* Oczami Harry'ego, wieczór
Cały dzień przepłynął, jak oka mgnieniem. W restauracji zjedliśmy obiad ale później zostaliśmy jeszcze chwile gdyż Niall miał ochotę na deser. Gdy wyszliśmy z restauracji było już grubo po 18 i dziewczyny wolały wrócić już do hotelu.\
Weszliśmy z chłopakami do pokoju. Pierwsze co zrobiłem to rzuciłem się na kanapę i włączyłem telewizor. Akurat leciał jakiś serial.
- To co? - spojrzał na mnie Zayn.
- Co co?
- No jak to co? Co tam z Mią? - zapytał Zayn. Czasami naprawdę bywał zbyt ciekawski.
- Ty się lepiej zajmij Perry - oddałem a on tylko podniósł ręce w geście że się poddaje.
- Oj Harry przestań. To widać gołym okiem że Mia jest w twoim typie - zaśmiał się Louis.
- Bardzo śmieszne - zaśmiałem się sarkastycznie.
- Oj nie bądź spięty - wtrącił się Zayn - Załóżmy się.
- O co?
- O Mię - Zayn usiadł obok mnie - Założę się że nie rozkochasz jej w sobie w dwa tygodnie - dodał Zayn i wyciągnął rękę.
- Dlaczego w dwa tygodnie?
- Bo tyle tu zostają - zawołał Niall z kuchni. Spojrzałem na Zayna i wyciągnąłem rękę przed siebie. A co mi tam, pomyślałam.
- Louis, tnij! - zawołał Zayn a Louis wykonał polecenia Zayna.
- Moim zdaniem to nie jest dobry pomysł - wtrącił się Liam, który cały czas siedział na kanapie i przyglądał się całej sytuacji.
- Oj Louis, nie bądź spięty - Louis podszedł do niego i udawał że robi mu masaż pleców.
- Spieprzaj Louis - Liam wstał i poszedł do kuchni po czym wrócił ze szklanką soku.
- To co oglądamy jakiś film - odezwał się Niall, który trzymał w rękach miskę popcornu.
- Spoko, pójdę coś włączyć - odezwałem się i podszedłem do półki na której były hotelowe filmy. Włączyliśmy jakąś komedie. Była naprawdę śmieszna ale tylko w niektórych momentach.
- Zayn a co tam u ciebie i Perry? - zapytał Liam.
- Dobra powiem wam. Ale jak któryś się wygada to zabiję na miejscu - zaśmiał się. - Mam zamiar jej się oświadczyć.
- Stary gratulację, a masz już pierścionek?
- No nie mam, ale mam nadzieje że pomożecie mi wybrać?
- No jasne - odparłem - Chcesz jej się oświadczyć tutaj czy w Londynie?
- Tutaj, przyjeżdża za tydzień, więc mam nadzieje że mi pomożecie chłopaki - spojrzał na nas wszystkich.
- Na nas zawsze możesz liczyć - Niall poklepał go po plecach. Spojrzałem na zegarek. 23.16
- Dobra nie wiem jak wy ale ja jestem zmęczony - powiedziałem i udałe się w stronę łazienki.
- Tylko pamiętaj o naszym zakładzie - zaśmiał się Zayn.
- Nie martw, się pamiętam - krzyknąłem i wszedłem do łazienki. Nasz apartament był naprawdę duży więc miałem dużo miejsca dla siebie. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem jakąś koszulkę i bokserki.
Gdy byłem już w łóżku wziąłem mojego Iphon'a i zajrzałem na portale społecznościowe. Odpisałem kilku fanką i uwaliłem się na poduszkę. Zasnąłem.
* Następnego dnia, Oczami Harry'ego.
Gdy wstałem było około 12.30. Jak ja lubię długo spać, pomyślałem. Dzisiaj jest 3 lipca czyli jutro gramy koncert STAPLES CENTER.
Ubrałem jakieś spodnie i pojechałem na dół do restauracji. Jak dobrze myślałem chłopaki byli siedzieli już przy stole i jedli śniadanie.
- O księżna wstała - zawołał Louis kiedy mnie zobaczył.
- Harry, ile można na ciebie czekać - zapytał Zayn - Dobra mniejsza z tym siadaj, bo tylko na ciebie czekaliśmy - powiedział a ja usiadłem na miejscu wypijając szklankę soku.
- Jedziecie dzisiaj ze mną do jakieś galerii? Muszę znaleźć jakiegoś jubilera.
- Ja odpadam, Paul powiedział żebym przyjechał do jego biura. Muszę podpisać jakieś papiery. Sorry, stary - Niall gdzieś odszedł i za chwile wrócił w trzema kanapkami.
- My też - Louis spojrzał na Liama - Musimy jechać do studia.
- No to zostajesz mi ty Harry - Zayn spojrzał na mnie wzrokiem, który mówił sam za siebie "Jak ze mna nie pojedziesz to cię duszę"
- Spoko, i tak nie mam dzisiaj nic do roboty - wstałem i podszedłem do stołu. Zrobiłem sobie kanapkę i przysiadłem się znów do chłopaków.
- Masz jakiś pomysł na ten pierścionek?
- Chcę żeby był klasyczny, taki jak Perry lubi.
- Chłopaki mamy dzisiaj jakąś próbę? - zapytał Niall.
- Nie próba jest jutro, 3 godziny przed występem. Paul powiedział że nie będzie zabierał nam czasu wolnego - chociaż tyle z tego, pomyślałem.
- Okej to idę na górę się przebrać i jedziemy - powiedziałem do Zayna. Wszedłem na górę, przebrałem się, zabrałem mój telefon i dołączyłem do Zayna który już siedział w moim aucie. Po jakiś 20 minutach byliśmy w najbliższej galerii. Przed galerią zaczepiło nas kilka fanek prosząc o autograf. Rozdaliśmy kilka autografów i weszliśmy do galerii.
- To w którą stronę? - zaśmiał się Zayn. Galeria wyła naprawdę duża ale jak to każda galeria w Los Angeles. Szliśmy prosto i dostrzegliśmy jakiegoś sklepu "SVAROWSKI". Znałem tą firmę.
Miałem już z Zaynem wchodzić do sklepu kiedy dostrzegłem dwie znajome dziewczyny. Pomyślałem że czas zacząć spełniać zakład. Powiedziałem do Zayna żeby chwile poczekał a sam po cichu do nich podszedłem. Mia stała do mnie tyłem, ale Alex uniosła wzrok i już miał coś powiedzieć kiedy pokazałem jej gestem żeby nic nie mówiła.
Podszedłem na malcach do Mii i zakryłem jej oczy rękoma.
- Zgadnij kto to? - wyszeptałem jej na ucho. Jej ciało lekko drgnęło pod naciskiem mojego ale wiedziałem że dobrze wie kto za nią stoi.
- Harry, śledzisz nas? - powiedziała śmiejąc się.
- Nie, przyszliśmy wybierać pierścionek zaręczynowy - oddałem. Gdy zobaczyłem minę Mii myślałem że wybuchnę śmiechem.
- Żenisz się? - zapytała zszokowana Alex.
- Nie on tylko ja - dodał Zayn, który podszedł do nas i przywitał się z dziewczynami - To znaczy jeszcze nie wiem czy Perry się zgodzi.
- Na pewno się zgodzi - zaśmiał się - Może wam pomożemy.
- Jasne - razem z dziewczynami weszliśmy do sklepu. Powiem że robi wrażenie. Wszystko się błyszczało, jakbyśmy weszli do jaskini pełnej diamentów. Wszystko było poukładane i podpisane tabliczkami. Kolczyki, naszyjniki, wisiorki, pierścionki zaręczynowe, obrączki i wiele innych.
Zayn podszedł do ekspedientki, która właśnie skończyła obsługiwać innych klientów.
- Dzień dobry. Szukam pierścionka zaręczynowego - razem z dziewczynami podeszliśmy razem do niego.
- Czy ma pan jakieś specjalne upodobania co do niego? - zapytała ekspedientka podchodząc do lady na której pod szybą znajdowały się pierścionki.
- Chciałbym żeby był klasyczny, ale jedyny w swoim rodzaju - ekspedientka wyjęła jeden pierścionek i pokazała nam go.
- To białe złoto wysadzane kryształami.
- Piękne - stwierdziła Mia, na co ja spojrzałem się na nią. Miała racje, był naprawdę przepiękny.
- Perry na pewno się w nim zakocha - powiedziałem na co Zayn kiwnął tylko głową. Nawet nie sądziłem że zakup pierścionka zaręczynowego, pójdzie tak szybko. Zayn nawet nie chciał zobaczyć czegoś innego bo stwierdził że "to jest to czego szuka".
- To co idziemy się czego napić - zapytałem.
- Już myślałam że nie zapytasz - zaśmiał się Alex. [...]
Usiedliśmy w kawiarni i zamówiliśmy po kawie.
- To co idziecie jutro na nasz koncert? - zapytałem, nie odrywając wzroku z Mii. Chyba to poczuła bo spojrzała się na mnie. Nasz wzrok się spotkał i dopiero teraz dokładnie zobaczyłem niebiański kolor jej oczu.
- Gracie jutro koncert? - Mia odwróciła ode mnie wzrok i spojrzała na Alex.
- Tak, nie wiedziałyście?
- Nie - odpowiedziały jednoczeście.
- Nie mamy biletów, a znając 'was', wszystkie pewnie już wyprzedane.
- A właśnie że nie - odezwał się Zayn i wyjął z kieszeni dwa bilety na ich koncert.
- Nosisz bilety na swój koncert? - zaśmiały sie dziewczyny, ale nie powiem mi też było do śmiechu.
- Przezorny zawsze ubezpieczony. Ale tak na serio to miały być dla Perry i Eleanor ale Little Mix wydłużyła się trasa a Eleanor miała jakieś problemy rodzinne.
- W takim razie chyba nie mamy innego wyjścia - powiedziała Mia i rzuciła mi przelotne spojrzenie.....
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka misie. Przepraszam że tak późno wstawiam ten post, miałam go już wstawić o 15 ale źle się czułam i nie mogłam nawet dojść do laptopa. Mam nadzieje że rozdział wam się spodoba (znowu :D ). Dziękuję za cudowne komentarze pod ostatnim rozdziałem. Wiecie, dla was to tylko chwilka a dla mnie naprawdę motywacja i dzieki temu widzę że mam dla kogo pisać tego bloga ♥
Czasami jedna chwila potrafi zmienić całe życie. Mimo pozorów Mia wcale nie była niegrzecznym typem dziewczyny lecz osobą o kruchym sercu. Jeden wyjazd zniszczył jej wszystkie marzenia... Ale czy wyjdzie jej to na dobre?
piątek, 31 lipca 2015
czwartek, 30 lipca 2015
Rozdział 3
Pierwszy film miał zacząć się za 3 minuty a odgłosy za naszymi placami stawały się coraz głośniejsze. Dziwie się że innym to nie przeszkadzało, ale przecież kto by się ważył zwrócić uwagę One Direction?
No nie no, nie wyrobie, wyszeptałam sama do siebie odwróciłam się napięcie do chłopaków.
- Ekhem - charknęłam. Chłopcy spojrzeli się na mnie a gdy Harry mnie zobaczył, rozszerzył oczy.
- Mia, jak ja cię dawno nie widziałem - powiedział a cała piątka zaczęła się śmiać. Słyszałam nawet ciche chichoty Alex.
- Bardzo śmieszne, boki zrywać. Uciszcie się! Zaraz zacznie się film! - powiedziałam stanowczo i usiadłam na swoim miejscu naburmuszona.
- Ojejku weź przestań. Wyluzuj. Oni są naprawdę spoko - oddała Alex. Spoko denerwujący, dokończyłam w myślach.
Pierwszy film zaczął się. Później drugi i trzeci. Było naprawdę fajnie. Najlepsze było to że każdy film znałyśmy i uwielbiałyśmy razem z Alex. Nasz popcorn znikał co każdy film i oczywiście ja musiałam po niego chodzić. Pamiętam jeszcze tylko że było około 4.30. Potem odpłynęłam w krainę Morfeusza.
{ Gdzieś około 10 }
- Hallo? Pobudka! - ktoś zaczął mnie lekko szturchać w policzek. Odgoniłam rękę tej osoby i położyłam się na drugi bok.
- No nie nie ma zmiłuj, wstawaj. Bo zaraz nas tu zamkną - zaśmiał się głos. Na te słowa uchyliłam lekko oczy a pierwsze co zobaczyłam to ciemna czupryna pochylająca się nade mną. Gdy nabrałam ostrości zobaczyłam kto to. Odwróciłam się na miejsce obok ale nikogo tam nie było, na sali nie było nikogo oprócz nas.
- Gdzie są wszyscy? - zapytałam Harry'ego.
- Nie wiem gdzie mogą być, ale na pewno nie tutaj - zaśmiał się Harry. Rozejrzałam się dokładnie po sali. Projektor był wyłączony a "ekran" zwinięty.
- A gdzie jest Alex?
- W pokoju, powiedziałem jej że może iść a ja cię obudzę - no tak, po przecież czego mogłabym się spodziewać?
Podniosłam się i uformowałam jakoś moją roztarganą czuprynę. Wzięłam poduszkę i koc a następnie udałam się do windy, która ( jak na życzenie ) już czekała.
- Które piętro? - spytał Harry.
- 24 - odpowiedziałam a Harry kliknął guzik z numerkiem.
- A ty?
- 24 - oddał uśmiechając się. Dziwne, wczoraj nie widziałam go na korytarzu ani nic. Pewnie byli na próbach czy coś... wiecie takie 'boysbandowe' sprawy.
Zaśmiałam się w myślach. Usłyszałam otwieranie się windy. Wyszłam pierwsza a Harry zaraz za mną. Okazało się że naprawdę chłopcy mieszkają dwa pokoje od nas. Spojrzałam na Harry'ego a on się uśmiechnął.
- No... to dzięki za pobudkę - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź chłopaka weszłam do pokoju.
Usłyszałam szum wody i odgłosy dochodzące z pod prysznica. No tak Alex znowu śpiewa pod prysznicem. Ona już tak ma. Usiadłam na łóżku przeglądając facebooka, twittera i takie tam, czekając aż łaskawa pani zakończy swoją solówkę i użyczy mi prysznica. Po chwili usłyszałam otwieranie się drzwi łazienki.
- O królewna wstała.
- Tak, tak... wstała bo usłyszała te krzyki z łazienki - zaśmiałam się a on rzuciła mi zabójcze spojrzenie.
- Dobra, przebiorę się i idę po coś do żarcia. Chcesz coś? - zapytała mnie Alex.
- Tak, możesz mi przynieść jakąś kanapkę - powiedziałam i weszłam do łazienki.
* OCZAMI ALEX
Przebrałam się zanim Mia wyszła jeszcze z pod prysznica. "Wezwałam" windę i zjechałam na drugie piętro. Było gdzieś tak około 11 więc w restauracji było sporo osób. Podeszłam do stołu i zabrałam się za robienie kanapki a później zaczełam przyrządzać coś dla siebie.
- Hej Alex! - odwróciłam się i zobaczyłam Nialla uśmiechającego się do mnie.
- Cześć Niall - odpowiedziałam. Pewnie zastanawiacie się skąd Niall Horan zna moje imię. Historia jest krótka. Kiedy Mia zasnęła a film się skończył była 15 minutowa przerwa, a w czasie tej przerwy trochę z nimi pogadałam. Mimo całej sławy oni naprawdę są normalnymi chłopakami.
- Co tu robisz?
- No nie wiem co mogę robić w restauracji.
- Racja głupie pytanie - zaśmiał się Niall - Alex już wróciła?
- Tak, pierze prysznic - odpowiedziałam.
- To spoko - powiedział i zaczął nakładać ser na kanapkę - Może wpadniecie dzisiaj do nas na próbę? Podasz mi swój numer a ja podam wam godzinę i adres - podał.
- Super pomysł - wyjęłam telefon i podałam mu swój numer i numer Mii. Zawsze bawiło mnie to jak śmiesznie odmienia się jej imię. Ale zawsze zazdrościłam jej, nie tylko imienia. Jest piękna, ma piękne oczy i duże powodzenie. Ale ona w ogóle nie reaguję na zaczepki innych. Po tym co przeżyła nawet się jej nie dziwie. Jej były Josh to naprawdę świr...
- To co, do zobaczenia - powiedział Niall i odszedł w stronę stoliku przy którym siedział już Zayn i Liam. Zrozumiałam że przez te parę minut w ogóle nie słuchałam Nialla, ale miałam nadzieje że nie mówił nic ważnego. Zjadłam swoją kanapkę, ogarnęłam się i poszłam do swojego pokoju.
Po chwili już byłam w środku i zobaczyłam Mię, która robiła coś na telefonie. Podeszłam do niej i podałam jej kanapkę a ona rzuciła się na nią jak hiena na padlinę.
- Spotkałam Nialla - powiedziała biorąc mój telefon i papugując jej kroki sprawdziłam fb.
- Kogo?
- Nialla Horana, 1/5 najpopularniejszego zespołu na świecie, coś świta? - zaśmiałam się
- Aaa było tak od razu. I co? Gadałaś z nim - zapytała.
- Trochę pogadaliśmy - przygryzłam lekko wargę, co Alex chyba zauważyła - No i zaprosił nas na ich próbę. Ma mi wysłać adres sms'em. Mia spojrzałam na mnie i przez chwile wydawało mi się że zadławiła się kanapk.
- Co? - powiedziała z pełnymi ustami - Ja nigdzie nie idę.
- Dlaczego?
- A dlaczego miałabym tam iść? - zapytała nadal się upierając.
- Jesteś uparta jak osioł wiesz? Może dlatego, że nie będziesz miała co robić jeśli sama pójdę - odparłam.
Spojrzała na mnie wzrokiem który, mówił że wygrałam.
- Dobra pójdę, ale tylko dla tego że mnie mamy nic do roboty - odparła i poszła się przebrać. Po chwili dostałam sms'a.
" Meron Street 69, Wytwórnia muzyczna, 14.00
Mam nadzieje że przyjdziecie :) "
Uśmiechnęłam się i zapisałam numer Nialla. Spojrzałam na zegarek . 13.10. No to mamy jeszcze trochę czasu. Odłożyłam telefon i poszłam do pokoju. Oczywiście Mia zajęła łazienkę wiec oczywiście musiałam się przebrać w pokoju.
Dzisiaj było chłodniej więc ubrałam długie spodnie, dżinsową koszulę i zwykłe Vans'y. Spakowałam do torby telefon i różne rzeczy. Nie wiem dlaczego, ale zawsze miałam taki nawyk że pakuję się dużo wcześniej niż powinnam. Z jednej strony to chyba dobra cecha ale z drugiej naprawdę... problematyczna? Boże, skąd ja znam takie słowa, pomyślałam. Po chwili z łazienki wyszła Mia.
- Jeśli mogę się zapytać, co ty tam robiłaś?
- A co się robi w łazience? - zaśmiała się.
- Wiesz... czasami... - nie dokończyłam bo rzuciła we mnie poduszką - Dobra, dobra - zaśmiałam się i weszłam do łazienki by zrobić mały make-up.
* Oczami Mii, przed wytwórnią muzyczną...
Razem z Alex, wyszłyśmy z pokoju w pół do. Zupełnie nie wiedziałyśmy gdzie iść, ale dzięki pomocy pni z recepcji poszłyśmy tam po 20 minutach. Zatrzymałyśmy się pod wielkim budynkiem na którym znajdowała się tabliczka z napisem " Meron Street 69"
- To musi być tutaj - powiedziała Alex patrząc na sms'a od Nialla.
- No to chodźmy - powiedziałam.
Weszłyśmy do środka i podeszłyśmy do kobiety siedzącej w recepcji. Pani, powiedziała że chłopcy uprzedzili o naszej 'wizycie' i wskazała którędy mamy iść. Poszłyśmy korytarzem prosto i weszliśmy do pokoju. Od razu usłyszałam śpiew. Spojrzałam przez szybę i zobaczyłam Harry'ego, który właśnie nagrywał swoją solówkę. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się. Odesłałam mu sarkastyczny uśmiech. Przeniosłam wzrok na chłopaków. Byli odwróceni do nas. Gdy Niall sie odwrócił pomachał do Alex i wysłał mi miły uśmiech.
Usiadłyśmy z Alex na kanapie ale długo nie nacieszyłyśmy się samotnością, gdyż zaraz usiadł obok mnie Harry, który właśnie skończył swoją solówkę, a jego miejsce zajął Niall. Do Harry'ego dołączyli chłopcy i usiedli obok Alex.
- Fajnie że przyszłaś - powiedział Harry i spojrzał na mnie.
- Zostałam w pewien sposób szantażowana - odparłam a on tylko się zaśmiał. Niall miał naprawdę cudowny głos. I coś mi się wydaję że wpadł Alex w oko i na odwrót.
- Ej dziewczyny może wy zaśpiewacie? - zapytał Harry patrząc to na mnie to na Alex.
- No jasne, Mia chodź - Alex wzięła mnie za rękę ale ja nawet nie drgnęłam.
- Nie co coś ty, nie będę śpiewać!
- Dlaczego? - zapytał Harry. Wstał i wziął mnie za rękę - No chodź będzie fajnie - poszłam za nim i usiadłam na krzesełku a Harry przystawił sobie drugie i podał mi mikrofon. Przez szybę zobaczyłam Nialla który na laptopie wybierał piosenkę. Usłyszałam melodie piosenki Sama Smitha. Miałam już coś powiedzieć ale usłyszałam głos Harry'ego. Patrzyłam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Gdy skończył zwrotkę, spojrzał na mnie dając mi do zrozumienia że refren należy do mnie. Zaczęłam śpiewać i sama nie myślałam że tak wczuje się w atmoswere...
Oh, won't you
Stay with me
'Cause you're all I need
This ain't love, it's clear to see
But darling, stay with me
Oh, won't you stay with me
'Cause you're all I need
This ain't love, it's clear to see
But darling, stay with me
Gdy piosenka się skończyła, uśmiechnęłam się sama do siebie. Harry cały czas na mnie patrzył, ale nie chciałam pokazać że mnie to rusza, bo przecież... nie ruszało. Gdy wyszłam za szyby spotkałam się z zaszokowaną twarzą chłopaków. Nawet Alex patrzyła na mnie nie dowierzając.
- Dziewczyno ale masz zajebisty głos - odezwał się wreszcie Zayn.
- Wiesz... - wtrącił się Harry i usiadł na sofie - miała dobrego nauczyciela - spojrzał się na mnie i lekko uśmiechnął. Wszyscy wybuchli śmiechem nawet ja.
Później Niall i Alex zaśpiewali piosenkę Rihanny, Stay. Wyglądali razem naprawdę słodko. Byli by naprawdę dobrą parą. Trochę dziwne że to mówię, skoro znam chłopaków dopiero jeden dzień ale ja zawsze mam tak, że mówie co myślę. Po nich na 'scene' weszli Louis i Zayn i powiem że odegrali taki kabaret jakiego jeszcze nie widziałam.
- To może pójdziemy do jakieś restauracji - zapytał Harry przejeżdżając po wszystkich wzrokiem a spoczywając na mnie.
- Jak stawiasz to możemy iść - oddał Liam na co reszta wybuchła śmiechem. Zabraliśmy rzeczy i udaliśmy się w poszukiwaniu jakieś restauracji...
-------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział troszkę później ale to dlatego że 'minimalnie' się rozpisałam. Mam nadzieje że trzeci rozdział wyszedł jako tako ^^ Następny.. no wiecie jutro albo pojutrze. Chciałabym też przypomnieć że im więcej będzie komentarzy tym szybciej pojawią się rozdziały :) :) :) :) :) :*
No nie no, nie wyrobie, wyszeptałam sama do siebie odwróciłam się napięcie do chłopaków.
- Ekhem - charknęłam. Chłopcy spojrzeli się na mnie a gdy Harry mnie zobaczył, rozszerzył oczy.
- Mia, jak ja cię dawno nie widziałem - powiedział a cała piątka zaczęła się śmiać. Słyszałam nawet ciche chichoty Alex.
- Bardzo śmieszne, boki zrywać. Uciszcie się! Zaraz zacznie się film! - powiedziałam stanowczo i usiadłam na swoim miejscu naburmuszona.
- Ojejku weź przestań. Wyluzuj. Oni są naprawdę spoko - oddała Alex. Spoko denerwujący, dokończyłam w myślach.
Pierwszy film zaczął się. Później drugi i trzeci. Było naprawdę fajnie. Najlepsze było to że każdy film znałyśmy i uwielbiałyśmy razem z Alex. Nasz popcorn znikał co każdy film i oczywiście ja musiałam po niego chodzić. Pamiętam jeszcze tylko że było około 4.30. Potem odpłynęłam w krainę Morfeusza.
{ Gdzieś około 10 }
- Hallo? Pobudka! - ktoś zaczął mnie lekko szturchać w policzek. Odgoniłam rękę tej osoby i położyłam się na drugi bok.
- No nie nie ma zmiłuj, wstawaj. Bo zaraz nas tu zamkną - zaśmiał się głos. Na te słowa uchyliłam lekko oczy a pierwsze co zobaczyłam to ciemna czupryna pochylająca się nade mną. Gdy nabrałam ostrości zobaczyłam kto to. Odwróciłam się na miejsce obok ale nikogo tam nie było, na sali nie było nikogo oprócz nas.
- Gdzie są wszyscy? - zapytałam Harry'ego.
- Nie wiem gdzie mogą być, ale na pewno nie tutaj - zaśmiał się Harry. Rozejrzałam się dokładnie po sali. Projektor był wyłączony a "ekran" zwinięty.
- A gdzie jest Alex?
- W pokoju, powiedziałem jej że może iść a ja cię obudzę - no tak, po przecież czego mogłabym się spodziewać?
Podniosłam się i uformowałam jakoś moją roztarganą czuprynę. Wzięłam poduszkę i koc a następnie udałam się do windy, która ( jak na życzenie ) już czekała.
- Które piętro? - spytał Harry.
- 24 - odpowiedziałam a Harry kliknął guzik z numerkiem.
- A ty?
- 24 - oddał uśmiechając się. Dziwne, wczoraj nie widziałam go na korytarzu ani nic. Pewnie byli na próbach czy coś... wiecie takie 'boysbandowe' sprawy.
Zaśmiałam się w myślach. Usłyszałam otwieranie się windy. Wyszłam pierwsza a Harry zaraz za mną. Okazało się że naprawdę chłopcy mieszkają dwa pokoje od nas. Spojrzałam na Harry'ego a on się uśmiechnął.
- No... to dzięki za pobudkę - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź chłopaka weszłam do pokoju.
Usłyszałam szum wody i odgłosy dochodzące z pod prysznica. No tak Alex znowu śpiewa pod prysznicem. Ona już tak ma. Usiadłam na łóżku przeglądając facebooka, twittera i takie tam, czekając aż łaskawa pani zakończy swoją solówkę i użyczy mi prysznica. Po chwili usłyszałam otwieranie się drzwi łazienki.
- O królewna wstała.
- Tak, tak... wstała bo usłyszała te krzyki z łazienki - zaśmiałam się a on rzuciła mi zabójcze spojrzenie.
- Dobra, przebiorę się i idę po coś do żarcia. Chcesz coś? - zapytała mnie Alex.
- Tak, możesz mi przynieść jakąś kanapkę - powiedziałam i weszłam do łazienki.
* OCZAMI ALEX
Przebrałam się zanim Mia wyszła jeszcze z pod prysznica. "Wezwałam" windę i zjechałam na drugie piętro. Było gdzieś tak około 11 więc w restauracji było sporo osób. Podeszłam do stołu i zabrałam się za robienie kanapki a później zaczełam przyrządzać coś dla siebie.
- Hej Alex! - odwróciłam się i zobaczyłam Nialla uśmiechającego się do mnie.
- Cześć Niall - odpowiedziałam. Pewnie zastanawiacie się skąd Niall Horan zna moje imię. Historia jest krótka. Kiedy Mia zasnęła a film się skończył była 15 minutowa przerwa, a w czasie tej przerwy trochę z nimi pogadałam. Mimo całej sławy oni naprawdę są normalnymi chłopakami.
- Co tu robisz?
- No nie wiem co mogę robić w restauracji.
- Racja głupie pytanie - zaśmiał się Niall - Alex już wróciła?
- Tak, pierze prysznic - odpowiedziałam.
- To spoko - powiedział i zaczął nakładać ser na kanapkę - Może wpadniecie dzisiaj do nas na próbę? Podasz mi swój numer a ja podam wam godzinę i adres - podał.
- Super pomysł - wyjęłam telefon i podałam mu swój numer i numer Mii. Zawsze bawiło mnie to jak śmiesznie odmienia się jej imię. Ale zawsze zazdrościłam jej, nie tylko imienia. Jest piękna, ma piękne oczy i duże powodzenie. Ale ona w ogóle nie reaguję na zaczepki innych. Po tym co przeżyła nawet się jej nie dziwie. Jej były Josh to naprawdę świr...
- To co, do zobaczenia - powiedział Niall i odszedł w stronę stoliku przy którym siedział już Zayn i Liam. Zrozumiałam że przez te parę minut w ogóle nie słuchałam Nialla, ale miałam nadzieje że nie mówił nic ważnego. Zjadłam swoją kanapkę, ogarnęłam się i poszłam do swojego pokoju.
Po chwili już byłam w środku i zobaczyłam Mię, która robiła coś na telefonie. Podeszłam do niej i podałam jej kanapkę a ona rzuciła się na nią jak hiena na padlinę.
- Spotkałam Nialla - powiedziała biorąc mój telefon i papugując jej kroki sprawdziłam fb.
- Kogo?
- Nialla Horana, 1/5 najpopularniejszego zespołu na świecie, coś świta? - zaśmiałam się
- Aaa było tak od razu. I co? Gadałaś z nim - zapytała.
- Trochę pogadaliśmy - przygryzłam lekko wargę, co Alex chyba zauważyła - No i zaprosił nas na ich próbę. Ma mi wysłać adres sms'em. Mia spojrzałam na mnie i przez chwile wydawało mi się że zadławiła się kanapk.
- Co? - powiedziała z pełnymi ustami - Ja nigdzie nie idę.
- Dlaczego?
- A dlaczego miałabym tam iść? - zapytała nadal się upierając.
- Jesteś uparta jak osioł wiesz? Może dlatego, że nie będziesz miała co robić jeśli sama pójdę - odparłam.
Spojrzała na mnie wzrokiem który, mówił że wygrałam.
- Dobra pójdę, ale tylko dla tego że mnie mamy nic do roboty - odparła i poszła się przebrać. Po chwili dostałam sms'a.
" Meron Street 69, Wytwórnia muzyczna, 14.00
Mam nadzieje że przyjdziecie :) "
Uśmiechnęłam się i zapisałam numer Nialla. Spojrzałam na zegarek . 13.10. No to mamy jeszcze trochę czasu. Odłożyłam telefon i poszłam do pokoju. Oczywiście Mia zajęła łazienkę wiec oczywiście musiałam się przebrać w pokoju.
Dzisiaj było chłodniej więc ubrałam długie spodnie, dżinsową koszulę i zwykłe Vans'y. Spakowałam do torby telefon i różne rzeczy. Nie wiem dlaczego, ale zawsze miałam taki nawyk że pakuję się dużo wcześniej niż powinnam. Z jednej strony to chyba dobra cecha ale z drugiej naprawdę... problematyczna? Boże, skąd ja znam takie słowa, pomyślałam. Po chwili z łazienki wyszła Mia.
- Jeśli mogę się zapytać, co ty tam robiłaś?
- A co się robi w łazience? - zaśmiała się.
- Wiesz... czasami... - nie dokończyłam bo rzuciła we mnie poduszką - Dobra, dobra - zaśmiałam się i weszłam do łazienki by zrobić mały make-up.
* Oczami Mii, przed wytwórnią muzyczną...
Razem z Alex, wyszłyśmy z pokoju w pół do. Zupełnie nie wiedziałyśmy gdzie iść, ale dzięki pomocy pni z recepcji poszłyśmy tam po 20 minutach. Zatrzymałyśmy się pod wielkim budynkiem na którym znajdowała się tabliczka z napisem " Meron Street 69"
- To musi być tutaj - powiedziała Alex patrząc na sms'a od Nialla.
- No to chodźmy - powiedziałam.
Weszłyśmy do środka i podeszłyśmy do kobiety siedzącej w recepcji. Pani, powiedziała że chłopcy uprzedzili o naszej 'wizycie' i wskazała którędy mamy iść. Poszłyśmy korytarzem prosto i weszliśmy do pokoju. Od razu usłyszałam śpiew. Spojrzałam przez szybę i zobaczyłam Harry'ego, który właśnie nagrywał swoją solówkę. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się. Odesłałam mu sarkastyczny uśmiech. Przeniosłam wzrok na chłopaków. Byli odwróceni do nas. Gdy Niall sie odwrócił pomachał do Alex i wysłał mi miły uśmiech.
Usiadłyśmy z Alex na kanapie ale długo nie nacieszyłyśmy się samotnością, gdyż zaraz usiadł obok mnie Harry, który właśnie skończył swoją solówkę, a jego miejsce zajął Niall. Do Harry'ego dołączyli chłopcy i usiedli obok Alex.
- Fajnie że przyszłaś - powiedział Harry i spojrzał na mnie.
- Zostałam w pewien sposób szantażowana - odparłam a on tylko się zaśmiał. Niall miał naprawdę cudowny głos. I coś mi się wydaję że wpadł Alex w oko i na odwrót.
- Ej dziewczyny może wy zaśpiewacie? - zapytał Harry patrząc to na mnie to na Alex.
- No jasne, Mia chodź - Alex wzięła mnie za rękę ale ja nawet nie drgnęłam.
- Nie co coś ty, nie będę śpiewać!
- Dlaczego? - zapytał Harry. Wstał i wziął mnie za rękę - No chodź będzie fajnie - poszłam za nim i usiadłam na krzesełku a Harry przystawił sobie drugie i podał mi mikrofon. Przez szybę zobaczyłam Nialla który na laptopie wybierał piosenkę. Usłyszałam melodie piosenki Sama Smitha. Miałam już coś powiedzieć ale usłyszałam głos Harry'ego. Patrzyłam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Gdy skończył zwrotkę, spojrzał na mnie dając mi do zrozumienia że refren należy do mnie. Zaczęłam śpiewać i sama nie myślałam że tak wczuje się w atmoswere...
Oh, won't you
Stay with me
'Cause you're all I need
This ain't love, it's clear to see
But darling, stay with me
Oh, won't you stay with me
'Cause you're all I need
This ain't love, it's clear to see
But darling, stay with me
Gdy piosenka się skończyła, uśmiechnęłam się sama do siebie. Harry cały czas na mnie patrzył, ale nie chciałam pokazać że mnie to rusza, bo przecież... nie ruszało. Gdy wyszłam za szyby spotkałam się z zaszokowaną twarzą chłopaków. Nawet Alex patrzyła na mnie nie dowierzając.
- Dziewczyno ale masz zajebisty głos - odezwał się wreszcie Zayn.
- Wiesz... - wtrącił się Harry i usiadł na sofie - miała dobrego nauczyciela - spojrzał się na mnie i lekko uśmiechnął. Wszyscy wybuchli śmiechem nawet ja.
Później Niall i Alex zaśpiewali piosenkę Rihanny, Stay. Wyglądali razem naprawdę słodko. Byli by naprawdę dobrą parą. Trochę dziwne że to mówię, skoro znam chłopaków dopiero jeden dzień ale ja zawsze mam tak, że mówie co myślę. Po nich na 'scene' weszli Louis i Zayn i powiem że odegrali taki kabaret jakiego jeszcze nie widziałam.
- To może pójdziemy do jakieś restauracji - zapytał Harry przejeżdżając po wszystkich wzrokiem a spoczywając na mnie.
- Jak stawiasz to możemy iść - oddał Liam na co reszta wybuchła śmiechem. Zabraliśmy rzeczy i udaliśmy się w poszukiwaniu jakieś restauracji...
-------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział troszkę później ale to dlatego że 'minimalnie' się rozpisałam. Mam nadzieje że trzeci rozdział wyszedł jako tako ^^ Następny.. no wiecie jutro albo pojutrze. Chciałabym też przypomnieć że im więcej będzie komentarzy tym szybciej pojawią się rozdziały :) :) :) :) :) :*
wtorek, 28 lipca 2015
Rozdział 2
Szmaragdowe oczy spojrzały prosto na mnie. Szmaragdowe oczy, które już kiedyś widziałam.
- Nic się nie stało - odpowiedziałam i spojrzałam się na Alex która patrzyła się na nas jakby zobaczyła ducha.
- Na pewno? - zachrypnięty głos chłopaka znowu się odezwał. Spojrzałam na niego ale nie na oczy lecz na całą twarz, znajomą twarz.
- Na pewno - chłopak miał już coś powiedzieć kiedy ktoś krzyknął jego imię.
- Harry, chodź już, bo się spóźnimy - zawołał blond chłopak który pakował się jakieś trzy stoliki dalej.
Chłopak spojrzał na mnie i powiedział krótkie ' Cześć ' na co ja oddałam mu tym samym. Widziałam już tylko jak razem z blond chłopakiem z gitarą wychodzą z hotelu i wsiadają do czarnego auta. Otrzepałam się jeszcze raz i wymijając Alex która nadal patrzyła się na miejsc z którego odjechało auto podeszłam do windy i kliknęłam guzik aby przyjechała. Na wyświetlaczu pojawiło się że winda znajduję się na 24 piętrze a my jesteśmy na 2... no więc chwile sobie poczekamy. Odwróciłam się i spojrzałam na zaszokowaną Alex.
- Ducha zobaczyłaś czy co? - zaśmiałam się, chodź z wyobraźnią Alex wszystko jest możliwe.
- Ja? - Podeszła do mnie i założyła ręce - Ja? - powtórzyła.
- A ja? Ja nie stoję tam jak głupia i nie patrze na tych gości jakby byli jakimiś bogami - odparłam.
- Dziewczyno to są bogowie! Naprawdę ich nie znasz? Nic ci nie świta w głowie? - powiedziała i lekko walnęła mnie w głowę, wywołując u mnie tylko lekki śmiech.
- No skądś go kojarzyłam, ale naprawdę nie wiem kim on może być. Może zobaczyłam go wcześniej na ulicy czy coś - bez większej ekscytacji odwróciłam się w stronę windy.
- Nie kojarzysz jednego z wokalistów najpopularniejszego zespołu na świecie?
- Nie słucham boysbandów, przecież wiesz.
- Nie oglądasz telewizji, radia nie słuchasz? W jakim świecie ty żyjesz że One Direction nie kojarzysz - powiedziała zdruzgotana.
- One Direction... no coś tam... - powiedziałam.
- No właśnie! Wiesz ile dziewczyn marzyło o tym by Harry Styles potrącił je na korytarzu - zaśmiała się.
- Bardzo śmieszne - udałam śmiech i wsiadłam do windy, która właśnie przyjechała a za mną Alex. Pomyślałam sobie że może Alex ma trochę racji. Skoro to najpopularniejszy zespół na 'świecie' to naprawdę musiało być coś. Naprawdę coś mi świta jeśli chodzi o ten zespół.... Oni byli w tym programie X Factor czy coś. Nie jestem pewna, nie lubię takich realityshow.
- Co się tak zamyśliłaś? - zaśmiała się Alex.
- Oj nie wiem, po prostu zastanawiam się co możemy porobić... Jest... - wyjęłam telefon z kieszeni - 20:15 - Alex chciała coś powiedzieć ale jednak się wycofała. Widziałam że nie ma pomysłu. Winda zatrzymała się i wyszłyśmy kierując się do naszego pokoju. Po chwili zorientowałam się że obok mnie nie ma Alex. Spojrzałam za siebie a ona czytała coś na karcie ogłoszeń i lekko chichotała.
- Alex! - zawołałam.
- Ej, Mia! Musisz to zobaczyć! - wrzasnęła. Podeszłam do niej i spojrzałam na ogłoszenie
NOC KINOWA W HOTELU SANTA MONICA!
HOTEL SANTA MONICA ZAPRASZA WSZYSTKICH GOŚCI NA NOC KINOWĄ Z OKAZJI 25 URODZIN NASZEGO HOTELU. NOC ODBĘDZIE SIĘ 01.06 O 21.00, W GŁÓWNEJ SALI NAPRZECIWKO RECEPCJI. WEŹCIE ZE SOBĄ PODUSZKI I KOCE! MAMY NADZIE ŻE BĘDZIECIE SIĘ ŚWIETNIE BAWIĆ PODCZAS MARATONU FILMOWEGO.
ZAPRASZAMY!
Hotel Santa Monica :)
- Ej, który dzisiaj?
- Pierwszy lipca!
- No to już mamy rozrywkę na wieczór - odpowiedziałam i razem z Alex poszłyśmy do pokoju.
{ 30 minut później }
Razem z Alex ubrałyśmy jakieś luźne t-shirty i krótkie spodenki, zaprałyśmy dwie poduszki i duży koc i zeszłyśmy na dół do głównej sali. Weszłyśmy do sali która była wielkości sali gimnastycznej. Na podłodze stały leżaki pojedyncze i dwu osobowe. Wybrałyśmy leżak dwuosobowy w drugim rzędzie. Było jeszcze parę wolnych miejscy więc nie musiałyśmy się o nic martwić. Przed nami stała wielka 'roleta' a przed nim na małym stoliczku stał filmowy wyświetlacz.
Pomieszczenie oczywiście nie wyglądało jak sala gimnastyczna raczej jak sala balowa. Obsługa naprawdę się postarała. Ściany przyozdobione były w różne balony i inne fanfary. Z tyłu stał wielki stół na którym stała... maszyna do popcornu? Wow, chyba często robią takie akcje.
- Ej, idę po popcorn - powiedziałam do Alex i nie czekając na jej odpowiedź poszłam do stolika. Już miałam wsiąść OSTATNIĄ miskę kiedy ktoś zwinął mi ją z przed nosa. Spojrzałam na tą osobę... i szczerze? Właśnie myślałam że to będzie on.
- To była moja miska - odparłam o mało nie wybuchając śmiechem. Usłyszałam cichy śmiech.
- Ale jakoś ja ją trzymam - odparł Harry.
- Bo ją mi zabrałeś - naparłam.
- Ona leżała na stolę!
- Ale ja ją chciałam wsiąść - odpowiedziałam.
- Ale nie wzięłaś - przyznał.
- Może i nie wzięłam ale zamierzałam - sama miałam chęć śmiać się z moich argumentów.
- Okej - powiedział - Oddam ci tą miskę ale pod jednym warunkiem - uśmiechnął się.
- No?
- Znamy się może około 40 minut więc powinienem wiedzieć jak się nazywasz? - zaśmiałam się na to co powiedział - Harry Styles - przedstawił się.
- Mia Smith - powiedziałam a Harry podał mi miskę, wyminął mnie i podszedł do drugiego stołu (którego w ogóle nie zauważyłam) z którego wziął sobie kolejną miskę. Rzuciła mu mordercze spojrzenie.
- Trzeba być bardziej spostrzegawczym - odparł nasypując sobie popcorn i odszedł siadając obok czwórki chłopaków z których rozpoznałam blondyna, z którym Harry był na stołówce. Żeby nie stać tam jak głupia nasypałam sobie popcorn i usiadłam na swoim miejscu. Gdy usłyszałam ten chichot dopiero teraz zorientowałam się że najpopularniejszy boysband na świecie siedzi za mną...
-------------------------------------------------------------------------------------------
To już drugi rozdział! Mam nadzieje że na razie wszystko jest okej :) Myślę też że długość rozdziału też jest odpowiednia ;) Okej, następny rozdział pojawi się może jutro albo w czwartek ^^
- Nic się nie stało - odpowiedziałam i spojrzałam się na Alex która patrzyła się na nas jakby zobaczyła ducha.
- Na pewno? - zachrypnięty głos chłopaka znowu się odezwał. Spojrzałam na niego ale nie na oczy lecz na całą twarz, znajomą twarz.
- Na pewno - chłopak miał już coś powiedzieć kiedy ktoś krzyknął jego imię.
- Harry, chodź już, bo się spóźnimy - zawołał blond chłopak który pakował się jakieś trzy stoliki dalej.
Chłopak spojrzał na mnie i powiedział krótkie ' Cześć ' na co ja oddałam mu tym samym. Widziałam już tylko jak razem z blond chłopakiem z gitarą wychodzą z hotelu i wsiadają do czarnego auta. Otrzepałam się jeszcze raz i wymijając Alex która nadal patrzyła się na miejsc z którego odjechało auto podeszłam do windy i kliknęłam guzik aby przyjechała. Na wyświetlaczu pojawiło się że winda znajduję się na 24 piętrze a my jesteśmy na 2... no więc chwile sobie poczekamy. Odwróciłam się i spojrzałam na zaszokowaną Alex.
- Ducha zobaczyłaś czy co? - zaśmiałam się, chodź z wyobraźnią Alex wszystko jest możliwe.
- Ja? - Podeszła do mnie i założyła ręce - Ja? - powtórzyła.
- A ja? Ja nie stoję tam jak głupia i nie patrze na tych gości jakby byli jakimiś bogami - odparłam.
- Dziewczyno to są bogowie! Naprawdę ich nie znasz? Nic ci nie świta w głowie? - powiedziała i lekko walnęła mnie w głowę, wywołując u mnie tylko lekki śmiech.
- No skądś go kojarzyłam, ale naprawdę nie wiem kim on może być. Może zobaczyłam go wcześniej na ulicy czy coś - bez większej ekscytacji odwróciłam się w stronę windy.
- Nie kojarzysz jednego z wokalistów najpopularniejszego zespołu na świecie?
- Nie słucham boysbandów, przecież wiesz.
- Nie oglądasz telewizji, radia nie słuchasz? W jakim świecie ty żyjesz że One Direction nie kojarzysz - powiedziała zdruzgotana.
- One Direction... no coś tam... - powiedziałam.
- No właśnie! Wiesz ile dziewczyn marzyło o tym by Harry Styles potrącił je na korytarzu - zaśmiała się.
- Bardzo śmieszne - udałam śmiech i wsiadłam do windy, która właśnie przyjechała a za mną Alex. Pomyślałam sobie że może Alex ma trochę racji. Skoro to najpopularniejszy zespół na 'świecie' to naprawdę musiało być coś. Naprawdę coś mi świta jeśli chodzi o ten zespół.... Oni byli w tym programie X Factor czy coś. Nie jestem pewna, nie lubię takich realityshow.
- Co się tak zamyśliłaś? - zaśmiała się Alex.
- Oj nie wiem, po prostu zastanawiam się co możemy porobić... Jest... - wyjęłam telefon z kieszeni - 20:15 - Alex chciała coś powiedzieć ale jednak się wycofała. Widziałam że nie ma pomysłu. Winda zatrzymała się i wyszłyśmy kierując się do naszego pokoju. Po chwili zorientowałam się że obok mnie nie ma Alex. Spojrzałam za siebie a ona czytała coś na karcie ogłoszeń i lekko chichotała.
- Alex! - zawołałam.
- Ej, Mia! Musisz to zobaczyć! - wrzasnęła. Podeszłam do niej i spojrzałam na ogłoszenie
NOC KINOWA W HOTELU SANTA MONICA!
HOTEL SANTA MONICA ZAPRASZA WSZYSTKICH GOŚCI NA NOC KINOWĄ Z OKAZJI 25 URODZIN NASZEGO HOTELU. NOC ODBĘDZIE SIĘ 01.06 O 21.00, W GŁÓWNEJ SALI NAPRZECIWKO RECEPCJI. WEŹCIE ZE SOBĄ PODUSZKI I KOCE! MAMY NADZIE ŻE BĘDZIECIE SIĘ ŚWIETNIE BAWIĆ PODCZAS MARATONU FILMOWEGO.
ZAPRASZAMY!
Hotel Santa Monica :)
- Ej, który dzisiaj?
- Pierwszy lipca!
- No to już mamy rozrywkę na wieczór - odpowiedziałam i razem z Alex poszłyśmy do pokoju.
{ 30 minut później }
Razem z Alex ubrałyśmy jakieś luźne t-shirty i krótkie spodenki, zaprałyśmy dwie poduszki i duży koc i zeszłyśmy na dół do głównej sali. Weszłyśmy do sali która była wielkości sali gimnastycznej. Na podłodze stały leżaki pojedyncze i dwu osobowe. Wybrałyśmy leżak dwuosobowy w drugim rzędzie. Było jeszcze parę wolnych miejscy więc nie musiałyśmy się o nic martwić. Przed nami stała wielka 'roleta' a przed nim na małym stoliczku stał filmowy wyświetlacz.
Pomieszczenie oczywiście nie wyglądało jak sala gimnastyczna raczej jak sala balowa. Obsługa naprawdę się postarała. Ściany przyozdobione były w różne balony i inne fanfary. Z tyłu stał wielki stół na którym stała... maszyna do popcornu? Wow, chyba często robią takie akcje.
- Ej, idę po popcorn - powiedziałam do Alex i nie czekając na jej odpowiedź poszłam do stolika. Już miałam wsiąść OSTATNIĄ miskę kiedy ktoś zwinął mi ją z przed nosa. Spojrzałam na tą osobę... i szczerze? Właśnie myślałam że to będzie on.
- To była moja miska - odparłam o mało nie wybuchając śmiechem. Usłyszałam cichy śmiech.
- Ale jakoś ja ją trzymam - odparł Harry.
- Bo ją mi zabrałeś - naparłam.
- Ona leżała na stolę!
- Ale ja ją chciałam wsiąść - odpowiedziałam.
- Ale nie wzięłaś - przyznał.
- Może i nie wzięłam ale zamierzałam - sama miałam chęć śmiać się z moich argumentów.
- Okej - powiedział - Oddam ci tą miskę ale pod jednym warunkiem - uśmiechnął się.
- No?
- Znamy się może około 40 minut więc powinienem wiedzieć jak się nazywasz? - zaśmiałam się na to co powiedział - Harry Styles - przedstawił się.
- Mia Smith - powiedziałam a Harry podał mi miskę, wyminął mnie i podszedł do drugiego stołu (którego w ogóle nie zauważyłam) z którego wziął sobie kolejną miskę. Rzuciła mu mordercze spojrzenie.
- Trzeba być bardziej spostrzegawczym - odparł nasypując sobie popcorn i odszedł siadając obok czwórki chłopaków z których rozpoznałam blondyna, z którym Harry był na stołówce. Żeby nie stać tam jak głupia nasypałam sobie popcorn i usiadłam na swoim miejscu. Gdy usłyszałam ten chichot dopiero teraz zorientowałam się że najpopularniejszy boysband na świecie siedzi za mną...
-------------------------------------------------------------------------------------------
To już drugi rozdział! Mam nadzieje że na razie wszystko jest okej :) Myślę też że długość rozdziału też jest odpowiednia ;) Okej, następny rozdział pojawi się może jutro albo w czwartek ^^
niedziela, 26 lipca 2015
Rozdział 1
Gdy samolot wystartował i wyleciał w powietrze, widok wstrzymał mi wdech w piersiach. Wszystko wyglądało jak na obrazku. Wszystko takie małe, a tłumy podążający ulicami wyglądali jak wielka mrówka.
- Boże jak się ciesze że jedziemy do Los Angeles! Ale będzie zabawa! - Alex siedząca obok mnie była cała w skowronkach. Nie dziwie jej się. Wczoraj skończyłyśmy liceum a dzisiaj jedziemy na podbój Los Angeles!
Uśmiechnęłam się tylko do niej i włożyłam sobie słuchawki w uszy, puszczając moją ulubioną piosenkę. Patrzyłam w okno, podziwiając widoki z perspektywy nieba ale długo się tym nie nacieszyłam, ponieważ zaraz usnęłam.
{ 3 godziny później }
- Mia... wstawaj, zaraz lądujemy - usłyszałam przyciszony głos Alex. Przeciągnęłam się i wyprostowałam. Spojrzałam na okno i rzeczywiście... zniżaliśmy się coraz niżej a przed nami można było już dostrzec lotnisko.
Po dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu. Wysiadłyśmy z samolotu i odebrałyśmy swoje bagaże.
- Okej, to gdzie teraz jedziemy - zapytałam Alex. Ona spojrzała na ulotkę naszego hotelu.
- Santa Monica. On jest niedaleko więc nie musimy nawet zamawiać taksówki - powiedziała Alex a ja tylko przytaknęłam. Ona zawsze była bardziej rozrywkowa niż ja ale i tak się zaprzyjaźniłyśmy i tak oto znamy się prawie 7 lat. Szłyśmy ulicami Los Angeles i podziwialiśmy miasto. Było około 18 i całe miasto tętniło życiem. Wszystkie sklepy były otwarte a kawiarenki i restauracje wypchane po brzegi. Nie chcę wiedzieć co tu się dzieje po północy ale znając Alex będę musiała się dowiedzieć. Poczułam jak wibruje mój telefon. Wyjęłam go i na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojej mamy. Usiadłam z Alex na jakimś murku i odebrałam telefon.
- Halo? Mamo?
- Mia? Już doleciałaś? - usłyszałam głos mojej mamy.
- Tak właśnie z Alex idziemy do hotelu - odpowiedziała. Moja mama zawsze była i nadal jest troskliwa.
- To dobrze córciu, Josh cię całuje - powiedziała.
- Nawzajem - powiedziała uśmiechnięta. Josh to mój ojczym. Mój prawdziwy ojciec odszedł od nas gdy miała 9 lat ale nadal utrzymuj z nim sporadyczny kontakt... Dzwoni do mnie na moje urodziny i na święta.
- Dobrze córciu to ja kończę, pamiętaj żeby jutro do mnie zadzwonić.
- Dobra, pa. - rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni.
- To co idzemy?
- Idziemy - powiedziałam i już za chwile znaleźliśmy się w hotelu a po zameldowaniu w naszym pokoju. Miałyśmy jeden pokój dwuosobowy ale jakby podzielony na dwa pomieszczenia.
- Alex wzięłaś może lakier do paznokci? - krzyknęłam.
- Tak leży na szafce! Co robimy? Nie wiem lak ty ale ja jestem głodna.
Wyszłam z łazienki i usiadłam obok niej.
- Ja też jestem głodna. Która jest godzina?
- 19.30 albo tak około a co? Chyba nie chcesz zjeść zegarka - zaśmiała się.
- Bardzo śmieszne. Może jeszcze się załapiemy na hotelową kolację.
- Masz racje. Chodźmy - powiedziała. Zamknęłyśmy pokój i zeszłyśmy na dół do jadalni. Miałam racje, zdążyłyśmy. Dobrze że nie było dużo ludzi tylko jakieś pojedyńcze pary. Podeszłyśmy do stołu i zabrałyśmy talerze.
- To co jemy? - zapytała Alex której ciekła już ślinka. Podeszłyśmy do stołu i zaczęłyśmy nakładać sobie jedzenie. Nałożyłam sobie trochę frytek, sałatkę i mniejszego kotleta. Byłam naprawdę głodna bo jedyne co jadłam to śniadanie.
Odwróciłam sie w stronę Alex i przeżyłam szok. Frytki leciały jej z talerza a ona nakładała ich jeszcze więcej.
- Posrało cie? Chcesz im wyjeść wszystkie frytki?! - zaśmiałam się.
- No co? Zapłaciłam za to dużo hajsu i nawet nie mogę dobrze zjeść??? - popatrzyłyśmy chwile na siebie i wybuchłyśmy głośnym śmiechem. Wszystkie osoby które były w restauracji spojrzały się na nas. Ale my nie zwracałyśmy na to uwagi. Szczerze nie dziwie się Alex że je w takich ilościach skoro ona i tak nigdy nie tyle. Kiedyś próbowała się od niej dowiedzieć jak ona to robi to powiedziała mi że sprawia to miłość do jedzenia. Spojrzałam na nią wtedy jak na idiotkę ale w pewnym sensie miało to sens. Poznałyśmy się w czwartej klasie podstawówki. Właśnie wtedy przeniosła się do naszej szkoły i do naszej klasy. Pani kazała jej wtedy usiąść ze mną w ławce. I właśnie tak się zaprzyjaźniłyśmy. W gimnazjum chodziłyśmy do jedenej klasy. Do liceum poszłyśmy tego samego ale do innych klas. Nie przeszkadzało nam to. A teraz jesteśmy w Los Angeles. Jesteśmy tu na całe dwa tygodnie! I mam nadzieje że będą to najlepsze dwa tygodnie w moim życiu.
Gdy wybudziłam się z moich rozmyśleń poszłam z Alex do stolika. Zajęliśmy ten przy dużym oknie. Nie było jeszcze ciemno ale powoli robiło się szaro. Los Angeles wyglądało w tej odsłonie naprawdę pięknie.
- Chciałabym tu mieszkać - powiedziała Alex.
- Tak, tu jest naprawdę pięknie. A w nocy jest pewnie jeszcze lepiej - zaśmiałam się.
- Wiesz co? Jutro musimy iść na Aleje Gwiazd. Zawsze chciałam tam iść - Alex aż się podekscytowała.
- Dobra mamy dwa tygodnie. Zdążymy zwiedzić wszystkie zakątki Los Angeles - powiedziała.
- No i oczywiście wszystkie kluby - tekst Alex znowu wywołał u nas napad śmiechu co znowu spowodowało obiekt zainteresowania wokół nas.
Gdy już zjedliśmy poszłyśmy odnieść talerz. Gdy odwróciła się by iść w stronę pokoju uderzyłam w kogoś i upadłam na ziemie obijając sobie łokieć. Super, co za debil nie umie chodzić?
- Jejku, przepraszam. Nie zauważyłem cię.
Chłopak który wpadł na mnie podał mi rękę. Skorzystałam z pomocy i wstałam otrzepując sobie ubranie. Podniosłam głowę i spojrzałam na szmaragdowe oczy chłopaka...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Jest pierwszy rozdział! I jak wam się podoba misie? Ja powiem że wyszedł jako tako :* Mam do was jeszcze ważne pytanie:
Czy chcecie dłuższe rozdziały czy mogą być takie jak teraz? :) Co do tego kiedy będą się pojawiać rozdziały to co 2-3 dni? Może jak się wyrobie to co dziennie? Na pewno nie chcę robić jakiś dłuższych przerw chyba że sytuacja będzie tego wymagała :) No to mam nadzieje że pierwszy rozdział wam się spodobał :*
- Boże jak się ciesze że jedziemy do Los Angeles! Ale będzie zabawa! - Alex siedząca obok mnie była cała w skowronkach. Nie dziwie jej się. Wczoraj skończyłyśmy liceum a dzisiaj jedziemy na podbój Los Angeles!
Uśmiechnęłam się tylko do niej i włożyłam sobie słuchawki w uszy, puszczając moją ulubioną piosenkę. Patrzyłam w okno, podziwiając widoki z perspektywy nieba ale długo się tym nie nacieszyłam, ponieważ zaraz usnęłam.
{ 3 godziny później }
- Mia... wstawaj, zaraz lądujemy - usłyszałam przyciszony głos Alex. Przeciągnęłam się i wyprostowałam. Spojrzałam na okno i rzeczywiście... zniżaliśmy się coraz niżej a przed nami można było już dostrzec lotnisko.
Po dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu. Wysiadłyśmy z samolotu i odebrałyśmy swoje bagaże.
- Okej, to gdzie teraz jedziemy - zapytałam Alex. Ona spojrzała na ulotkę naszego hotelu.
- Santa Monica. On jest niedaleko więc nie musimy nawet zamawiać taksówki - powiedziała Alex a ja tylko przytaknęłam. Ona zawsze była bardziej rozrywkowa niż ja ale i tak się zaprzyjaźniłyśmy i tak oto znamy się prawie 7 lat. Szłyśmy ulicami Los Angeles i podziwialiśmy miasto. Było około 18 i całe miasto tętniło życiem. Wszystkie sklepy były otwarte a kawiarenki i restauracje wypchane po brzegi. Nie chcę wiedzieć co tu się dzieje po północy ale znając Alex będę musiała się dowiedzieć. Poczułam jak wibruje mój telefon. Wyjęłam go i na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojej mamy. Usiadłam z Alex na jakimś murku i odebrałam telefon.
- Halo? Mamo?
- Mia? Już doleciałaś? - usłyszałam głos mojej mamy.
- Tak właśnie z Alex idziemy do hotelu - odpowiedziała. Moja mama zawsze była i nadal jest troskliwa.
- To dobrze córciu, Josh cię całuje - powiedziała.
- Nawzajem - powiedziała uśmiechnięta. Josh to mój ojczym. Mój prawdziwy ojciec odszedł od nas gdy miała 9 lat ale nadal utrzymuj z nim sporadyczny kontakt... Dzwoni do mnie na moje urodziny i na święta.
- Dobrze córciu to ja kończę, pamiętaj żeby jutro do mnie zadzwonić.
- Dobra, pa. - rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni.
- To co idzemy?
- Idziemy - powiedziałam i już za chwile znaleźliśmy się w hotelu a po zameldowaniu w naszym pokoju. Miałyśmy jeden pokój dwuosobowy ale jakby podzielony na dwa pomieszczenia.
- Alex wzięłaś może lakier do paznokci? - krzyknęłam.
- Tak leży na szafce! Co robimy? Nie wiem lak ty ale ja jestem głodna.
Wyszłam z łazienki i usiadłam obok niej.
- Ja też jestem głodna. Która jest godzina?
- 19.30 albo tak około a co? Chyba nie chcesz zjeść zegarka - zaśmiała się.
- Bardzo śmieszne. Może jeszcze się załapiemy na hotelową kolację.
- Masz racje. Chodźmy - powiedziała. Zamknęłyśmy pokój i zeszłyśmy na dół do jadalni. Miałam racje, zdążyłyśmy. Dobrze że nie było dużo ludzi tylko jakieś pojedyńcze pary. Podeszłyśmy do stołu i zabrałyśmy talerze.
- To co jemy? - zapytała Alex której ciekła już ślinka. Podeszłyśmy do stołu i zaczęłyśmy nakładać sobie jedzenie. Nałożyłam sobie trochę frytek, sałatkę i mniejszego kotleta. Byłam naprawdę głodna bo jedyne co jadłam to śniadanie.
Odwróciłam sie w stronę Alex i przeżyłam szok. Frytki leciały jej z talerza a ona nakładała ich jeszcze więcej.
- Posrało cie? Chcesz im wyjeść wszystkie frytki?! - zaśmiałam się.
- No co? Zapłaciłam za to dużo hajsu i nawet nie mogę dobrze zjeść??? - popatrzyłyśmy chwile na siebie i wybuchłyśmy głośnym śmiechem. Wszystkie osoby które były w restauracji spojrzały się na nas. Ale my nie zwracałyśmy na to uwagi. Szczerze nie dziwie się Alex że je w takich ilościach skoro ona i tak nigdy nie tyle. Kiedyś próbowała się od niej dowiedzieć jak ona to robi to powiedziała mi że sprawia to miłość do jedzenia. Spojrzałam na nią wtedy jak na idiotkę ale w pewnym sensie miało to sens. Poznałyśmy się w czwartej klasie podstawówki. Właśnie wtedy przeniosła się do naszej szkoły i do naszej klasy. Pani kazała jej wtedy usiąść ze mną w ławce. I właśnie tak się zaprzyjaźniłyśmy. W gimnazjum chodziłyśmy do jedenej klasy. Do liceum poszłyśmy tego samego ale do innych klas. Nie przeszkadzało nam to. A teraz jesteśmy w Los Angeles. Jesteśmy tu na całe dwa tygodnie! I mam nadzieje że będą to najlepsze dwa tygodnie w moim życiu.
Gdy wybudziłam się z moich rozmyśleń poszłam z Alex do stolika. Zajęliśmy ten przy dużym oknie. Nie było jeszcze ciemno ale powoli robiło się szaro. Los Angeles wyglądało w tej odsłonie naprawdę pięknie.
- Chciałabym tu mieszkać - powiedziała Alex.
- Tak, tu jest naprawdę pięknie. A w nocy jest pewnie jeszcze lepiej - zaśmiałam się.
- Wiesz co? Jutro musimy iść na Aleje Gwiazd. Zawsze chciałam tam iść - Alex aż się podekscytowała.
- Dobra mamy dwa tygodnie. Zdążymy zwiedzić wszystkie zakątki Los Angeles - powiedziała.
- No i oczywiście wszystkie kluby - tekst Alex znowu wywołał u nas napad śmiechu co znowu spowodowało obiekt zainteresowania wokół nas.
Gdy już zjedliśmy poszłyśmy odnieść talerz. Gdy odwróciła się by iść w stronę pokoju uderzyłam w kogoś i upadłam na ziemie obijając sobie łokieć. Super, co za debil nie umie chodzić?
- Jejku, przepraszam. Nie zauważyłem cię.
Chłopak który wpadł na mnie podał mi rękę. Skorzystałam z pomocy i wstałam otrzepując sobie ubranie. Podniosłam głowę i spojrzałam na szmaragdowe oczy chłopaka...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Jest pierwszy rozdział! I jak wam się podoba misie? Ja powiem że wyszedł jako tako :* Mam do was jeszcze ważne pytanie:
Czy chcecie dłuższe rozdziały czy mogą być takie jak teraz? :) Co do tego kiedy będą się pojawiać rozdziały to co 2-3 dni? Może jak się wyrobie to co dziennie? Na pewno nie chcę robić jakiś dłuższych przerw chyba że sytuacja będzie tego wymagała :) No to mam nadzieje że pierwszy rozdział wam się spodobał :*
piątek, 24 lipca 2015
PROLOG
Otworzyłam oczy pod wpływem rozległego
płaczu. Malutki, cichy pisk rozległ się w całym pokoju. Podniosłam
się z łóżka, ale wcale nie spałam. Podeszłam do drewnianego łóżeczka
które On kupił. Malutki pisk stał się coraz głośniejszy.
Podniosłam moje morze miłości na ręce i zaczęłam kołysać ją w rytm
kołysanki, którą zaczęłam śpiewać. Pamiętam że mama mi je śpiewała
kiedy nie mogłam usnąć lub źle się czułam. Teraz wiem jak musiało jej
być ciężko bez mojego ojca. Odszedł gdy miałam niecałe pół roku. Nie
wiem teraz gdzie jest i co robi. ta pewno ma nową rodzinę... nowe
dzieci. Podeszłam do stolika - trzymając Bonnie na rękach - i
podniosłam buteleczkę mleka, którą przytkałam jej do ust. Jej pisk
uspokoił się i w pokoju słychać było tylko ssanie mleka. Czasami
nie mogę uwierzyć że nosiłam ten skarb dziewięć miesięcy pod
sercem. Nie mogę uwierzyć że chciałam usunąć. Gdy byłam mała marzyłam o
byciu księżniczką. Myślałam że przyjedzie po mnie książę na białym
koniu i zabierze mnie do zamku wysadzanego diamentami, nad
brzegiem wodospadu. Zawsze chciałam mieć psa z którym będę robić
wszystko czego nie robiłam z tatą. Chodzić na spacery, bawić
się piłką... Ale nigdy się tego nie doczekałam. Po chwili poczułam że
Bonnie przestaje ssać mleko. Pokiwałam ją jeszcze przez chwile i
położyłam z powrotem do drewnianego łóżeczka. Spojrzałam na
jej piękne oczy w odcieniu szmaragdu. Uśmiechnęła się do mnie ukazując
dołeczek w prawym policzku. Gdy na nią patrze widzę Jego. Ale nie
przeszkadza mi to. Dlaczego? To właśnie chcę wam opowiedzieć...
Chcę wam opowiedzieć historie moją, Bonnie i ... Harry'ego
Stylesa.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Oto nowe opowiadanie na moim blogu. I wiecie co... powiem wam że całe to opowiadanie wczoraj mi się przyśniło i aż żal mi było nie napisać o tym na blogu. Tak wiem... przepraszam że porzuciłam tamto opowiadanie ale totalnie straciłam do niego wene. Po prostu przestał mi się podobać. Mam nadzieje że to opowiadanie dotrze do końca <3!
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Oto nowe opowiadanie na moim blogu. I wiecie co... powiem wam że całe to opowiadanie wczoraj mi się przyśniło i aż żal mi było nie napisać o tym na blogu. Tak wiem... przepraszam że porzuciłam tamto opowiadanie ale totalnie straciłam do niego wene. Po prostu przestał mi się podobać. Mam nadzieje że to opowiadanie dotrze do końca <3!
Subskrybuj:
Posty (Atom)