Zastanawialiście się kiedyś kim są dla was najbliżsi ? Kim jest dla ciebie rodzina która tak naprawdę zawszę was kocha mimo wszystkich błędów ? Kim są dla was przyjaciele których spotykasz na co dzień, z którymi śmiejesz się i spędzasz najlepsze chwilę ? Kim jest dla ciebie osoba którą kochasz taka jaka jest ? Zastanawialiście się kiedyś kim są dla was ludzie których widzisz na co dzień ale nawet nigdy nie zamieniliście ze sobą nawet słowa ? Tak, ja też nie .......
...
Szłam lasem, myśląc kiedy będę mogła z niego wyjść. Jeśli tu mam spędzić resztę ... życia ? To ja już wolę umrzeć. Czemu ja tu jestem ? Chcę być teraz przy Mal, przy chłopakach ... i przy Harrym. Skrzywdził mnie, znowu. Ale i tak go kocham, najbardziej na świecie. Wiem że się załamie kiedy się nie obudzę , albo gorzej .. kiedy umrę. Mal też się załamie. Pamiętam jak siedziała przy mnie w szpitalu kiedy miałam wypadek na rowerze i złamałam nogę. Była przy mnie, zawsze była i zawszę będzie. A ja zawszę będę przy niej, nawet kiedy mnie już nie będzie, będę w jej sercu , prawda ?
Ciekawe jak wygląda śmierć ? Czy to tak bardzo boli jak mówią wszyscy. Gdy byłam mała byłam bardzo ciekawska ...
WSPOMNIENIE
- Saro! - krzyknęłam - Saro! - podbiegłam do niej i rzuciłam się jej na ramiona.
- Cześć kochanie - usłyszałam jej aksamitny głos. Kocham go, jest taki przyjazny. Mogę go słuchać i słuchać.
- Saro ! Mam pytanie !
- Jakie cukiereczku - uklęknęła przede mną i złapała mnie za rękę.
- Co to znaczy śmierć ? - zapytałam a ona głośno odetchnęła.
- Wiesz śmierć nadchodzi wtedy kiedy naprawdę tego chcemy, kiedy tego potrzebujemy. Czasami umieramy ze starości , czasami na jakąś chorobę ... ale zawszę trafiamy w miejsce gdzie jest nam dobrze, gdzie jesteśmy szczęśliwi ....
KONIEC
Ale zawsze trafiamy w miejsce gdzie jest nam dobrze, gdzie jesteśmy szczęśliwi .... Zawszę powtarzałam sobie te słowa. Były dla mnie jak święte. Brakuje mi Sary, chciałabym wiedzieć co teraz robi i gdzie teraz jest i czy wogóle żyje.
* Oczami Nialla
- Chłopaki gdzie jest Harry - zapytałem z chodząc ze schodów. Harry zawszę robi śniadanie a dziś jestem naprawdę głodny.
- Nie wiem, wyszedł wczoraj i jeszcze nie przyszedł - powiedział Louis.
- Zadzwonię do Mal - powiedział Zayn sięgając po telefon.
- Włącz na głośnik - powiedziałem a on tylko pokiwał głową.
M: Zayn ?
N : Nie tylko - zaśmiałem się.
Li: Mal wiesz gdzie jest Harry ? Wyszedł wczoraj wieczorem i jeszcze nie wrócił.
Lou: Jest u was , u Amelia ?
M: Tak i nie - odetchnęła głęboko.
N: Czyli ?
M: Nie jest u nas ale jest u Amelii - wyszeptała.
Li: Mal ale gdzie ?
M: W szpitalu tak ... w szpitalu ! - krzyknęła. Można było usłyszeć że płaczę.
N: Harry w szpitalu ? Co mu się stało , musimy do niego jechać , natychmiast !
M: Nialler ty nic nie rozumiesz ? Harremu nic nie jest , to Amelia leży i nie wiadomo czy się obudzi - rozłączyła się.
Pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku.
- Jedziemy do szpitala - krzyknąłem a chłopaki tylko pokiwali głową.
Po pół godzinie byliśmy już pod salą w szpitalu.
- Mal! - krzyknąłem
- Chłopaki jesteście - powiedziała i przytuliła się do każdego z nas. Miała całe opuchnięte oczy. Widać było że płakała.
- Gdzie ona jest - zapytałem .
Spojrzała przez okno do sali, a ja powtórzyłem jej ruch.
Siedział tam Harry i trzymał Amelie za rękę.
Boże ... co ona chciała zrobić. Moja królewna, kocham ją. Tak kocham ją ! Ale wiem że ona kocha mnie ale tylko jak przyjaciela, a ja nie chcę tego psuć. Nie chcę psuć miłość jej i Harry;ego. Widzę jak się kochają, jak na siebie patrzą. Gdy się całują coś kuję mnie pod sercem, ale jestem szczęśliwy że się kochają, że są razem. Jej oczy mówią same za siebie.
Wszedłem do sali i położyłem rękę na ramieniu Harry;ego .
- Stary, wszystko będzie dobrze, ona z tego wyjdzie - oddałem.
*Oczami Amelii
Usłyszałam głos Nialla. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Przyszedł do mnie. Tęsknie za nim, jest dla mnie jak starszy brat.
Szłam lasem już chyba dobre 3 godziny. Wydawało mi się że krążę w kółko. Czemu nie mogę się już obudzić, co muszę zrobić
Szłam przed siebie gdy potknęłam się o kamień prosto do jakiegoś rowu. Obiłam się o każde drzewo , patyk czy kamień. Turlałam się prosto w dół, który nie miał końca. Krzyczałam ale oczywiście na marne. Moje ręce były całe we krwi od patyków czy kamieni. W pewnym momencie moja głowa uderzyła w drzewo które zatrzymało mnie ... poczułam ból a moje oczy same się zamknęły.
___
Moje powieki lekko powędrowały w górę ale natychmiast się zamknęły przez oślepiające ją białe światło. Spróbowałam ponownie, udało się.
- Kochanie - usłyszałam głos mojego księcia ...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka ! Hmm ... już następny rozdział ? Dla chcącego nic trudnego :* Jak wam się podoba rozdział ? Dla mnie jest ... beznadziejny ? Ale czekam na waszą opinie :) Następny już niedługo ? Może jutro ?
Czytasz ? - Proszę skomentuj ! Dla ciebie to nic, a dla mnie motywacja do dalszej pracy :* ;3
Beznadziejny??... Jest GENIALNY <3 <3 już czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny czekam na następny
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńDallejjj proszę <3
OdpowiedzUsuńPowiadom mnie jak będzie nowy rozdział proszę :**
OdpowiedzUsuńSpoko ... najprawdopodobniej pojawi się on już jutro !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ja nie wiem jak możesz sądzić że jest beznadziejny czekam na next :*
OdpowiedzUsuń