- Hej - przywitałam się wchodząc do domu. Cisza. Zero reakcji. Zdjęłam płaszcz i udałam się do kuchni w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Na moje szczęście na stole stał talerz kanapek a obok mała karteczka napisana na ślicznej jasno zielonej kartce z ozdobami po boku.
Amelie, wyszliśmy. Mamy pewną sprawę do załatwienia. Jeśli dziewczyn nie ma w domu to najprawdopodobniej siedzą na tarasie albo w basenie. Będziemy późno nie czekaj na nas.
Odłożyłam karteczkę na stół i wzięłam kęs kanapki. Harry to pisał. Poznaje jego pismo. Ładne, może trochę niewyraźne i strasznie małe. Uśmiech sam zagościł na mojej twarzy.
Ciekawe jaką sprawę mieli do załatwienia? Na pewno coś związanego z gangiem.
Nie myśl o tym, upomniał mnie rozum. Racja, po co się tym zadręczać. Jedno mnie cieszy. Skoro dziewczyny siedzą na tarasie, całkiem same, bez chłopaków, bez opieki to znaczy że jest bezpiecznie. Bardzo bezpiecznie.
Wzięłam kolejną kanapkę i wyszłam na taras. Briee siedziała na kafelkach lekko mocząc palce stup. Jej rude loki opadały spokojnie na ramiona. Błyszczały się w świetle słońca. Zdjęłam buty i usiadłam obok niej , lekko zamoczyłam stopy. W basenie woda była podgrzewana więc sprawiała cudne uczucie .
- Gdzie Vass - zapytałam. Ona tylko się zaśmiałam.
- Hej Am - usłyszałam głos dziewczyny i szybko się odwróciłam. Vass wypłynęła z wody.
Jej włosy świeciły się równie ślicznie jak rudowłosej.
- Stęskniłam się - powiedziała uśmiechając się.
Weszłam do wody ignorując to że jestem w ubraniu i wskoczyłam na nią powodując mocny uścisk.
- Co tak siedzisz Briee? Choć - krzyknęła Vass. Briee powtórzyła mój ruch.
Około 2:12, oczami Amelie
Siedziałam niespokojnie w swoim pokoju. Nie mogłam zasnąć. Postanowiłam że poczekam na chłopaków choć oni napisali że nie muszę. Ale mam w dupie to co napisali.
Siedziałam nie spokojnie nadal nasłuchując kiedy przyjdą.
Wyszłam z pokoju w poszukiwaniu czegoś do roboty. Ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam schody prowadzące do piwnicy. Któryś z chłopaków musiał zapomnieć go zamknąć. Ale to dobrze bo nigdy nie wiedziałam że tu jest piwnica.
Zeszłam powoli po schodach w dół. Gdy weszłam pomieszczenia zaparłam wdech w piersiach. Wielkie białe pomieszczenie zdobione czarnymi meblami. Na środku i po kontach stało kilka instrumentów a w lewym rogu małe krzesło i specjalny mikrofon.
Harry. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głosy to właśnie on. Przed moimi oczami stanął obraz Harry'ego grającego na brązowym fortepianie stojącym w środku powieszczenia.
Podeszłam do niego i usiadłam przed nim. Przejechałam lekki palce po klawiszach instrumentu. Ostatnio grałam gdy miałam 14 lat. Byłam znakomita. Brałam udział w wielu konkursach i wszystkie wygrywałam. Ale pewnego dnia po prostu przestałam.
Powoli zagrałam pierwszą nute mojej ulubionej melodii.
Każda kolejna nuta przychodziła coraz łatwiej i łatwiej. Każdy dźwięk nuty przypominał te dni w których byłam jeszcze mała ... młodą, cieszącą się życiem dziewczynką.
Wrócił do mnie ten stres który gościł mi przed każdym występem, ta radość która ogarniała mni ponownie spe po ogłoszeniu wyników. Emocje. Wszystko powróciło.
Gdy uderzyłam w ostatni klawisz kończąc melodie, ma moich ustach zagościł uśmiech.
- To było piękne - oddał Harry.
Odwróciłam się zaskoczona. Harry? Harry. Stał za mną i przebijał mnie wzrokiem.
- Ile tu stałeś?
- Wystarczająco tyle żeby wiedzieć, że masz talent. Długo grasz? - zapytał siadając obok mnie.
- Skąd wiesz że w ogóle gram ?
- Gdybyś nie umiała grać to nie zagrałabyś tej melodii. Jest całkiem skomplikowana - oddał parząc na klawisze.
- Skomplikowana? Znasz ją. - to nie było pytanie tylko stwierdzenie. On tylko się zaśmiał.
- Mama uczyła mnie ją gdy byłem mały. Uwielbiałem ją - śmiał się dalej - A ciebie kto uczył? - popatrzył mi w oczy. Zauważyłam błysk w jego oczach. Migotały się.
- Tata - powiedziałam cicho. On tylko odwrócił się i ponownie spojrzał mi w oczy. Wiedział że mój tata nie żyje. I wiedział że to dla mnie trudny temat. Nie wypytywał.
I tak by się niczego nie dowiedział. Nie umiem rozmawiać o moim ojcu. Nie umiem rozmawiać w ogóle o przeszłości. To zostawia rany. W środku.
Harry nachylił się nade mną i bez większych skrupułów namiętnie mnie pocałował. Pocałunek stawał się coraz bardziej nachalny. Podobało mi się to. Widziałam że Harry'emu też. Oplątałam nogi wokół jego pasa a on rzucił mnie na jasną białą kanapę stojącą w rogu.
( Dalej chyba wiecie bo się działo :D )
Następnego dnia, oczami Amelie
Lekko otworzyłam oczy a już poczułam jak ktoś muska lekko moją szyje.
- Witam śpiąca królewno - wyszeptał Harry między pocałunkami.
- Witam nieśpiący księciu - zaśmiałam się cicho. Podniosłam się zaspana i zobaczyłam że leżymy na podłodze przykryci cienkim kocem.
- Ta noc była cudowna - wyszeptał mi do ucha.
- Moge powiedzieć to samo Haroldzie - powiedziałam.
- Ja ci dam Harolda - parsknął i szybkim ruchem zaczął mnie łaskotać.
Oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Proszę przestań - wycedziłam między łaskotkami.
- Za buziaka - oddał.
Ja bez wachania wbiłam usta w jego. Gdy chciałam się odsunąć on mi nie pozwolił. Przewrócił nast tak że teraz ja leżałam na nim. Nasze usta tworzyły jedność. Tak jakby były dla siebie stworzone ....
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba następny rozdział ? Musiałam go pisać na szybko bo ... WOW nie wiedziałam że tak szybko będzie 5 komentarzy :)
♦ 7 KOMENTARZY - NASTĘPNY ROZDZIAŁ ♦
Świetny rozdział tak jak zawsze <3 Kocham twojego bloga :* <3<3<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział , tak jak zawsze . Czekam na następny . Kocham twojego bloga . Uwielbiam go czytac . ^^ <3 <3 ,3 <3
OdpowiedzUsuńjak każdy rozdział jest świetny czekam na next :* :*
OdpowiedzUsuńŚwietny ...:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://zyjesietylkorazwiecryzykuj.blogspot.com/
jak każdy rozdział, świetny czekam na next
OdpowiedzUsuńCudowny ja zawsze :)))))) Mam nadzieję że za niedługo kolejny się pojawi :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! ♥♥♥
OdpowiedzUsuń