wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział 6

- To było świetne! - Alex wydarła się na cały korytarz gdy szłyśmy do garderoby chłopaków. Byłyśmy same. Pewnie wszystkie fanki w wejściówkami wpadły tu sekundę po tym jak chłopcy się pożegnali. Nie chciałyśmy się pchać więc weszłyśmy do Starbucks'a który był, dosłownie na przeciwko. Zamówiłyśmy kawę i po jakiś piętnastu, weszłyśmy na korytarz , który prowadził do chłopaków.
- Zamknij się bo jeszcze przyjdzie ochroniarz, z myślą że Louis się tak drze - zaśmiałyśmy się.
Zatrzymałyśmy się pot drzwiami i wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia.
- Wchodzimy normalnie czy udajemy napalone fanki? - zapytała Alex.
- Napalone fanki - potwierdziłam.
- Słyszymy! - usłyszałam stłumiony głos chłopaków. Otworzyliśmy drzwi i prawie wpadliśmy na Harry'ego, który stał przy drzwiach i śmiał się.
- Napalone fanki?
- Bardzo - odparłam i przecisnęłam się obok niego co zrobiła też Alex.
- Ten koncert był, z-a-r-ą-b-i-s-t-y - przeliterowałam dokładnie słowo i rzuciłam się na kanapę obok Liama, który właśnie przeglądał jakieś papiery.
Spojrzałam na Liama a później na tekst na papierze.
- To nowe piosenki? - zapytałam.
- Tak, teksty na nową płytę.
- Kiedy macie zamiar ją wydać? - zapytała Alex. Siedziała obok Niall i oglądała tekst, który on trzymał.
- Pod koniec tego roku - Harry usiadł pomiędzy Liam'em a Louis'em.
- W święta?
- Trochę wcześniej - zaśmiał się - Już nie możesz się doczekać, co? - teraz ja się zaśmiałam. Przez trzy dni śmiałam się więcej niż przez dwa miesiące.
- Co jutro robicie? - Liam spojrzał  na Alex i zatrzymał wzrok na mnie.
- Mieliśmy iść na plaże, chcecie iść z nami? - Alex odpowiedziała zanim cokolwiek udało mi się powiedzieć.
- No okey, nie mamy nic do roboty.
- Jak wam się spodobał koncert, oprócz tego że był z-a-r-ą-b-i-s-t-y? - Harry próbował naśladować mój głos ale kiepsko mu to szło. Wstałam i podeszłam  do barku na, którym stał sok. Nalałam sobie go do szklanki i usiadłam tym razem pomiędzy Liam'em a Harrym. Spojrzałam na niego.
- Kiepsko ci się udaje naśladowanie mojego głosu. A co do koncertu, to był....
- Genialny! - dokończyła za mnie Alex.
- Gracie jeszcze jakieś w Los Angele? W ogóle to ile tu zostajecie? - zapytałam.
-  Mamy jeszcze dwa koncerty. Za tydzień i pod koniec lipca - spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że jest w pół do dwunastej.
- Chyba będziemy się już zbierać - spojrzałam na Alex a ona kiwnęła powoli głową.
- Odwieziemy was, przecież mieszkacie dwa kroki od nas. Dosłownie. - zaśmiał się. Chłopaki ogarnęli się razem poszliśmy przed stadion. Niall, Alex, Liam i Zayn wpakowali się do auta Louisa więc mi zostało jechać z Harry;m, ale coś mi się wydawało że zrobili to specjalnie. Harry otworzył mi drzwi a ja wsiadłam cicho do środka.
- Możemy podjechać jeszcze do marketu. Niall prosił żebym kupił jakieś chrupki.
- Spoko - odpowiedziałam.
Podjechaliśmy pod sklep.
- Wchodzisz ze mną czy poczekasz?
- Poczekam.
Harry wszedł do sklepu a ja pochyliłam fotel i położyłam się.
Do mojej głowy przemknęła myśl z koncertu. Czy Harry naprawdę wszystko śpiewał dla mnie? Tak się czułam. Nigdy w życiu nie spodziewałabym się że spotkam One Direction. I że jeszcze pójdę na ich koncert. I że w ogóle spędzie z nimi tyle czasu. Pamiętam że Lukas zabrał mnie kiedyś na koncert i zadedykował mi piosenkę. Tego dnia pierwszy raz się całowaliśmy. To był magiczny moment. Ale teraz żałuję że w ogóle poznałam tego człowieka. Żałuję każdej chwili którą z nim spędziłam. Nienawidzę go. Boję się co będzie jak przyjadę do Londynu. Pewnie zastanawiacie się dlaczego nie dzwoni? Dlaczego nie męczy mnie sms'ami, pogróżkami że jeśli do niego nie wrócę to nie będę miała życia. Prawda jest taka że przez niego nie raz musiałam zmieniać numer. Zawsze jakimś cudem zdobywał mój numer. Teraz zna go tylko moja mama i Alex. Nikt inny nie wie nawet na jaką cyfrę się zaczyna. Ale prawda jest taka że nie boje się już Lucasa. Nie boje się go bo on nie ma już co mi zrobić. Prawda jest prosta i niektórym znana, Lucas zniszczył moje życie go samego końca. Odwrócił ode mnie wszystkich moich przyjaciół, nawet nauczyciele się na mnie uwzięli. Czerwiec był najgorszym miesiącem w całym roku. Codziennie po szkole płakałam, sprawiałam sobie ból metalowym przyrządem. Nawet nie chce wymówić tej nazwy. Wtedy została mi tylko Alex, tylko myśl o tym że mam ją, utrzymywała mnie przy życiu. W szpitalu czuwała na de mną. Zostawała u mnie na noc. Była takim moim aniołkiem, który pilnuję żebym istniała, bo życiem tego nie można było nazwać. Kilka łez spłynęła po moim policzku. Od tygodnia jest lepiej. Od momentu w którym ostatni raz widziałam Lucasa. Teraz nie płacze po nocach, śpię spokojnie choć koszmary nadal nawiedzają moje sny. Próbuje odbudować te 2 zmarnowane miesiące w szkole. Dwa miesiące gapienia się w sufit i tonięcia w swoich łzach. Obiecałam sobie że te wakacje będą najlepszymi w całym moim życiu. A Alex tylko mi w tym pomogła.
Zrezygnowała z dwumiesięcznej podróży na Majorkę z rodzicami by spędzić ten czas zemną.
Żadna z nas nie zamierza iść na studia. Ja mam dość szkoły, nauczycieli. Alex, ona chyba też ale z innego punktu widzenia.
- Co taka zamyślona? - Harry, wsiadł do samochodu i zapiął pasy. Gdy spojrzał na mnie zamiast uśmiechu na jego twarzy pojawił się krzywy grymas - Płakałaś? - zapytał. Przetarłam szybko rękoma policzki.
- Mia, co się dzieje? - nie dawał za wygraną.
- Nic się nie stało...
- Ale...
- NIC! - podniosłam głos i spojrzałam na chłopaka. Patrzył na mnie, a jego oczy były lekko rozszerzone. Wreszcie odwróci wzrok i odpalił auto... ehh a raczej spróbował odpalić auto. I jeszcze raz. No i jeszcze raz. Nic.
- Cholera - powiedział - Nie odpali.
- Nie mów że musimy iść na pieszo...
-  Masz numer taksówki?
- Nie... skąd miałabym mieć numer taksówki?
- Super - oparł się o auto - Chyba będzie czekał nas kurs - super, pomyślałam.

* Oczami Harry'ego, 10 minut później.

- Ile jeszcze będziesz szła w takiej ciszy? - zapytałem. Od dziesięciu minut szliśmy przez miasto i jedyne co mogłem usłyszeć to muzyka dochodząca z niedalekich klubów. Mia nie odpowiedziała.
- Hej, odezwij się. Co się stało?
- Nic się nie stało - jej głos zabrzmiał jakby właśnie miała skoczyć z mostu.
- Mia ja wiem że coś się stało - zatrzymała się o odwrócił w moją stronę.
- Nawet jeśli, to nie powinno cię to obchodzić Harry - przerwała - Nic o mnie nie wiesz - podniosła głos i już miała odejść kiedy przyparłem jej ciało do murku. Przez chwile wyglądała na zdezorientowaną ale później nie widziałem po musnąłem lekko jej usta. Były jeszcze mokre od łez.
Przez chwile Mia próbowała mi się wyrwać ale kiedy pogłębiłem pocałunek już się nie opierała. Nie odwzajemniła ale czułem że chce tego. Położyłem swoją dłoń na jej policzku. Na ulicy byliśmy sami ale przez neony świateł na każdej ulicy mogło by się wydawać że jest nie lada dzień. Powoli mój pocałunek stał się bardziej wolny aż oderwałem się od niej gdy zabrakło mi tchu.
Spojrzałem jej w oczy. Nie widziałem w nich złości , gniewu a ni agresji. Widziałem ból i tylko tyle.
Staliśmy chwilę przy murku nie patrząc sobie w oczy. Przynajmniej ona. Patrzyłem na nią ale jej wzrok był skierowany na ulice i przejeżdżające samochody.
- Mia...
- Harry, tego nie było - powiedziała i dopiero teraz spojrzała na mnie. Rzuciłem jej pytające spojrzenie. - Tego nie było - powtórzyła - Zapomnij że mnie pocałowałeś.
Wyrwała się z moich objęć i przeszła obok mnie kierując się w stronę hotelu. Odetchnąłem głęboko i podbiegłem do niej.
- Ja i tak nie zapomnę - szepnąłem jej na ucho....

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
6 rozdział! Jak wam sie podoba :) Fajny? Nudy? Taki sobie? :) Słyszeliście nową piosenke chłopaków ? "Drag me dawn" ? Piękna <3 Ale brakuje mi w niej Zayna ♥

CZYTASZ? SKOMENTUJ, IM WIĘCEJ KOMENTARZY TYM SZYBCIEJ ROZDZIAŁ!


4 komentarze:

  1. Szybko Next! <3 Uzaleznilam się od tego <33 Tylko dłuższe rozdziały :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny jutroo :) A co do rozdziałów będą dłuższe tylko wczoraj się śpieszyłam bo nie chciałam dodawać rozdziału po 21 ;)

      Usuń