sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 9

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Nie zdawałam sobie sprawy że jest tak bystry na ma to wpaść. Najwidoczniej się pomyliłam. Wpadł na to szybciej niż myślałam ... niż  się spodziewałam. 
- Co ? - to chyba jedyne co w tym momencie mogłam wykrztusić. 
- To ... - odparł przykładając dłoń do łóżka - Mi możesz powiedzieć - odparł. 
- Tobie? Nie sądzę ... a za to nawet nie wiem o czym mówisz - odchrząknęłam. Może i mnie uratował ale nie zdobył ani grama mojego zaufania. Tak naprawdę nikt nie zdobył go tyle żebym mogła mu się konkretnie zwierzyć. Zawsze był przy mnie Josh, a teraz nie mam nikogo. 
- Dobrze wiesz o czym mówię i nie odwracaj kota ogonem - mimo że był zły ( a nawet bardzo ) zachowywał się opanowanie, a może mi się tak po prostu wydawało? 
- Nie odwracam kota ogonem, bo nie mam kota. A za to nie bądź niemądry, myślisz że coś ci powiem, choć i tak nie mam co. W mojej przeszłości nie wydarzyło się nic, powtarzam nic, co mogło by cię zaciekawić i musisz się niestety z tym pogodzić - warknęłam, odwracając się w drugą stronę, by tylko uniknąć jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego z jego strony. Znam jego sztuczki i nie dam się na nie oszukać, nie w tym życiu. Ja nie interesuje się jego przeszłością, więc on nie powinien interesować się moją. 
- Szkoda, kot do ciebie pasuje - zlustrował mnie od góry do dołu wzrokiem i lekko się zaśmiał - a za to tak, myślę że coś się dowiem bo jestem zbyt ciekawski żeby tak to sobie płazem odpuścić - ciągnął. - Będę napierał na swoje, dopóki mi nie powiesz, a nie będziesz cały czas niedostępna i wreszcie się złamiesz. Każdy się łamie - zamrugał. 
On sobie ze mnie kpi czy mi się wydaje? Może i się złame, ma racje każdy się łamie, ale jeśli tak będzie to tylko wtedy gdy Harry zdobędzie moje zaufanie, a to nastanie w bardzo, bardzo dalekiej przyszłości, czyli nigdy. 
- Możesz pomarzyć - oddałam, odwrócona do niego plecami - Czemu tak bardzo obchodzi cię moje życie? - warknęłam. 
- Nie wiem, po prostu jestem ciekawski - powtórzył. 
- Jak widzisz ja mam w dupie co działo się w twojej przeszłości, więc ty został moją w spokoju - w tym była jednak szczypta kłamstwa. Mogę powiedzieć nawet trochę intrygowało mnie co działo się z Harrym kiedyś, gdy jeszcze się ze znaliśmy ale nie miałam zamiaru o to pytać. Kiedyś się dowiem jak nie od niego samego to od któregoś z chłopaków. Dobrze że on nie miał w żaden sposób możliwości ją poznać. Chyba że po pijaku ... Zanotować; NIE PIĆ Z HARRYM WIĘCEJ NIŻ TRZY PIWA! 
Tak moja głowa jest nieco słaba, ale i tak nie zrezygnuje z tego. Będę się bawić dopóki, nie będę rzygać 24/h. 
- Skoro tak ci się nudzi że przychodzisz gadać ze mną, to zmienimy temat zanim wybiegniesz z tond z krzykiem. Gdzie są chłopaki, Vass i Briee? - zapytałam. Z tego braku czasu, a może z braku respektu zupełnie zapomniałam o dziewczynach. 
Zerwałam się na równe nogi, zakładając na siebie pierwszą lepszą bluzkę i wybiegając zaraz na dół. Kamień spadł mi z serca kiedy zobaczyłam Vass i Briee siedzącą w towarzystwie reszty domowników. 
- Hej, dziewczyny - podbiegłam, wpychając się między nimi na kanapie. 
- Cicho oglądamy film! - wszasnęła Briee zżerając resztki popcornu. 
Na schodach pojawił się Harry. Ciekawe co tak długi siedział w moim pokoju, szukał jakiś wskazówek, co mogło stać się z mojej przeszłości? Możliwe. 
- Ej co wy tak wogóle tak długo tam robiliście  - zaśmiał się Zayn. 
- Na pewno nie to co ci chodzi po głowie, zboczeńcu - powiedziałam, popijając szklankę wody. Teraz to dopiero do mnie dotarło, coś o co powinnam zapytać już dawno. 
- Gdzie jest Justin i cała ta jego ramia ? - głos zadrżał mi gdy tylko wymówiłam ostatnie słowo. 
- Zajęliśmy się nimi, nic wam już z jego strony nie grozi - wybełkotał Louis wciskając się pomiędzy mnie a Briee. 
- Nie grozi - zapytałam, z niedowierzaniem. Pokiwał głową z uśmiechem z ustach. 
- Nareszcie - wyszeptałam sama do siebie, kierując się w stronę swojego pokoju. 
- Gdzie idziesz ? - Louis próbował złapać mnie za rękę ale byłam za daleko. 
- Spakować się. Skoro nic nie grozi ani mi , ani dziewczyną nareszcie wracamy do domu - zaśmiałam się. Chłopaki wymienili między sobą jednoznaczne spojrzenie. 
- To że nie grozi ci nic ze strony Justina - zaczął Harry - to nie znaczy że wogóle już nic nie grozi. Justin miał wielu wspólników i na pewno któryś będzie chciał się zemścić. Nie możecie się z tond ruszać na kilometr - skończył. Co? Czyli że tak naprawdę śmierć Justina jest niczym? Nic się nie skończyło? 
- Co? Jak ? 
Louis wstał i przytulił mnie mocno do siebie. Oszołomiona wszystkim nie wiedziałam co dzieje się wokół mnie. Jedyne co mnie teraz obchodził to, to że cała żeś zaczyna się od nowa. 
Ocknęłam się z moich zamyśleń, nadal wtulona w Louisa. Mój wzrok spoczął na Niallu siedzącego na końcu kanapy i z wzrokiem wbitym w telewizorem. Nie odzywał się ani razu odkąd zeszłam na dół. Rozumiem, jest na mnie zły. Ale wiedział że jestem w śmiertelnym zagrożeniu i nie pomógł. Tak na prawdę chyba tylko Harry martwi się o nasze bezpieczeństwo. Skoro już nie chcę być ze mną blisko, szkoda. Przeżyje to, choć miałam nadzieje zyskać przyjaciela. Ale po co mi Niall, skoro tak naprawdę największą chęć do tego przysparza Louis. Może powinnam dać mu szansę. A może on chcę czegoś więcej niż tylko przyjaźni ... ? 

                                                                  ...
                                              Czasami wybaczamy, tylko dla tego,  
                                 że nie chcemy , by ktoś zniknął z naszego życia. 
                                                                        ...

                                              Why am I so emotional?
                                      It does not look good, I should control it
                          And in my heart I know that it will never come to us not
                                             But you can be by my side
                                        By this truth does not wounded

  
Jedna piosenka a tak umie pocieszyć. Wyłączyłam piosenkę rozkoszują się dźwiękiem bicia mojego serca. Bum bum, bum bum ...
Dobrze że nie dostałam palpitacji serca, co było w moim przypadku bardzo możliwe. 
Jedno pytanie chodzi mi po głowie? Dlaczego akurat ja muszę brać w tym udział ... ? 


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka koteczki <3 Jak tam u was ? Ciesze się że jest już rozdział :) Zupełnie nie wiedziałam co napisać .. ale ten jest trochę dłuższy i mam nadzieje że wam się spodoba! 

CZYTASZ ? - SKOMENTUJ ! 
 
 

8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, muszę przeczytać resztę! :)

    http://neverstopdreaminggg.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. jest kilka powtórzeń i błędów, ale mi też to często się zdarza :D A ogółem super :D
    Zapraszam do mnie :D http://lamaisondelamort-by-blacksun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział. Czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Supcio jest czekam na next z niecierpliwością <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu świetny czekam na next :* A tak wogule to kiedy next??? <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam napisać :3 Ach ta moja pamięć ^^ Rozdział dodam we wtorek, ponieważ wcześniej się nie wyrobie :)

      Usuń