niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 16

Moje oczy napełniały się łzami a oddech chodził nierówno. Patrzyłam zaszokowana na artykuł nie mogąc zrozumieć że to prawda. 
Powoli wstałam i cała zaszokowała opuściłam swój pokój. Powoli weszłam na dół nie wiedząc co robić. 
A może to tylko zbieg okoliczność? Może to inny 19-letni właściciel czerwonego volvo? 
Okłamywanie samej siebie w ogóle mi nie wychodzi. Teraz muszę zrobić tylko jedno ... jak najszybciej dostać się do szpitala.

Oczami Harry'ego

Pogrążony w myślach nadal leżałem na swoim łóżku. Tak naprawdę nie zmieniałem swojej pozycji już od jakiegoś czasu.
Cały czas moje myśli zajmowała tylko jedna osoba. 
Ona zakręciła ci w głowie Styles, odezwała się moja podświadomość. Nie będę się z nią kłócić bo wiem że to ... prawda. Ona zajmuje moje myśli 24/h. Jej oczy, usta, uśmiech. 

Usłyszałem dźwięk mojego dzwonka w telefonie. Liam. 
- Co tam - zapytałem. 
- Mamy problem - oddał. Ciekawe co się stało. Już dawno nie było żadnej akcji. Zlikwidowanie Justina było dobrą decyzją ale tylko na jakiś czas. Może jego kumple wreszcie raczyli się odezwać?
- Problem? Jaki? 
- Amelie uciekła - wyszeptał cicho. Cisza. Cisza z mojej strony. Dlaczego? 
Gniew, wściekłość ... smutek. 
Poderwałem się w łóżka i wybiegłem w pokoju. 
W jej pokoju nic się nie zmieniło. Niczego nie ruszyła, nie zabrała ze sobą rzeczy. Co jest? 
Wybiegłem przed dom gnie wszyscy już tam czekali. 
- Jak to uciekła - zapytałem zdyszany Liama. 
- Wybiegła z domu i pobiegła w stronę lasu - wyjaśniła. Rzuciłem się w stronę auta, odpaliłem silnik i z piskiem opon wyjechałem z posesji. 
Kierowało mną tylko jedno ... jak najszybciej ją znaleźć. Nie wiedziałem że jest taka głupia żeby uciec. Może Justina już nie ma ale to nie znaczy że może wrócić do Londynu. Teraz grozi jej nawet większe niebezpieczeństwo. 
Gdyby nie to, nigdy bym jej i dziewczyn tutaj nie sprowadził. 
ale może dobrze się stało że tu są. Można powiedzieć że stały się mi i chłopakom bardzo bliskie a najbardziej Am. Jej charakter choć trudny jest nie do podrobienia. Nie ma drugiej takiej osoby na świecie. 

Jechałem jakieś 20 minut. Zatrzymałem się na skraju lasu i wbiegłem do środka. Amelie na pewno chciała wrócić do Londynu a to jedyna droga ale ma wiele ścieżek. I teraz jest problem. Ona mogła iść wszędzie. 
Boje się o nią. Tak Harry Styles boi się o dziewczynę. O dziewczynę którą kocha.
  
Oczami Amelie

Gdy wbiegłam do lasu uderzył we mnie silny wiatr który spowodował dreszcze. Nadal z łzami w oczach biegłam przez las który prowadził na skraje Londynu. 
Dlaczego to musiało się przytrafić akurat Joshowi? Dlaczego ten kierowca nie mógł jechać inną drogą? 
On zawszę chodził taki uśmiechnięty. Był taki pełny życia a teraz o nie walczy. 
I to wszystko prze ze mnie. 
Po co ja w ogóle żyje? Jestem dla wszystkim ciężarem. Dla mamy, dla Josha, dla chłopaków ... dla Harry'ego. Musi się użerać z tą smarkulą. 
Pocięła się i myśli żę to wszystko załatwi ale ja wiem że nie. Że żyletka nie załatwia problemów. Ale nie umiem z tego zrezygnować. Przepraszam.   
Przepraszam że często przeklinam, że często strzelam focha i że nie jestem pierwszą lepszą. Przepraszam że często krzyczę, buntuje się, jestem niepoukładana i nieznośna. Przepraszam że wciągam ludzi w bezinteresowną znajomość i ciągnę ją do okaleczania mojego serca. Przepraszam że jestem zbyt wrażliwa i przykrywam to twarzą zimnej suki. Przepraszam że kocham nieodpowiednich ludzi. I wiecie co? Przepraszam że w ogóle żyje. Bo żeby żyć trzeba mieć odwagę a ja jej nie mam. 
Jestem tylko smarkulą która nie wie co to znaczy prawdziwe życie. Która kocha ale nie umie docenić tego co ma, tego że w ogóle jest teraz w tym miejscu i w tym czasie. Nie umie docenić innych, nie umie docenić ich starań ... pomocy. 
Bo kim ja jestem? 18- latką urodzoną z wpadki. Ale oczywiście kochano mnie najbardziej na świecie. Miałam dom, kochającą matkę i brata. 
Tak naprawdę jestem jedną małą kropeczką wśród innych 7 miliardów. 
Czy będę czy nie to nic nie zmieni. Ludzie umierając co dziennie. Setki osób, tysiące, miliardy. Ale te kropeczki nadal zostają. 
Na przykład taki Jared Leto. Taki wielki muzyk, wszyscy go kochają. Ale gdyby zginął odjęłaby się tylko jedna nic nie warta kropeczka. Nikt by na tym nie ucierpiał. 
Szłam dalej przez las. Straciłam rachubę czasu. Jest już całkiem ciemno a jedyną lampą jest księżyc. 
Zastanawialiście się kiedyś co to jest księżyc? Jedyny naturalny satelita Ziemi. 
Hmmm ... coś zapamiętało się z geografii. Ach szkoła. Ciekawe co tam sobie pomyśleli o naszym nagłym zniknieniu. " Pewnie się naćpali i leżą gdzieś pod mostem ". Tak. Napewno. 
Im bardziej o ty wszystkim myślałam tym bardziej mnie to bolało. ale to nie był taki ból fizyczny. Tylko psychiczny. Bolało mnie to że taka jestem. Parszywa suka która naprawdę jest wrażliwa, ale nie pokaże tego nikomu. Nie zepsuje sobie reputacji. 

Straciłam grunt pod nogami. Upadłam. Zamknęłam oczy. Odpłynęłam ... 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka, :) Przepraszam że rozdział taki nudnawy ale no nie wiem co napisać :) A wy co myślicie ? Czekam na nasze komentarze. Następny rozdział pojawi się najprawdopodobniej we wtorek bo jutro idę do babci :) 

CZYTASZ? - SKOMENTUJ!

3 komentarze:

  1. Rozdział taki trochę bez akcji ale coś czuje że jeszcze ta akcja jest przed nami c'nie? Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział taki inny niż zwykle jakby to powiedzieć spokojniejszy. Czekam na next :) <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na next rozdział jest super ciekawe czy Harry odnajdzie Am ?? Nie moge sie doczekać next

    OdpowiedzUsuń