niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział 5

* Oczami Mii, hotel 

Weszłam razem z Alex do hotelu zmęczona dniem. Szczerze, nie miałam się czym zmęczyć ale ja już tak mam. Walnęłam się na łóżko i już miałam ochotę zasnąć, kiedy przypomniałam sobie jedną rzecz. 
- Alex, w ogóle kiedy jest ten koncert? 
- Jutro, przecież sami powiedzieli " Idziecie jutro na nasz koncert".
- Wiem że jutro, pytam się o której? 
- 18 w STAPLES Center - przeczytała, dziwnie plącząc sobie język. 
- Super, trzeba będzie przyjść trzy godziny wcześniej żeby było coś widać - powiedziałam i spojrzałam na Alex. Ona odwróciła bilet, przeczytała coś i uśmiechnęła się. 
- Wiesz chyba jednak możemy przyjść później. To bilety VIP, plus wejściówka za kulisy - zaśmiała się. Szczerze, to nawet się nie zdziwiłam. Przecież miały to być bilety dla Perry i Eleanor. 
- Może jutro też wybierzemy się do galerii - zaproponowałam - Dzisiaj nawet nie zdążyłyśmy niczego kupić, a tak to b ędziemy miały okazje kupić sobie coś na koncert - zaśmiałam się. 
- Dobra - już miała iść do łazienki, kiedy odwróciła się i spojrzała na mnie - Widziałaś jak Harry się na ciebie patrzył? - podeszła i usiadła obok mnie. 
- Co? - udawałam że niczego nie zauważyłam, ale prawda jest taka że dobrze to widziałam i wnerwiało mnie to. Bardzo. 
- Oj nie kłam. Widziałam że ty widzisz, jak on widzi że ty widzisz jak się na siebie patrzy!
Spojrzałam na nią powoli analizując to co powiedziała. W tym momencie mój mózg chodził 3 razy wolniej. 
- Sorry, ale ogarniam tego co powiedziałaś - zaśmiałam się. 
- Ja też - dołączyła do mnie. Wzięłam piżamę i weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i przebrałam się w piżamę. Wyszłam z łazienki zwalniając ja Alex i położyłam się w swoim łóżku. Włączyłam telewizję w poczekałam aż Alex wyjdzie. Gdy usłyszałam otwieranie się drzwi od razu się odezwałam. 
- Podoba ci się Niall, prawda? - zapytałam. 
- Skąd ci to przyszło do głowy - zaśmiała się sztucznie.
- Nie udawaj. Widać to gołym okiem że ci się podoba. I ty mu chyba też. 
- Tak sądzisz? - zapytała, podekscytowana ale po chwili uspokoiła się. 
- Wiesz gdyby tak nie było to chyba nie zaprosił by cię do studia, co nie? 
- No możeee....
- Czyli jednak ci się podoba? 
- No wiesz, jest uroczy - zaśmiała się - Uroczy to mało powiedziane - dodała po chwili.
- Dobra już, bo się porzygam - zachichotałam. Otuliłam się kołdrą i po chwili byłam już w krainie Morfeusza. 

* Następnego dnia, oczami Mii

Gdy wstałam było już bo 11 i nikogo nie było w pokoju. Wzięłam ciuchy i weszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. 

Przebrałam się i poszłam na dół do restauracji. Zobaczyłam Alex, która nakładała sobie jajecznice na talerz. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się. 
- Myślałam że już nie wstaniesz - zaśmiała się. 
- Chciała byś. 
- Oj nawet nie wiesz jak!
Usiadłyśmy przy stoliku i zaczęłyśmy jeść. Co jakiś czas rozglądałam się po sali szukając jednej osoby ale nie mogłam jej znaleźć. 
- Szukasz Harry'ego - powiedziała, a raczej stwierdziła Alex nie odrywając wzroku od wyświetlacza swojego IPhon'a. 
- Nie, po prostu....
- Po prostu go szukasz - dokończyła za mnie. Może i miała racje. Ale dlaczego miałabym go szukać skoro nawet go nie lubię. A może jednak lubię?

                                                                     ...

Chodziłyśmy po galerii ale nie mogłyśmy niczego znaleźć. Nagle na wystawie rzuciła mi się w oczy 'zarąbista' sukienka. Taka bardzo w moim stylu. Obok na półce leżał dżinsowy crop-top. Wzięłam je do przymierzalni. Gdy wyszłam Alex wyłuszczyła oczy. 
- Wow, wyglądasz zarąbiście - odparła. 
- Naprawdę? - odwróciłam się do lustra. Alex miała 100% racje. Nie pochlebiając sobie, wyglądałam zarąbiście. Przebrałam się w normalne ciuchy i podeszłam do kasy. Zapłaciłam pani za zakup. Weszłyśmy jeszcze do sklepu obok. Alex chyba godzinę szukała czegoś fajnego aż wreszcie weszła do przymierzalni z bluzką na ramiączka i dżinsową spódniczką. Wyglądała naprawdę pięknie. Podeszłyśmy do kasy. 
Po wyjściu ze sklepu poszliśmy do kawiarni w której wcześniej byliśmy z Harry'm i Zayn'em. Zamówiłyśmy dwie latte. 
- Która godzina? 
- Za trzy godziny koncert, więc niedługo będziemy musiały się zbierać - popatrzyła się na mnie i po chwili odezwała się bardziej poważnym głosem - Lucas dzwonił do ciebie?
- Alex, wiesz że nie chcę o tym rozmawiać - chciałam zakończyć ten temat ale Alex nie dała mi tego zrobić. 
- Mia wiesz jaki on jest. Teraz jesteśmy tutaj, ale jak wrócimy on nie da ci spokoju. Dobrze wiesz co przez niego zrobiłaś. Nie chcę żeby to się powtórzyło. Nie chcę się znowu martwić o ciebie w szpitalu - spojrzała na mnie. W jej oczach widziała troskę. 
- Nie powtórzy się, obiecuję - powiedziała i przytuliłam ją. Po chwili kelnerka przyniosła nasze latte. Szybko je wypiłyśmy i wróciłyśmy do hotelu. 

- Mia, podasz mi tuż? - rzuciłam w stronę Alex, brązowy tuż do rzęs. 
Za godzinę zaczyna się koncert. Jesteśmy już prawie gotowe. Spakowałam do torebki telefon, portfel i kilka innych drobiazgów. 
Zeszłyśmy na dół gdzie czekała już na nas taksówka, którą oczywiście zamówili nam chłopcy. Do ciuchów, kupiłam w galerii założyłam buty które dostałam od mamy na 17 urodziny. 

Wsiadłyśmy do taksówki i po 40 minutach byłyśmy już pod stadionem. Gdy wysiadłam z auta dostałam szoku. Kolejki ciągły się chyba dookoła całego stadionu. 
- Już dość tych atrakcji. Jutro idziemy na plaże - zaśmiała się Alex. Były dwie kolejki. Do jednej kolejka miała chyba kilometr. Do VIP była krótsza ale też długa. Po 10 minutach czekania weszliśmy do środka. Stadion był ogromny. Na samym środku sufitu znajdowały się wielkie ekrany. 
Podeszliśmy do miejsc VIP. Nie spodziewałam się że znajdę się tuż pod sceną. Po chwili na ekranie, za sceną pojawił się zegar odliczający ostatnią minute do wejścia chłopaków. Gdy zegar wypił 10 sekund wszyscy zaczęli odliczać. Równo z jedną sekundą chłopcy wybiegli na scenę. Gdy spojrzałam na Alex zobaczyłam że śledzi wzrokiem Nialla. Spojrzałam na Harry'ego. Zobaczyłam że szuka kogoś ale po chwili jego wzrok zatrzymał się na jednym punkcie. Na mnie. Nie wydaje ci się, pomyślałam. On patrzy na fanki, dodałam. 
Gdy zabrzmiała pierwsza piosenka Harry nie odrywał ode  mnie wzroku. I tak przez cały koncert. 
Czułam się, jakby każdą piosenkę Harry dedykował mi. Ale to nie mogło być możliwe, pomyślałam i wybyłam tą myśl z głowy. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Przepraszam że taki nudny rozdział ale miała dzisiaj dużo do roboty w domu i nadal nie czuję się najlepiej. Obiecuję że w następnym rozdziale będzie się działo więcej :* 

Czytasz? Skomentuj! Dla ciebie to nic a dla mnie motywacja do dalszej pracy :*
 
 

2 komentarze: