- Amelie - moje oczy lekko uchyliły się, spoglądając na mój ultra nudny sufit. Może ciszej ?
- Szkoła - usłyszałam kolejny krzyk mojej mamy. Ja pierdole, głowa mi pęka. Chyba za dużo wczoraj wypiłam. Ale chyba trzeba było oblać ostatni dzień wakacji co nie ? Miałam siedzieć w domu ? Nie.
Podniosłam swój szanowny tyłek kierując się w stronę mojej szafy. Wyjęłam z niej jak zawsze pierwszy lepszy ciuch i skierowałam się w stronę łazienki z której wyszłam dziesięć minut później. Nie maluje się tak jak inne laski ... po co ? Puder, lakier, szminki, tusze do rzęs to chłam.
Zeszłam po schodach kierując się w stronę przedpokoju. Nigdy nie jem śniadania przed szkołą.
- Poczekaj - usłyszałam głos Josha. Po chwili kierowaliśmy się w stronę budynku.
- Boisz się ? - zapytał Josh kierując swój wzrok na mnie. Zaśmiałam się.
- A ty się boisz ? - odwróciłam kota ogonem.
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie - boże jak on mnie wkurwia !
- Pierdol się - mruknęłam przyśpieszając swój chód.
Moim oczom ukazał się wielki budynek. Kurwa, zgubić się można.
Weszłam kierują się w stronę drzwi z napisem " sekretariat".
- Dobry - powiedziałam cicho. Sekretarka skierowała swój wzrok. Myślałam że wybuchnę śmiechem. Gruba, ruda , okularnica. Ja pierdole kogo zatrudniają w tej szkole.
- Och Amelie ? Cześć kochanie ! Witaj w nowej szkole - podeszła do mnie przytuliła mnie. Co ? Boże , boje się tej kobiety - proszę , to to twój plan lekcji, pierwszą masz ... - spojrzała na zegarek - za 27 minut , w sali 58 na drugim piętrze.
- Dziękuje - powiedziałam i wyszłam z sekretariatu. Nie wytrzymam. Wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.
- Nowa ? Hmmm .. niezła - usłyszałam za sobą głos z lekką chrypką. Moim oczom ukazał się ... och zielonooki szatyn. Ja pierdole ile on ma tatuaży ? Kolczyki ? Hmmm .. to pewnie ten najgorszy. Haha teraz nie spieprza na bambus banany prostować.
- Stary ? Hmmm .. nie niezły - jaka riposta ...
- Wyszczekana. Dam ci rade, nie zadzieraj ze mną. Ta szkoła nie jest dla ciebie - na jego twarzy pojawił się grymas. Boże , zachowuje się jak małe dziecko.
- Oj bo się popłacze - grymas zmienił się w uśmiech. Czyżbym go rozśmieszyła ?
- Zostaw ją - usłyszałam głos .. Josha. No zajebiście tylko jego tu brakowało.
- U królewicz na białym ? - nie kurwa pedał na jednorożcu gościu.
- Zamknij japę, to moja siostra - warknął. Taki agresywny to on jest tylko po dragach. Martwi się o mnie ? Och .. rzygam tęczą .
- Masz jakiś problem kolego - za gościem stanął jakiś koleś. Kurwa to chyba bracia bo styl mają ten sam.
- Jak widać ma - zaśmiał się łobuzersko ... ? Pan Wkurwiający.
- Dobra pieprzcie się ! - powiedziałam i odeszłam w stronę schodów. Jacy niedorozwoje. Nie wiem jak ja kurwa wytrzymam w tej budzę ....
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam ! Przepraszam że taki krótki rozdział ale naprawdę czuje się ... kurde fatalnie ! Jak wam się podoba rozdział ? Mi się całkiem podoba ! Następny rozdział dodam najprawdopodobniej po jutrze ale nie jestem pewna !
Czytasz ? - Skomentuj dla ciebie to nic a dla mnie motywacja do dalszej pracy ! ;3
Wow *,* super! <3 Wow ^^ czekam na next... i jeszcze raz Wow :*
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
OdpowiedzUsuńSuper kolejne fajnie opowiadanie czekam na next :)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńJest ok :) Bardzo mi się podoba :) Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńhttp://zaprzysiezeni.blogspot.com/ <---1 rozdział, zapraszam!
super czekam na next <3
OdpowiedzUsuńJest meega ! Czekam na next <3 Meega :*
OdpowiedzUsuńKiedy next????
OdpowiedzUsuńHa ha ha jakiś problem pamiętam to :*
OdpowiedzUsuńnie kurwa pedał na jednorożcu gościu. xD Jebłam xD :D
OdpowiedzUsuń