sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 11

Film minął mi w przyjemnej atmosferze. Może Harry próbował co jakiś nawiązać jakiś kontakt ale ja udawałam niedostępną. Mimo tego film był strasznie poruszający, ale dzięki chłopakom stał się najlepszą komedią ever! Wszyscy puszczali jakieś komentarze. Nie mogę powiedzieć że film ich nie poruszył. Zayn i Niall na końcu się popłakali. 
- Chłopaki a tak wogóle to gdzie jest Louis? - zapytałam wstając z kanapy i wędrując w stronę kuchni. 
- Wyszedł - odpowiedział Zayn. 
- No to to widzę, ale gdzie wyszedł? 
- Nie wiem, powiedział że wychodzi i tyle go widzieli - oddał Harry 
- Dziwne - wyszeptałam tak, by inni tego nie słyszeli. 
Nalałam sobie wody do szklanki i ruszyłam z powrotem na swoje miejsce pomiędzy Harrym a Vass. 
Moje myśli teraz zajęły zastanowienia na temat Louisa. To nie w jego stylu żeby wyjść i nie powiedzieć gdzie. Może coś się stało? 
Nie powinno mnie to interesować, to niby jego osobiste sprawy, ale bądź co bądź, jestem jego ... przyjaciółką? To znaczy tak mi się wydaje. 
Lubię Louisa. Jego podejście to wszystkiego jest takie neutralne. Nawet jeśli coś przerazi go, on umie to wszystko obrócić w żart. 
-  Niedługo święta - wycedził Liam. Tak święta ... Boże Narodzenie to moje ulubione święta. Kocham te czasy gdy wszyscy we trójkę zasiadamy przed stołem, jemy świąteczny obiat, dzielimy się opłatkiem i wykłócamy o prezenty. Mama podśpiewuje kolędy, Josh bawi się jedzeniem jakby miał 6 lat a ja przelewam picie. Tak było święta w święta przez cztery lata. 
Ale teraz tak nie będzie, nie będę mogła spędzić z nimi tego wspaniałego święta. Nie zaśpiewam już z mamą naszych ulubionych kolęd, nie pouczę mojego nie rozwiniętego brata, nie podzielę się z nimi opłatkiem, nie ubiorę choiki ani nie będę tak bardzo cieszyć się prezentami. 
A może oni już zapomnieli? Zapomnieli o tej nieznośnej córce? Tak naprawdę to całkiem możliwe, skoro nikt mnie jeszcze nie szuka. Mam miała by spokój z ciągłym nawiedzaniem dyrektora a Josh nie musiał by już się ze mną użerać ... 
Pojedynicza łza spłynęła po moim policzku. 
- Stało się coś - zapytał Liam widząc moją smutną minę. 
- Co? Nie, nic - uśmiechnęłam się i szybko wytarłam łzę. 

- To co robimy? 
- Siedzimy - wyrzekł Zayn z mocą. 
- Naprawdę? Nie wiedziałam - powiedziałam z sarkazmem. 
-  Może w coś zagramy? 
- Nie - odrzekły jednocześnie Vass i Briee. 
Wszyscy zamilkli zastanawiając się co moglibyśmy porobić. 
- Zagrajmy w butelkę - powiedziałam bez uczuć. 
- Dobry pomysł - wyrwał Harry i wyszedł po butelkę 
Po chwili siedzieliśmy już w kręgu. Harry zaczął kręcić. Wypadło na Nialla.
Niall wyglądał na zupełnie nie wtajemniczego, miał pusty wzrok i zachowywał się jakby dostał szoku. 
- Yhym ... - mruknął. 
Zayn zastanowił się chwilę i otworzył buzię. 
- Która z dziewczyn najbardziej ci się podoba? 
- Briee - odpowiedział bez uczuci. Kłamał. Założę się że nawet Briee zorientowała się że ściemnia. 
Niall przesunął ręką i zakręcił leniwie butelką. Na nieszczęście wypadło na Harry'ego. Hmmm ... to może być ciekawe, a nawet bardzo. 
- Kochasz Amelie? - palnął. Moje źrenice rozszerzyły się o 180 stopni.
- Nie - parchnął Harry śmiejąc się. 
Nie wiem dlaczego, ale ... zabolało mnie to. 
Harry przechwycił butelkę o zakręcił ..... 

Reszta dnia minęła nam na graniu w butle. Muszę przyznać że podobało mi się to że na mnie wypadło tylko dwa razy. Może i ja zaproponowałam tą grę, to zupełnie nie miałam ochoty w nią grać.
Około 23:30 poszłam do siebie jak reszta. Szybko wskoczyłam pod prysznic a później powędrowałam do łóżka. Nim się obejrzałam, oczy same mi się zamknęły. 


Gdzieś około 2:47 , Oczami Amelie

Obudziły mnie szmery z dołu. 
Leniwie podniosłam się z łóżka i w piżamie weszłam na dół by zobaczyć co tam się dzieje. 
W kuchni paliło się światło. Weszłam tam i zobaczyłam .... Louisa? W ręce trzymał już pół wypite piwo. Dziwne że nikt się nie obudził, może po prostu ja mam tak lekki sen. 
- Louis? - zapytałam cicho. 
On odwrócił się i rozszerzył oczy na mój widok. 
- Witamy pannę młodą - odrzekł śmiejąc się. 
- O czym ty gadasz? - można było wyczuć że jest pijany a nawet bardzo. 
- A wiesz co ... ten ... tam, co uu ciebbbiee ? - spytał popijając kolejne łyki piwa. 
- Louis coś ze sobą zrobił? Gdzieś ty był? 
- A tu i tam - oddał. 
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam: 
- Louis, odstaw to piwo i wypierdalaj do łóżko, migiem - warknęłam. 
- Spokojnie, kochhaniie imprezzkaa dopiiierroo się zaczynaa - wybełkotał. 
Imprezka? Kochanie? Ja mu kurwa dam. 
- Ty ... - zaczęłam ale Louis wbił się w moje usta z taką siłą że myślałam że zaraz się przewrócę. Próbowałam go od siebie odepchnąć, ale on był za silny. 
Przywarł mnie do ściany i jeszcze mocniej się do mnie przybliżył. 
Ni to że próbowałam go odepchnąć, ni to że próbowałam krzyczeć, gówno dało. 
Zaczął rozdzierać moją koszulkę. Zaczęłam go walić gdzie tylko się dało ale on ani drgnął. 
- Louis przestań ... - błagałam. Oczy zapełniły mi małe łzy. 
- Zamknij się suko ... - warknął i przycisnął mnie tak mocno że wydała z siebie jęk bólu. 
Z ust przeszedł na szyje i zaczął rozpinać mój stanik. Gdy coraz mocniej zaczęłam się wierci, on mocniej zaczął napierać na mnie swoim ciałem. 
Zaczęłam bić go coraz mocniej i głośniej krzyczeć, ale on zatkał mi ręką usta. 
Wiercąc się jeszcze bardziej i wyrywając, kopnęłam go w kroczę a on jęcząc z bólu upadł na podłogę. Wyrwałam się i szybko wbiegłam się do swojego pokoju zamykając go na klucz. 
Weszłam do łazienki którą również zamknęłam na klucz. 
Upadłam bez silnie na podłogę. Na moich policzkach pojawiły się kolejne łzy. 

W przeciągu tygodnia już dwa razy próbowałam zostać zgwałcona. Nie ma co, życie na 100%. Wstałam lekko ledwo trzymając się na nogach. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej coś co mogło mi pomóc, jedyne lekarstwo .... żyletkę. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć, pszczółki ! Od razu przepraszam z całego serca że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale jak wiecie mój laptop się zalał .... sam się zalał, ja nie miałam z tym nic wspólnego :D Hehe. Rozdział piszę u mojej cioci. Laptop mam nadzieje że odzyskam już w tym tygodniu, ale jak nie to rozdział będzie dopiero w następny weekend :* :3  

CZYTASZ? = SKOMENTUJ! ♥ 

5 komentarzy:

  1. To jest C.U.D.O.W.N.E <3 wow *o* Dziewczyno masz OGROMNY talent :*
    Zapraszam też do mnie :) http://dangerous-love-one-direction.blogspot.com/ i tutaj http://one-direction-story-love.blogspot.com/ :) (jak coś to usunę ten kom) Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu S.U.P.E.R czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. W.O.W masz niesamowity talent. Czekam z niecierpliwością na NEXT :) :*. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziekuje za miłe słowa ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na next. Kocham czytać twoje wpisy. Mam nadzieję że rozdział pojawi się za niedługo <3 :)

    OdpowiedzUsuń