...
Ludzie nie płaczą dlatego, że są słabi. Płaczą bo byli silni zbyt długo.
...
- Kochanie ... - usłyszałam głos mojego księcia - obudziłaś się, nareszcię. Idę po lekarza - powiedział i miał zamiar już wstać kiedy moja ręka znalazła się na jego.
- Nie - mój głos nie przypominał normalnego głosu tylko jakiś rechot żaby - nie idź po niego.
Szatyn odwrócił się w moją i kiwnął głową , siadając z powrotem na swoje miejsce.
- Przepraszam, - łza spłynęła po jego policzku - przepraszam że to zrobiłem - uścisnął mocniej moją dłoń co ja odwzajemniłam.
- Harry, wybaczam ci - teraz w moich oczach pojawiły się łzy które Harry zaraz otarł.
- Tak cię kocham - wyszeptał głaskając ręką moje włosy. Brakowało mi tego słowa. Spojrzałam ja jego zielone teńczówki wypełnione łzami. Będzie mi tego brakować, uśmiechu, płaczu, słów. Harry przybliżył się do mnie i całując lekko moje czoło.
Będzie mi tego tam brakować, będzie mi tego kurwa cholernie brakować. Kolejne łzy pojawiły się w moich oczach, ale z trudem szybko je wytarłam.
- Harry ? - spytałam patrząc na chłopaka głaskającego moją głowę.
- Tak słoneczko - słoneczko ? To tak pięknie brzmi z jego ust. Jego głos. Mogła bym go słuchać godzinami ale chyba nie jest mi to dane ...
- Obiecaj mi coś, dobrze ? - powiedziałam
- Oczywiście , księżniczko - uśmiechnął się do mnie. Jego uśmiech wyrażał tyle na raz. Smutek, nieszczęście , radość i ... miłość.
- Obiecaj mi że znajdziesz sobie kogoś kto pokocha cię tak jak ja a nawet bardziej, że będziesz szczęśliwy, że nie będziesz rozpamiętywał tego co było ale że czasem też będziesz o mnie pamiętać - po moich policzkach spłynęła kolejna dawka łez. Za dużo ich ja na dzisiaj a ja mam mało czasu.
- Ale dlaczego mam ci to obiecać ? - zapytał zaszokowany. Łza spłynęła po jego policzku.
- Obiecaj - kolejne łzy.
- Ale ... - nie dałam mu skończyć.
- Obiecaj, proszę ! - zacisnęłam rękę na jego mocnym uściskiem.
- Obiecuje - powiedział przez łzy.
* Oczami Harry'ego
Zbliżyłem się do niej. Spojrzałem w zapłakane oczy i złożyłem na jej ustach lekki pocałunek .
- Żegnaj Harry - wyszeptała zamykając oczy. Żegnaj ... co ?
- Amelia ? - po moich policzkach spłynęły kolejne łzy - Amelia obudź się - krzyknąłem potrząsając lekko jej rękę. Nawet drgnęła. Aparatura zaczęła piszczeć a lekarze natychmiastowo wbiegli do sali. Chciałem podejść być przy niej ale poczułem zacisk na moim nadgarstku. Gówno mnie to obchodziło kto to był.
- Harry musimy wyjść - usłyszałem zdenerwowany głos Mal.
- Pana przyjaciółka ma racje, nic tu na razie pan nie wskura - powiedział lekarz.
Wyszedłem z sali, bacznie obserwując wszystko za szyby.
Lekarze biegali wokół łóżka Amelii, a ja nie miałem zielonego pojęcia co się tam dzieje. Nie mogłem zrobić nic. Stałem jak ten kołek i gapiłem się na to wszystko. Jedyne co mogłem zrobić to patrzeć i czekać.
Po chwili z sali wyszedł lekarz trzymając w rękach bandaż pełny krwi. Czy ... ? Nie.
- Już wszystko w porządku tak ? Mogę do niej iść ? - zapytałem ocierając ręką łzy.
Lekarz lekko pokiwał głową. O co chodzi ?
- Nie mogę. Czemu ? - zapytałem lekko przerażony.
- Bardzo mi przykro ale ... - podniósł głowę i spojrzał mi w oczy - ... nie udało nam się uratować pacjentki. Usłyszałem głośmy płacz ... histerię ? Malwiny.
W jednej chwili runął cały mój świat. W jednej chwili lekarz tymi słowami zniszczył wszystko. Zniszczył mnie. Czy Amelia gdy kazała złożyć mi obietnice wiedziała że umrze ? Chciała tego ? Czy to prawda ? Chyba już się tego nie dowiem ...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
20 rozdział, 2770 wejść ... no po prostu ryczę ! Tyle osób ! Naprawdę nie spodziewałam się tego. Jest to już koniec opowiadanie, Epilog dodam najprawdopodobniej jutro ! Oczywiście nie jest to koniec bloga, absolutnie ! Po prostu mam pomysł na nowe opowiadanie i chcę go zrealizować. Jutro też powinnam dodać opis bohaterów nowego opowiadania :* Dziękuje też za bardzo miłe komentarze ! Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy ! Kocham was !
Czytasz ? - Proszę skomentuj ! Dla ciebie to nic a dla mnie motywacja do dalszej pracy :) ;3
Świetny ale ale.... Nawet nie wiem jak ująć to w słowa :( Nie spodziewałam się tego nawet nie zdarzyła się pożegnać z chłopakami z Mal z rodzicami :'( Maskara.
OdpowiedzUsuńAle czekam na kolejne opowiadanie
Boże rycze :'( dlaczego ona zmarła :c bd czekała na nowe opowidanie :)
OdpowiedzUsuńOjeju płaczę :( już czekam na nowe opowiadanie :*
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
OdpowiedzUsuńjuz czekam na nowe opowidanie a tak na marginesie mogłabys mnie w tym nowym opowiadaniu umieścić???
OdpowiedzUsuńOkej , ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJprd cudowne opowiadanie :* Więcej takich
OdpowiedzUsuń