcze nie wiem czy Perry się zgodzi. 
- Na pewno się zgodzi - zaśmiał się - Może wam pomożemy. 
- Jasne - razem z dziewczynami weszliśmy do sklepu. Powiem że robi wrażenie. Wszystko się błyszczało, jakbyśmy weszli do jaskini pełnej diamentów. Wszystko było poukładane i podpisane tabliczkami. Kolczyki, naszyjniki, wisiorki, pierścionki zaręczynowe, obrączki i wiele innych. 
Zayn podszedł do ekspedientki, która właśnie skończyła obsługiwać innych klientów.
- Dzień dobry. Szukam pierścionka zaręczynowego - razem z dziewczynami podeszliśmy razem do niego. 
- Czy ma pan jakieś specjalne upodobania co do niego? - zapytała ekspedientka podchodząc do lady na której pod szybą znajdowały się pierścionki. 
- Chciałbym żeby był klasyczny, ale jedyny w swoim rodzaju - ekspedientka wyjęła jeden pierścionek i pokazała nam go. 
  

- To białe złoto wysadzane kryształami. 
- Piękne - stwierdziła Mia, na co ja spojrzałem się na nią. Miała racje, był naprawdę przepiękny. 
- Perry na pewno się w nim zakocha - powiedziałem na co Zayn kiwnął tylko głową. Nawet nie sądziłem że zakup pierścionka zaręczynowego, pójdzie tak szybko. Zayn nawet nie chciał zobaczyć czegoś innego bo stwierdził że "to jest to czego szuka". 
- To co idziemy się czego napić - zapytałem. 
- Już myślałam że nie zapytasz - zaśmiał się Alex. [...]

Usiedliśmy w kawiarni i zamówiliśmy po kawie. 
- To co idziecie jutro na nasz koncert? - zapytałem, nie odrywając wzroku z Mii. Chyba to poczuła bo spojrzała się na mnie. Nasz wzrok się spotkał i dopiero teraz dokładnie zobaczyłem niebiański kolor jej oczu. 
- Gracie jutro koncert? - Mia odwróciła ode  mnie wzrok i spojrzała na Alex. 
- Tak, nie wiedziałyście? 
- Nie - odpowiedziały jednoczeście. 
- Nie mamy biletów, a znając 'was', wszystkie pewnie już wyprzedane. 
- A właśnie że nie - odezwał się Zayn i wyjął z kieszeni dwa bilety na ich koncert. 
- Nosisz bilety na swój koncert? - zaśmiały sie dziewczyny, ale nie powiem mi też było do śmiechu. 
- Przezorny zawsze ubezpieczony. Ale tak na serio to miały być dla Perry i Eleanor ale Little Mix wydłużyła się trasa a Eleanor miała jakieś problemy rodzinne. 
- W takim razie chyba nie mamy innego wyjścia - powiedziała Mia i rzuciła mi przelotne spojrzenie..... 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka misie. Przepraszam że tak późno wstawiam ten post, miałam go już wstawić o 15 ale źle się czułam i nie mogłam nawet dojść do laptopa. Mam nadzieje że rozdział wam się spodoba (znowu :D ). Dziękuję za cudowne komentarze pod ostatnim rozdziałem. Wiecie, dla was to tylko chwilka a dla mnie naprawdę motywacja i dzieki temu widzę że mam dla kogo pisać tego bloga ♥ 

czwartek, 30 lipca 2015

Rozdział 3

Pierwszy film miał zacząć się za 3 minuty a odgłosy za naszymi placami stawały się coraz głośniejsze. Dziwie się że innym to nie przeszkadzało, ale przecież kto by się ważył zwrócić uwagę One Direction? 
No nie no, nie wyrobie, wyszeptałam sama do siebie  odwróciłam się napięcie do chłopaków.
- Ekhem - charknęłam. Chłopcy spojrzeli się na mnie a gdy Harry mnie zobaczył, rozszerzył oczy. 
- Mia, jak ja cię dawno nie widziałem - powiedział a cała piątka zaczęła się śmiać. Słyszałam nawet ciche chichoty Alex. 
- Bardzo śmieszne, boki zrywać. Uciszcie się! Zaraz zacznie się film! - powiedziałam stanowczo i usiadłam na swoim miejscu naburmuszona. 
- Ojejku weź przestań. Wyluzuj. Oni są naprawdę spoko - oddała Alex. Spoko denerwujący, dokończyłam w myślach. 
Pierwszy film zaczął się. Później drugi i trzeci. Było naprawdę fajnie. Najlepsze było to że każdy film znałyśmy i uwielbiałyśmy razem z Alex. Nasz popcorn znikał co każdy film i oczywiście ja musiałam po niego chodzić. Pamiętam jeszcze tylko że było około 4.30. Potem odpłynęłam w krainę Morfeusza. 

                                           { Gdzieś około 10 }

- Hallo? Pobudka! - ktoś zaczął mnie lekko szturchać w policzek. Odgoniłam rękę tej osoby i położyłam się na drugi bok. 
- No nie nie ma zmiłuj, wstawaj. Bo zaraz nas tu zamkną - zaśmiał się głos. Na te słowa uchyliłam lekko oczy a pierwsze co zobaczyłam to ciemna czupryna pochylająca się nade mną. Gdy nabrałam ostrości zobaczyłam kto to. Odwróciłam się na miejsce obok ale nikogo tam nie było, na sali nie było nikogo oprócz nas. 
- Gdzie są wszyscy? - zapytałam Harry'ego. 
- Nie wiem gdzie mogą być, ale na pewno nie tutaj - zaśmiał się Harry. Rozejrzałam się dokładnie po sali. Projektor był wyłączony a "ekran" zwinięty.
- A gdzie jest Alex?
- W pokoju, powiedziałem jej że może iść a ja cię obudzę - no tak, po przecież czego mogłabym się spodziewać?
Podniosłam się i uformowałam jakoś moją roztarganą czuprynę. Wzięłam poduszkę i koc a następnie udałam się do windy, która ( jak na życzenie ) już czekała. 
- Które piętro? - spytał Harry.
- 24 - odpowiedziałam a Harry kliknął guzik z numerkiem.
- A ty?
- 24 - oddał uśmiechając się. Dziwne, wczoraj nie widziałam go na korytarzu ani nic. Pewnie byli na próbach czy coś... wiecie takie 'boysbandowe' sprawy. 
Zaśmiałam się w myślach. Usłyszałam otwieranie się windy. Wyszłam pierwsza a Harry zaraz za mną. Okazało się że naprawdę chłopcy mieszkają dwa pokoje od nas. Spojrzałam na Harry'ego a on się uśmiechnął. 
- No... to dzięki za pobudkę - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź chłopaka weszłam do pokoju.  
Usłyszałam szum wody i odgłosy dochodzące z pod prysznica. No tak Alex znowu śpiewa pod prysznicem. Ona już tak ma. Usiadłam na łóżku przeglądając facebooka, twittera i takie tam, czekając aż łaskawa pani zakończy swoją solówkę i użyczy mi prysznica. Po chwili usłyszałam otwieranie się drzwi łazienki. 
- O królewna wstała.
- Tak, tak... wstała bo usłyszała te krzyki z łazienki - zaśmiałam się a on rzuciła mi zabójcze spojrzenie. 
- Dobra, przebiorę się i idę po coś do żarcia. Chcesz coś? - zapytała mnie Alex.
- Tak, możesz mi przynieść jakąś kanapkę - powiedziałam i weszłam do łazienki. 

* OCZAMI ALEX 

Przebrałam się zanim Mia wyszła jeszcze z pod prysznica. "Wezwałam" windę i zjechałam na drugie piętro. Było gdzieś tak około 11 więc w restauracji było sporo osób. Podeszłam do stołu i zabrałam się za robienie kanapki a później zaczełam przyrządzać coś dla siebie. 
- Hej Alex! - odwróciłam się i zobaczyłam Nialla uśmiechającego się do mnie. 
- Cześć Niall - odpowiedziałam. Pewnie zastanawiacie się skąd Niall Horan zna moje imię. Historia jest krótka. Kiedy Mia zasnęła a film się skończył była 15 minutowa przerwa, a w czasie tej przerwy trochę z nimi pogadałam. Mimo całej sławy oni naprawdę są normalnymi chłopakami.
- Co tu robisz?
- No nie wiem co mogę robić w restauracji.
- Racja głupie pytanie - zaśmiał się Niall - Alex już wróciła?
- Tak, pierze prysznic - odpowiedziałam.  
- To spoko - powiedział i zaczął nakładać ser na kanapkę - Może wpadniecie dzisiaj do nas na próbę? Podasz mi swój numer a ja podam wam godzinę i adres - podał.
- Super pomysł - wyjęłam telefon i podałam mu swój numer i numer Mii. Zawsze bawiło mnie to jak śmiesznie odmienia się jej imię. Ale zawsze zazdrościłam jej, nie tylko imienia. Jest piękna, ma piękne oczy i duże powodzenie. Ale ona w ogóle nie reaguję na zaczepki innych. Po tym co przeżyła nawet się jej nie dziwie. Jej były Josh to naprawdę świr...
- To co, do zobaczenia - powiedział Niall i odszedł w stronę stoliku przy którym siedział już Zayn i Liam. Zrozumiałam że przez te parę minut w ogóle nie słuchałam Nialla, ale miałam nadzieje że nie mówił nic ważnego. Zjadłam swoją kanapkę, ogarnęłam się i poszłam do swojego pokoju. 
Po chwili już byłam w środku i zobaczyłam Mię, która robiła coś na telefonie. Podeszłam do niej i podałam jej kanapkę a ona rzuciła się na nią jak hiena na padlinę. 
- Spotkałam Nialla - powiedziała biorąc mój telefon i papugując jej kroki sprawdziłam fb. 
- Kogo?
- Nialla Horana, 1/5 najpopularniejszego zespołu na świecie, coś świta? - zaśmiałam się
- Aaa było tak od razu. I co? Gadałaś z nim - zapytała.
- Trochę pogadaliśmy - przygryzłam lekko wargę, co Alex chyba zauważyła - No i zaprosił nas na ich próbę. Ma mi wysłać adres sms'em. Mia spojrzałam na mnie i przez chwile wydawało mi się że zadławiła się kanapk.
- Co? - powiedziała z pełnymi ustami - Ja nigdzie nie idę. 
- Dlaczego?
- A dlaczego miałabym tam iść? - zapytała nadal się upierając. 
- Jesteś uparta jak osioł wiesz? Może dlatego, że nie będziesz miała co robić jeśli sama pójdę - odparłam. 
Spojrzała na mnie wzrokiem który, mówił że wygrałam. 
- Dobra pójdę, ale tylko dla tego że mnie mamy nic do roboty - odparła i poszła się przebrać. Po chwili dostałam sms'a.

                " Meron Street 69, Wytwórnia muzyczna, 14.00
                  Mam nadzieje że przyjdziecie :) " 

Uśmiechnęłam się i zapisałam numer Nialla. Spojrzałam na zegarek . 13.10. No to mamy jeszcze trochę czasu. Odłożyłam telefon i poszłam do pokoju. Oczywiście Mia zajęła łazienkę wiec oczywiście musiałam się przebrać w pokoju. 





Dzisiaj było chłodniej więc ubrałam długie spodnie, dżinsową koszulę i zwykłe Vans'y. Spakowałam do torby telefon i różne rzeczy. Nie wiem dlaczego, ale zawsze miałam taki nawyk że pakuję się dużo wcześniej niż powinnam. Z jednej strony to chyba dobra cecha ale z drugiej naprawdę... problematyczna? Boże, skąd ja znam takie słowa, pomyślałam. Po chwili z łazienki wyszła Mia. 

- Jeśli mogę się zapytać, co ty tam robiłaś?
- A co się robi w łazience? - zaśmiała się. 
- Wiesz... czasami... - nie dokończyłam bo rzuciła we mnie poduszką - Dobra, dobra - zaśmiałam się i weszłam do łazienki by zrobić mały make-up. 


 * Oczami Mii, przed wytwórnią muzyczną... 

Razem z Alex, wyszłyśmy z pokoju w pół do. Zupełnie nie wiedziałyśmy gdzie iść, ale dzięki pomocy pni z recepcji poszłyśmy tam po 20 minutach. Zatrzymałyśmy się pod wielkim budynkiem na którym znajdowała się tabliczka z napisem " Meron Street 69" 
- To musi być tutaj - powiedziała Alex patrząc na sms'a od Nialla. 
- No to chodźmy - powiedziałam.
Weszłyśmy do środka i podeszłyśmy do kobiety siedzącej w recepcji. Pani, powiedziała że chłopcy uprzedzili o naszej 'wizycie' i wskazała którędy mamy iść. Poszłyśmy korytarzem prosto i weszliśmy do pokoju. Od razu usłyszałam śpiew. Spojrzałam przez szybę i zobaczyłam Harry'ego, który właśnie nagrywał swoją solówkę. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się. Odesłałam mu sarkastyczny uśmiech. Przeniosłam wzrok na chłopaków. Byli odwróceni do nas. Gdy Niall sie odwrócił pomachał do Alex i wysłał mi miły uśmiech. 
Usiadłyśmy z Alex na kanapie ale długo nie nacieszyłyśmy się samotnością, gdyż zaraz usiadł obok mnie Harry, który właśnie skończył swoją solówkę, a jego miejsce zajął Niall. Do Harry'ego dołączyli chłopcy i usiedli obok Alex. 
- Fajnie że przyszłaś - powiedział Harry i spojrzał na mnie. 
- Zostałam w pewien sposób szantażowana - odparłam a on tylko się zaśmiał. Niall miał naprawdę cudowny głos. I coś mi się wydaję że wpadł Alex w oko i na odwrót. 
- Ej dziewczyny może wy zaśpiewacie? - zapytał Harry patrząc to na mnie to na Alex.
- No jasne, Mia chodź - Alex wzięła mnie za rękę ale ja nawet nie drgnęłam. 
- Nie co coś ty, nie będę śpiewać!
- Dlaczego?  - zapytał Harry. Wstał i wziął mnie za rękę - No chodź będzie fajnie - poszłam za nim i usiadłam na krzesełku a Harry przystawił sobie drugie i podał mi mikrofon. Przez szybę zobaczyłam Nialla który na laptopie wybierał piosenkę. Usłyszałam melodie piosenki Sama Smitha. Miałam już coś powiedzieć ale usłyszałam głos Harry'ego. Patrzyłam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Gdy skończył zwrotkę, spojrzał na mnie dając mi do zrozumienia że refren należy do mnie. Zaczęłam śpiewać i sama nie myślałam że tak wczuje się w atmoswere...

Oh, won't you

Stay with me
'Cause you're all I need
This ain't love, it's clear to see
But darling, stay with me

Oh, won't you stay with me
'Cause you're all I need
This ain't love, it's clear to see
But darling, stay with me


Gdy piosenka się skończyła, uśmiechnęłam się sama do siebie. Harry cały czas na mnie patrzył, ale nie chciałam pokazać że mnie to rusza, bo przecież... nie ruszało. Gdy wyszłam za szyby spotkałam się z zaszokowaną twarzą chłopaków. Nawet Alex patrzyła na mnie nie dowierzając. 
- Dziewczyno ale masz zajebisty głos - odezwał się wreszcie Zayn. 
- Wiesz... - wtrącił się Harry i usiadł na sofie - miała dobrego nauczyciela - spojrzał się na mnie i lekko uśmiechnął. Wszyscy wybuchli śmiechem nawet ja. 
Później Niall i Alex zaśpiewali piosenkę Rihanny, Stay. Wyglądali razem naprawdę słodko. Byli by naprawdę dobrą parą. Trochę dziwne że to mówię, skoro znam chłopaków dopiero jeden dzień ale ja zawsze mam tak, że mówie co myślę. Po nich na 'scene' weszli Louis i Zayn i powiem że odegrali taki kabaret jakiego jeszcze nie widziałam. 
- To może pójdziemy do jakieś restauracji - zapytał Harry przejeżdżając po wszystkich wzrokiem a spoczywając na mnie. 
- Jak stawiasz to możemy iść - oddał Liam na co reszta wybuchła śmiechem. Zabraliśmy rzeczy i udaliśmy się w poszukiwaniu jakieś restauracji...

-------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział troszkę później ale to dlatego że 'minimalnie' się rozpisałam. Mam nadzieje że trzeci rozdział wyszedł jako tako ^^ Następny.. no wiecie jutro albo pojutrze. Chciałabym też przypomnieć że im więcej będzie komentarzy tym szybciej pojawią się rozdziały :) :) :) :) :) :*



wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 2

Szmaragdowe oczy spojrzały prosto na mnie. Szmaragdowe oczy, które już kiedyś widziałam.
- Nic się nie stało - odpowiedziałam i spojrzałam się na Alex która patrzyła się na nas jakby zobaczyła ducha. 
- Na pewno? - zachrypnięty głos chłopaka znowu się odezwał. Spojrzałam na niego ale nie na oczy lecz na całą twarz, znajomą twarz. 
- Na pewno - chłopak miał już coś powiedzieć kiedy ktoś krzyknął jego imię.
- Harry, chodź już, bo się spóźnimy - zawołał blond chłopak który pakował się jakieś trzy stoliki dalej. 
Chłopak spojrzał na mnie i powiedział krótkie ' Cześć ' na co ja oddałam mu tym samym. Widziałam już tylko jak razem z blond chłopakiem z gitarą wychodzą z hotelu i wsiadają do czarnego auta. Otrzepałam się jeszcze raz i wymijając Alex która nadal patrzyła się na miejsc z którego odjechało auto podeszłam do windy i kliknęłam guzik aby przyjechała. Na wyświetlaczu pojawiło się że winda znajduję się na 24 piętrze a my jesteśmy na 2... no więc chwile sobie poczekamy. Odwróciłam się i spojrzałam na zaszokowaną Alex. 
- Ducha zobaczyłaś czy co? - zaśmiałam się, chodź z wyobraźnią Alex wszystko jest możliwe. 
- Ja? - Podeszła do mnie i założyła ręce - Ja? - powtórzyła.
- A ja? Ja nie stoję tam jak głupia i nie patrze na tych gości jakby byli jakimiś bogami - odparłam.
- Dziewczyno to są bogowie! Naprawdę ich nie znasz? Nic ci nie świta w głowie? - powiedziała i lekko walnęła mnie w głowę, wywołując u mnie tylko lekki śmiech. 
- No skądś go kojarzyłam, ale naprawdę nie wiem kim on może być. Może zobaczyłam go wcześniej na ulicy czy coś - bez większej ekscytacji odwróciłam się w stronę windy. 
- Nie kojarzysz jednego z wokalistów najpopularniejszego zespołu na świecie? 
- Nie słucham boysbandów, przecież wiesz. 
- Nie oglądasz telewizji, radia nie słuchasz? W jakim świecie ty żyjesz że One Direction nie kojarzysz - powiedziała zdruzgotana. 
- One Direction... no coś tam... - powiedziałam.
- No właśnie! Wiesz ile dziewczyn marzyło o tym by Harry Styles potrącił je na korytarzu - zaśmiała się. 
- Bardzo śmieszne - udałam śmiech i wsiadłam do windy, która właśnie przyjechała a za mną Alex. Pomyślałam sobie że może Alex ma trochę racji. Skoro to najpopularniejszy zespół na 'świecie' to naprawdę musiało być coś. Naprawdę coś mi świta jeśli chodzi o ten zespół.... Oni byli w tym programie X Factor czy coś. Nie jestem pewna, nie lubię takich realityshow. 
- Co się tak zamyśliłaś? - zaśmiała się Alex. 
- Oj nie wiem, po prostu zastanawiam się co możemy porobić... Jest... - wyjęłam telefon z kieszeni - 20:15 - Alex chciała coś powiedzieć ale jednak się wycofała. Widziałam że nie ma pomysłu. Winda zatrzymała się i wyszłyśmy kierując się do naszego pokoju. Po chwili zorientowałam się że obok mnie nie ma Alex. Spojrzałam za siebie a ona czytała coś na karcie ogłoszeń i lekko chichotała. 
- Alex! - zawołałam. 
- Ej, Mia! Musisz to zobaczyć! - wrzasnęła. Podeszłam do niej i spojrzałam na ogłoszenie

                        NOC KINOWA W HOTELU SANTA MONICA! 

HOTEL SANTA MONICA ZAPRASZA WSZYSTKICH GOŚCI NA NOC KINOWĄ Z OKAZJI 25 URODZIN NASZEGO HOTELU. NOC ODBĘDZIE SIĘ 01.06 O 21.00, W GŁÓWNEJ SALI NAPRZECIWKO RECEPCJI. WEŹCIE ZE SOBĄ PODUSZKI I KOCE! MAMY NADZIE ŻE BĘDZIECIE SIĘ ŚWIETNIE BAWIĆ PODCZAS MARATONU FILMOWEGO.  
                                                     ZAPRASZAMY!
                                                       Hotel Santa Monica :)
  
- Ej, który dzisiaj? 
- Pierwszy lipca!
- No to już mamy rozrywkę na wieczór - odpowiedziałam i razem z Alex poszłyśmy do pokoju. 

                                            { 30 minut później } 

 Razem z Alex ubrałyśmy jakieś luźne t-shirty i krótkie spodenki, zaprałyśmy dwie poduszki i duży koc i zeszłyśmy na dół do głównej sali. Weszłyśmy do sali która była wielkości sali gimnastycznej. Na podłodze stały leżaki pojedyncze i dwu osobowe. Wybrałyśmy leżak dwuosobowy w drugim rzędzie. Było jeszcze parę wolnych miejscy więc nie musiałyśmy się o nic martwić. Przed nami stała wielka 'roleta' a przed nim na małym stoliczku stał filmowy wyświetlacz. 
Pomieszczenie oczywiście nie wyglądało jak sala gimnastyczna raczej jak sala balowa. Obsługa naprawdę się postarała. Ściany przyozdobione były w różne balony i inne fanfary. Z tyłu stał wielki stół na którym stała... maszyna do popcornu? Wow, chyba często robią takie akcje. 
- Ej, idę po popcorn - powiedziałam do Alex i nie czekając na jej odpowiedź poszłam do stolika. Już miałam wsiąść OSTATNIĄ miskę kiedy ktoś zwinął mi ją z przed nosa. Spojrzałam na tą osobę... i szczerze? Właśnie myślałam że to będzie on. 
- To była moja miska - odparłam o mało nie wybuchając śmiechem. Usłyszałam cichy śmiech. 
- Ale jakoś ja ją trzymam - odparł Harry. 
- Bo ją mi zabrałeś - naparłam. 
- Ona leżała na stolę!
- Ale ja ją chciałam wsiąść - odpowiedziałam. 
- Ale nie wzięłaś - przyznał. 
- Może i nie wzięłam ale zamierzałam - sama miałam chęć śmiać się z moich argumentów.
- Okej - powiedział - Oddam ci tą miskę ale pod jednym warunkiem - uśmiechnął się. 
- No?
- Znamy się może około 40 minut więc powinienem wiedzieć jak się nazywasz? - zaśmiałam się na to co powiedział - Harry Styles - przedstawił się.
- Mia Smith - powiedziałam a Harry podał mi miskę, wyminął mnie i podszedł do drugiego stołu (którego w ogóle nie zauważyłam) z którego wziął sobie kolejną miskę. Rzuciła mu mordercze spojrzenie. 
- Trzeba być bardziej spostrzegawczym - odparł nasypując sobie popcorn i odszedł siadając obok czwórki chłopaków z których rozpoznałam blondyna, z którym Harry był na stołówce. Żeby nie stać tam jak głupia nasypałam sobie popcorn i usiadłam na swoim miejscu. Gdy usłyszałam ten chichot dopiero teraz zorientowałam się że najpopularniejszy boysband na świecie siedzi za mną... 

-------------------------------------------------------------------------------------------
To już drugi rozdział! Mam nadzieje że na razie wszystko jest okej :) Myślę też że długość rozdziału też jest odpowiednia ;) Okej, następny rozdział pojawi się może jutro albo w czwartek ^^