- Okej po wyniki badań zapraszamy za tydzień - powiedział lekarz.
- Dobrze , do widzenia - odpowiedziałam kierując się razem z Harrym w stronę wyjścia ze szpitala.
- Boję się ... przecież badania kontrolne ? Na onkologi ? Nie wysłali by cię tam gdyby niczego nie znaleźli - Harry spojrzał na mnie.
- Harry wiem ... ja też się boje. Na pewno to tylko kontrola ... - odpowiedziałam
- Taaa ... tak sobie wmawiaj - wyszeptał. Ja już nic nie odpowiedziałam .... dlaczego ? Bo miał racje. Onkologia ... to chyba dziwne żeby robić na tym oddziale badania kontrolne , prawda ? Boje się , cholernie się boje. Dlatego nienawidzę szpitali , nienawidzę się bać bo gdy się boje najczęściej płacze ... a nie lubię płakać. Nie lubię być taką wrażliwą laską. Nie chce taka być !
Jechaliśmy w ciszy autem Harry'ego. Ani ja ani on nie odzywaliśmy się do siebie. Ta cisza jest do bijająca ... nie no koniec ! Nie wytrzymam !
- Przepraszam - powiedziałam prawię niesłyszalnym głosem. Harry głośno westchnął.
- Nie to ja przepraszam. Niepotrzebnie tak naskakiwałem ... po prostu się cholernie martwię dlaczego wysyłają cię na onkologie - oddał.
- Wiem ... kocham cię wiesz ? - zaśmiałam się mówiąc to. To takie przyjemne mówić te dwa słowa osobie która na prawdę na nie zasługuje, której tak na prawdę chcesz je powiedzieć.
- Wiem. Ale ja mocniej - odwzajemnił mój uśmiech.
Popatrzyłam na bruneta który całą swoją uwagę przeniósł na drogę. Był bardzo skupiony w tym co robił. Im bardziej był skupiony tym wyglądał bardziej sexy .... boże jakie ja mam myśli ! Ale z drugiej strony Harry to mój chłopak , więc mogę o nim myśleć co chcę ... i co mi się podoba. Hmm ... ostatnio mam naprawdę dużo myśli, nie mogę przez nie racjonalnie myśleć. Może powinnam pisać pamiętnik ? Nie wiem, słyszałam że tam można oddać wszystkie swoje myśli. Kiedyś pisałam pamiętnik ale przestałam to robić gdy skończyłam trzynaście lat. Wtedy wszystko w moim życiu się odmieniło. Miałam pierwszego chłopaka, byłam nim tak zajęta że przestałam mieć czas na pisanie pamiętnika. Miał na imię Kamil .... hmmm .... byłam w nim zakochana po uszy a on we mnie. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, gadaliśmy na przerwie, siedzieliśmy razem w ławce .... wszystko robiliśmy razem !
Ale musiał wyjechać. Było mi bardzo przykro ale jakoś to przeżyłam. Jesteśmy teraz przyjaciółmi. Kontaktujemy się raz na jakiś czas.
Pamiętam że to z nim pierwszy raz się całowałam. To było naprawdę cudowne.
Spojrzałam w szybę, obserwując szare ulice Londynu. Zarazem jest tu pięknie a jednocześnie zimno i szaro. Ale ... i tak kocham to miasto. Jest takie ... takie ... pełne magii, jeśli można tak to określić.
Zaraz byliśmy z domu. Już w progu drzwi Mal rzuciła się na moją szyje.
- Boże , Amelia .. nic ci nie jest ? Czemu cię tak długo tam trzymali ? - zapytała.
- Robili jej badania - odezwał się Harry - .... na onkologi.
Mal spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
- Co ? Na onkologi ? Czemu ? - spytał Patryk. Ruszyłam bezradnie ramionami.
- Nie smuć się, to na pewno tylko kontrola - Mal przytuliła mnie i pogłaskała po głowie.
- Może pójdziemy na zakupy, to zawszę poprawiało ci humor ? - zaproponowała.
- Okej a wy chłopaki idziecie z nami - chłopaki przecząco pokiwali głowami.
- Zostaniemy ... ale jak by coś się działo to dźwącię.
...
- Weź te - powiedziałam pokazując Malwinie sukienkę - będzie ładnie podkreślać twoje walory - zaśmiałam się.
- Może jaka śliczna - wyrwała mi ją z ręki, przykładając do swojego ciała. Czy mówiłam już kiedyś jaka Mal jest śliczna ? Chyba nie ... ale to prawda. Powinna być modelką ... właśnie trzeba jej kiedyś wbić ten pomysł do głowy.
- Muszę kupić jakieś do tej kiecki - oddała kołysząc cię z sukienką przy tali stojąc przed lustrem.
- Hmmm ... przydało by się - stanęłam za nią przed lustrem - Patrykowi na pewno się spodoba.
- Mam nadzieje - westchnęła.
- Ej co się dzieje - zapytałam.
- Nie nic
- No przecież widzę - odwróciłam ją w swoją stronę. Dopiero teraz zobaczyłam łzy w jej ochach. Otarłam je i przytuliłam - Malwina , no przecież widzę że coś się dzieje do cholery.
- Zerwałam z Patrykiem - odpowiedziała cicho a mnie zatkało ? Jak ? Jak najlepsza para , najbardziej kochająca się para mogła ze sobą zerwać ?
- Co ? Jak ?
- Po prostu. Od jakiś trzech dni ciągle się kłóciliśmy ... i to wiesz o kogo ... o Zayna ! Patryk jest zazdrosny o Zayna bo jak on to powiedział " Gapi się na mój tyłek ". Dzisiaj pokłóciliśmy się bo Patryk ubzdurał sobie że przespałam się z Zaynem rozumiesz ? A tak wcale nie było. Gdy pojechałaś do szpitala powiedziała mi że nie chce mieć takiej puszczalskiej laski i że z nami koniec - z jej oczu poleciały kolejne łzy - ale nie. Koniec. Skoro mi nie ufa to znaczy że już mnie nie kocha. Gdyby kochał ufał wy - wyszeptała.
- Świnia , pieprzona świnia - powiedziałam. Mal zaśmiała się ... chyba poprawiłam jej humor obrażając Patryka. To dziwne ale okej.
Byliśmy jeszcze w wielu sklepach i kupiliśmy bardzo dużo rzeczy. Nie dziwie się. Malwina zawszę gdy na doła albo robi zakupy albo gryzie poduszkę ... tak wiem co sobie teraz myślicie .... " Boże co ? Gryzie
poduszkę ? Jaki lol " ... ona tak ma. Ja płacze i wykłócam się a Mal gryzie poduszkę.
Jeśli chodzi o sukienkę Mal to kupiła taką :
Kupiła też kilka innych ciuchów :
Ja kupiłam również kilka ciuchów :
Te zakupy były naprawdę fajne. Bardzo się śmiałyśmy. Zauważyłam że Mal od razu poprawił się humor. Przestała myśleć o rozstaniu z Patrykiem. To dobrze. Świnia nie zasługuję na nią. Byli taką świetną parą ale Patryk oczywiście musiał mieć humorki.
* Tydzień później
Dziś idę do lekarza po wyniki. Cholernie się boje co mnie tam czeka. A co jeśli będę na coś chora ? Kurdę mam dopiero 17 lat i mogę mieć przesrane życie ... hmmm ... oby nie.
Zeszłam na dół gdzie siedzieli wszyscy oprócz Patryka, który dwa dni temu wyprowadził się z powrotem do Polski. To nawet lepiej. Widziałam jak Malwina cierpi kiedy przechodzi obok niej obojętnie. Chłopaki zostali u nas na noc. Była naprawdę fajna zabawa.
- No hej - wyszczerzyłam się do wszystkich.
- Hejka wiecie jest taka sprawa - zaczął Lou - idziemy dziś do klubu idziecie z nami ? - spojrzał na mnie i Mal.
- Ja z chęcią - odpowiedziała Mal
- Ja nie mogę .. idę po wyniki badań.
- A ja idę z nią - Harry podszedł do mnie tuląc mnie od tyłu.
- Harry ... idź, dam sobie radę sama, nie mam pięciu lat - zaśmiałam się
- Nie no coś ty ... mam cię zostawić samą ?
- Harry, idziesz i koniec kropka.
- Ale ...
- Ale nie ma ale. Pójdź. Jak wrócę to do ciebie zadzwonię okej ? - Harry spojrzał na mnie uparcie ale po chwili tylko zaśmiał się.
- Dobra ale dzwoń tylko jak coś się stanie i od razu jak wrócisz zrozumiałaś - spojrzał na mnie surowo.
- Tak tato - zaśmialiśmy się oboje.
* Parę godzin później
- Dzień dobry - powiedziałam wchodząc po pokoju lekarskiego.
- Witam panią - odpowiedział lekarz zdejmując z nosa okulary. Usiadłam na przeciwko niego.
- Chyba nie mam dla pani dobrych wieści - spojrzał na mnie.
- Proszę przejść do k-konkretów - mój głos trząsł się jak cziłała.
- Więc badani wykazały .......
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka koteczki <3 Przepraszam was że rozdział taki beznadziejny ale miałam zero weny ... zero ! :D
Chce wam bardzo bardzo bardzo podziękować za 1500 wyświetleń kochani ! Następny już niedługo.
Czytasz ? - Proszę skomentuj ! Dla ciebie to nic ! ... A dla mnie motywacja do dalszej pracy :* ;3
Beznadziejny?? Ty chyba sobie żartujesz jest świetny :D czekam na next :* Skończyłaś w takim momencie... xD <3
OdpowiedzUsuńNo tak się buduje napięcie moja kochana <3 hahahah
OdpowiedzUsuńJeśli ten rozdział jest beznadziejny to ja jestem królową Polski. Rozdział jest super. Czekam na następny. Cholera ty to umiesz trzymać człowieka w napięciu :)
OdpowiedzUsuńNie ona nie może mieć raka! Jeżeli będzie miała to nich się wyleczy proszę<3 Rozdział świetny... ;33
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
OdpowiedzUsuń